Obóz integracyjny
Piżama? Jest. Szkicownik? Jest. Scyzoryki? Są. Replika shotguna? Jest. Trucizna? Jest. Jakieś tam ubrania? Są. Szczoteczka do zębów? Jest. Szczotka do włosów? Jest. Nożyczki? Są. Psp? Jest. Gry na psp? Są. Dobra książka? Jest. Szampon? Jest. Multitool. Jest. Benzyna? Jest. Zapałki?. Są. Bomby dymne? Są. Oki to chyba wszystko co będę potrzebować by poznać ludzi. Prawie bym zapomniała. Jeszcze rytualny nóż do składania ofiar. Teraz już wszystko. Moi rodzice mnie podwieźli, na szczęście nie sprawdzając co takiego ze sobą zabrałam. Wysadzili (małe muslimy cholera jasna) mnie pod szkołą i pożegnali się ze mną. Mam jeszcze godzinę i nikogo poza mną nie ma, ale obstawiam, że Akashi się niedługo zjawi. W końcu jest przewodniczącym i powinien być na miejscu przed innymi, by mieć ich pod opieką, w końcu w tej klasie jest sporo kretynów, więc ktoś musi ich pilnować.
Nie myliłam się. Po 15 minutach przyjechał Akashi i spojrzał na mnie chłodno. ~Też się za tobą tęskniłam Sei-chan~ Uśmiechnęłam się do niego wrednie.
-Wychowawczyni powiedziała, że siedzisz obok mnie, a Umeki za nami.
-Cooo!? A nie mogę siedzieć z Ume-chan, a ty za nami?
-Nie do mnie z takimi rzeczami...
-Przecież też mnie nie lubisz, więc też w twoim interesie jest zamiana miejsc.
-Nie będę kwestionował rozkazów nauczycieli.
-Nienawidzę cię.
-Ze wzajemnością.
-Cholerny kujon.
-Mała analfabetka.
-Pomidorowy kretyn.
-Głupia blondi.
-Koszykarski hobbit.
-Kłócicie się jak stare małżeństwo. Kyaaaaa~. Tak bardzo do siebie pasujecie. Powinniście być parą. Już was shipuje.-Wtrąciła się Ume, która dopiero co przyszła. Oboje zgromiliśmy ją wzrokiem.-No co? Serio, uroczo razem wyglądacie.
-Lepiej się więcej nie odzywaj Ume-chan.
-Wyjątkowo, się z nią zgodzę.
-Niech wam będzie. Ale po cichu mogę was shipować?
-Nie!-powiedzieliśmy razem.
-Awwww, to takie słodkie.
-Przestań, bo każę ci biegać dookoła ośrodka w którym będziemy. Wiem, że tego nie lubisz.-powiedziałam znowu wrednie się uśmiechając
-N-nie rób tego! Toż to zbrodnia.-Umeki pobladła. Żaden sport nie jest jej mocną stroną.
-Znasz mnie. Lubię jak ludzie cierpią.-Mój uśmiech zmienił się z wrednego na sadystyczny.~Okazuje się, że mam bardzo szeroką gamę uśmiechów~. Kątem oka zobaczyłam, że Seijuro również delikatnie się uśmiecha. ~Nawet uroczo wygląda z tym uśmiechem. Cholera, o czym ja myślę!~. Mentalnie zdzieliłam się w policzek i powróciłam, do swojej typowo znudzonej życiem miny. W bramie pojawiła się nasza wychowawczyni i wręczyła Akashiemu listę, i powiedziała, że ja wraz z Akashim musimy sprawdzić obecność. ~Akashi to duży chłopiec, nie? Chyba da se radę beze mnie?~. Przy okazji spytałam czy mogę siedzieć obok Umeki, ale pani mi odmówiła.~Cholera~. Później pani podeszła do Ume-chan i powiedziała jej, że potrzebuje jej pomocy, żeby sprawdzić czy wszyscy zapłacili za wycieczkę.
Jeszcze 10 minut do wyjazdu. Większość uczniów siedzi już w autokarze. Wraz z Akashim sprawdziliśmy kogo jeszcze nie ma. Brakowało 7 osób w tym Shiro-chan. Usiadłam na swoim miejscu i wyciągnęłam książkę. Seijuro zerknął mi przez ramię, chcąc przeczytać cokolwiek, jednak ja, obrociłam się tak, by nie miał takiej możliwości. Nieco wkurzony odwrócił się w stronę okna.
-Nie wziąłeś nic na zabicie czasu?-Spytałam.
-Nie. Wszystkie książki jakie mam u siebie przeczytałem, a nie miałem czasu iść wypożyczać nowej.
-To lepiej dla ciebie... Wiesz, czas nie lubi gdy się go zabija...-Powiedziałam tajemniczo-Mam ze sobą kilka książek z serii, chcesz jakąś?-spytałam zmieniając trochę ton na bardziej uprzejmy.
-A jaki tytuł ma seria?
-"Percy Jackson i bogowie olimpijscy". Mam pierwszą część, chcesz czy nie?
-Tej serii jeszcze nie czytałem, więc możesz dać.-powiedział jakby od niechcenia. ~Może jak go przekupię książką to mnie nie zabije?~. Gdy wyjmowałam "Złodzieja pioruna" (pierwsza część z tej serii, polecam. Polecam też wszystkie inne książki Ricka Riordana, bo są naprawdę świetne), kątem oka zobaczyłam, że Ume-chan z trudem powstrzymuje się od shipowania nas w głośny sposób, tak jak to robiła rano.
