-38-

Śniadanie jak śniadanie. Każdy sobie cos tam wziął a ja wzięłam to co zawsze. Zjedliśmy, pogadaliśmy o nocnej imprezie oraz macaniu i wróciliśmy. Na stołówce ogłoszono, że za chwilę mamy mieć zebranie. Oby nie chodziło o naszą nocną imprezę. Usiedliśmy sobie na podłodze a inni na rozwalonym stole ping-pongowym który w zasadzie rozwaliła nasza grupa. Niestety nasz kochany wychowawca ogłosił, że zostaliśmy wyrzuceni z hotelu z powodu naszego zachowania. Oczywiście nikt nie był z tego powodu ucieszony a zwłaszcza chłopaki którzy już kminili co zrobić na zieloną noc. Do obiadu czyli godziny 16 mamy się spakować. 

-No ale czemu?! -Krzyknęłam gdy zamkęłyśmy drzwi od naszego pokoju 

-Zapewne głównie przez naszą nocną imprezę -Przyznała Ayane siadając na lóżku

-Jutro jeszcze miała być pizza, po jutrze dyskoteka! Ja chciałam tańczyć z Axelem! 

-No trudno... Jeszcze będą szkolne dyskoteki -Dołączyła się do rozmowy Yuka

-Ale nie chce mi się tak długo czekać!

-Nie tylko ty jesteś zdołowana

-Yhh... Wiem

-Dobra, spakujmy się a później robimy co nam się żywnie podoba bo i tak jesteśmy już wyrzuceni

-Spoko. Ja już widzę ten wkurzony wzrok innych.

-Tia... Ja chciałam jeszcze się dobić do Kanako

-Jeszcze cię z nią zeswatamy

Gadając powoli się pakowałyśmy. Miałyśmy 5 godzin do obiadu a już byłyśmy spakowane.

-To jak? Teraz mamy czas wolny? -Spytałam

-Yhym -Odparła Ayane

-To idziemy do chłopaków?

-Spoko

-Misaki idziesz z nami?

-Zostanę

-Spoko.

Wbiłśmy do pokoju chłopaków i panował tam większy burdel niż normalnie.

-Pakujecie się? -Spytałam patrząc na latające ubrania

-Yhym

-Niech zgadnę. Pomieszało wam się które gacie są czyje? -Zażartowała Yuka

-Ja wiem które są moje bo mama mi je podpisała! -Pochwalił się Mark

-Brawo ty

-Mamy zostać i wam coś pomóc czy lepiej nie przeszkadzać?

-Damy sobie radę! -Krzyknął Max biegając za latającą koszulką

-Okej... -Zamknęłyśmy drzwi i wróciłyśmy do siebie. 

Otworzyłyśmy okno i akurat przechodziła inna grupa więc postanowiłyśmy porobić sobie bekę. 

-Heej! -Krzyczała Yuka

Podszedł do nas jeden chłopak.

-No witam -Powiedział

-Jak tam mija dzień?

-A dobrze. Czekajcie -Poszedł na prawo od naszego okna przez co go nie widziałyśmy. Po chwili wrócił -Kolega się pyta czy może wymacać cycki -Zaśmiał się głupim śmiechem

Idiotyzm jak kurna w Polsce.

-A wbijaj! -Krzyknęła Yuka -Pokój trójka!

I pobiegł. Po pięciu minutach do pokoju wbił nasz wychowawca i ogłosił uroczyście: 

-Czemu zapraszacie do siebie chłopaków z innych grup?! 

-To on jednak przyszedł?! -Zdziwiła się Yuka

-Nie, kurde, przyleciał

-Proszę mi więcej tak nie robić!

-Dobrze, przepraszamy!

Minęła godzina i postanowiłyśmy znów odwiedzić chłopaków. O dziwo dali radę się spakować i domykali walizki oczywiście na nich siadając bo jest to jedyny prawidłowy sposób. Nawet Axel miał z tym problem. Usiadłyśmy na ich walizkach obok nich i pomogłyśmy. A jak obok Affo usiadła Yuka miał minę jakby mu stanął. Baloniki hehe. 

-Dobra szatany. Gramy w coś? -Spytałam gdy zamknęliśmy wszystkie walizki.

-Butelka?

-No a jak

Usiedliśmy w kółeczku i Axel zakręcił butelką która wypadła na mnie.

-Prawda czy wyzwanie?

-Prawda

-Wygodnie się spało?

-Bardzo, ale strasznie mokro

Teraz zakręciłam ja i wypadło na Axela

-Prawda czy wyzwanie?

-Niech będzie prawda

-Macałeś mnie w nocy? 

-No coś ty! Myślisz, że przepuściłbym taką okazję?! 

-Wiedziałam. Kręć

I tak sobie graliśmy i graliśmy... Grał nawet Aphrodi który już w miarę przyzwyczaił się do nowej klasy. Z ciekawych rzeczy to Yuka była macana 3 razy, Ayane i Nathan znowu się od siebie nie odklejali, Mark ukradł kosmetyki dziewczynom z trzeciej klasy, ja lizałam ścianę... A no i oczywiście zboczone pytania. 

Licznik słów: 524

Tadam! Rozdział! Muflina zaczęła grać w pokemony XD W jeden dzień złapałam 44 pokemony, wbiłam 7 level i zrobiłam 2 kilometry na fiszce XD Jakby co: Tylko team mistic! XD To tyle. Bayo!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top