-23-
-A-Aiko...? C-co znowu się dzieję? -Spytała moja mama widząc drużynę zajebistości u siebie w domu
-Nic wielkiego, chciałam im pokazać polską kuchnię. -Odparłam
-Mówiłem ci, że to zły pomysł! -Wymądrzał się Nathan
-Cichaj! Będzie dobrze!
-Ale ja nie wiem czy starczy tych pierogów dla wszystkich...
-Starczy, o ile Burn zje normalną porcję a nie poczwórną!
-N-no dobrze, siadajcie
Zasiedliśmy do stołu, ja oczywiście obok Axela, a po chwili dostaliśmy po porcji pierogów i widelce. Właśnie widelce... Jak się okazuje, dla azjatów to czarna magia...
-Co to jest? -Spytał Max obracając metalowym przedmiotem
-Widelec. Myślałam, że macie jakieś potrawy których nie jecie tylko pałeczkami.
Przekroiłam jednego z pierogów na pół i jedną część włożyłam do ust. Reszta osób zrobiła to samo naśladując mnie i Burna.
-Pyszne! -Stwierdził Axel
Czy to źle, że podoba mi się jak Axel mówi o polskich potrawach, że są pyszne?
-Wiedziałam, że wam zasmakuje -Uśmiechnęłam się
Nim się obejrzeliśmy wszyscy mieliśmy puste talerze.
-Dziękuję! -Powiedzieliśmy i odeszliśmy od stołu.
-To co teraz robimy? -Spytał Jude
-Idziemy do mnie? -W odpowiedzi chłopaki udali się za mną do mojego pokoju
Rozsiadliśmy się po pokoju. Siedzieliśmy tak przez chwilę nie odzywając się a ja gapiąc się w Axela.
-I co, będziemy tak siedzieć? -Spytał Nathan
-Zagrajmy w piłkę! -Krzyknął Mark wstawając z miejsca
-Nie chce mi się. Kości mnie bolą. -Odparłam
-Może pójdziemy się przejść? -Zaproponował Jude
-Możemy iść -Powiedział Axel
Zeszliśmy na dół, ubraliśmy buty i kurtki po czym wyszliśmy się poszwędać.
-To gdzie idziemy? -Spytał Max
-Na boisko! -Krzyknął Mark
-Kości mnie bolą! -Przypomniałam mu
-Mam pomysł! -Oznajmiłam
-Nie, nie idziemy znowu do meido caffe -Odparł Nathan
-Meh. Jakieś inne pomysły?
-...
-Tak myślałam. Dobra, to może rozejdziemy się do domów?
-Chyba tak będzie najlepiej.
Każdy poszedł w swoją stronę a ja i Burn wróciliśmy do domu i zaczęliśmy oglądać anime.
-Dzień wyjazdu na obóz-
Spakowałam ostatnie rzeczy i zapięłam walizkę. Wzięłam kilka koszulek na treningi bo Mark to Mark i nie wiadomo co wykmini. Przeszliśmy się z Burnem spacerkiem pod szkołę. Przy drodze stał nasz autobus oraz tłumy uczniów z walizkami.
-Hejoł -Przywitałam się z dziewczynami z którymi miałam mieć pokój
-Hej -Przywitała mnie Haruna
-Czyli następny tydzień mamy przetrwać razem? Ciekawie... Mam nadzieję, że faza mi nie odwali.
-Ja też -Stwierdziła Yuka
-Ciekawe jaki typ obozu to będzie. Czy będzie to "Obóz przetrwania", "Obóz patoli", "Obóz zajebistości" czy "Obóz Nudy".
-Miałaś kiedyś obóz w stylu przetrwania? Jak to u ciebie wyglądało? -Zaciekawiła się Yuka
-Złe, stare czasy których nie chcę wspominać. Sorki.
Uczniowie zbliżyli się do obu boków autobusu co oznaczało, że można już wrzucać bagaże. Gdy wszyscy już to zrobili wsiedliśmy do autobusu i zaczęliśmy szukać miejsca. Na jednym siedział Axel bez pary.
-Mogę się dosiąść? -Spytałam białowłosego
-Yhm -Odparł
No i zajebiście. Szkoda tylko, że nie mogłabym mieć pokoju z Axelem i dwuosobowe łóżko i... Nie, Aiko spokój. Nie myśl o takich rzeczach. Mam nadzieję, że jeszcze będzie obóz z naszej drużyny bo wtedy będę musiała mieć pokój z Axelem. Chyba, że zmuszą mnie do pokoju z menadżerkami. Coś czuję, że na tym obozie odwali się ostra patologia. Może nawet uda mi się dobić do Axela. Jakie to by było piękne. Rozejrzałam się gdzie kto siedzi. Przede mną Haruna i Aki, ze mną Axel, obok mnie Jim i Jude a za mną Max i Nathan. O nie, tylko nie Max. Oby nie próbował zrobić nic zboczonego.
Licznik słów: 519
Mam już zaplanowane co będzie po tej książce ale to nie oznacza, że książka zbliża się do końca!!! To tyle. Bayo!
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top