Minęło już 10 minut, a nadal nie było Shiro.~ Czemu się tak spóźnia?~. Wtedy do autokaru dosłownie wyparowała Shiro, zameldowała się u nas i usiadła koło Ume-chan. Ruszyliśmy, a ja przepytałam Shiro czemu się spóźniła.
-Sorry. Zaspałam...
-Serio? Gdybyś szybciej przyszła to byśmy szybciej pojechali.
-No, sorry no. Nie moja wina, że matka mnie tak późno obudziła...
-Dobra niech ci tam będzie.-powiedziałam i wróciłam do czytania.
Już przyjechaliśmy. Znajdujemy się przed jakimś niewielkim ośrodkiem wypoczynkowym nad morzem. Akurat lubię morze więc to mi odpowiada. Wychowawczyni rozdała nam kluczyki i kazała się zakwaterować. Mieliśmy na to godzinę, później był planowany obiad i pójście na plażę. ~Pewnie przez cały ten czas będę czytać książkę. Ewentualnie powstrzymywać Ume przed Shipowaniem~. Doszliśmy do pokoju, okazało się, że Shiro jest w pokoju obok, a naprzeciwko nas mają pokój nauczyciele. Akashi i Ume zajęli się rozpakowywaniem swoich plecaków, ja jak zwykle czytałam książkę. Nagle ktoś mi wyrwał książkę z rąk. Spojrzałam na tego złodzieja. To Akashi
-Masz się rozpakować, bo później nie będzie czasu.
-Będzie czas. Oddaj książkę.
-Nie, dopóki się nie rozpakujesz.
-Nie ma takiej potrzeby wszystko mam poukładane w torbie tak, że nie będę marnować wiele czasu na znalezienie czegoś, a jakbym się wypakowała to bym później zapomniała tego spakować.
-Ja ci mogę przypomnieć jak chcesz, ale masz się wypakować.
-Nie chcę. Oddaj tą książkę po dobroci.-powiedziałam. Nagle z łazienki dało się słyszeć ciche "Kyaaaaaaaaaa" i coś jakby szum wody z kranu. Podeszłam tam i zobaczyłam, że to jednak nie woda z kranu, tylko krew z nosa Ume-chan. Miała taki krwotok z nosa, że się dziwię, że się jeszcze nie wykrwawiła...
-Tak słodko się kłócicie. Nie wytrzymuję. Zbyt uroczo razem wygladacie.-spojrzałam na Akashiego porozumiewawczo, a on tylko pokiwał głową. Wyszliśmy z łazienki i zamknęliśmy ją na klucz, a następnie podłożyliśmy ręcznik pod drzwi łazienki by zagłuszyć odgłosy podjaranej Ume-chan. Nagle do pokoju weszła Shiro.
-Co to za dziwne odgłosy? Macie tu fangirla z orgazmem czy co?
-Nieee do końca, ale jesteś blisko. To Ume-chan co chwilę nas shipuje, a my mamy już dość.
-Ume-chan was shipuje? Jest teraz w tej łazience?-spytała i palcem wskazała drzwi od łazienki. Kiwnęłam głową. Wtedy Shiro podeszła do drzwi, otworzyła je i weszła do środka. Dało się słyszeć stamtąd dwa przytłumiome głosy które ciągle krzyczały "Kyaaaaaaaa". To będzie ciężki dzień...
W końcu odzyskałam swoją książkę, jednak była już pora obiadowa, więc wszyscy zeszliśmy do stołówki i zjedliśmy obiad. Od razu po obiedzie, poszliśmy na plażę. Większość osób miała na sobie krótkie spodenki i koszulki również krótkie, ale ja miałam długie spodnie i bluzę. Nie lubię odsłaniać za bardzo swojego ciała, ze względu na liczne blizny, głównie na nogach i rękach. Niektóre powstały przez przypadek-jakieś zadrapania które później rozdrapywałam, przez co nie mogły się porządnie wygoić. Inne są bliznami które sama sobie zrobiłam. Tak cięłam się, ale nie mam depresji, nie jestem emo i nic z tych rzeczy. Po prostu czasami lubię zadać sobie ból. Jestem po części masochistką, a po części sadystką. Jako fanka creepypasty wyciełam sobie nożem napis "go to sleep" czyli znany tekst Jeffa the Killera i znak Slender's proxy. Nie lubię tego pokazywać, bo później jest masa pytań w stylu "jest ci źle?", "chcesz się zabić?", "Aż tak nienawidzisz swojego życia?", "może zgłoszę cię do psychologa?". To wkurzajace, bo nikt nie chce mi uwierzyć, że wszystko ok. Rozmyślałam tak nad tym i nawet nie zauważyłam, kiedy Seijuro się do mnie przysiadł.
-Nad czym tak intensywnie myślisz?-spytał
-Nad sensem istnienia...-odpowiedziałam
-Serio?
-Nie.
-Więc nad czym myślisz?
-Nad niczym.
-Rozmawianie z tobą jest ciężkie. Jak ty się z rodzicami dogadujesz?
-Nie dogaduję... Zresztą ty pewnie też nie masz zbyt ciepłych relacji z ojcem co?
-Skąd wiesz?
-Twój ojciec jest szefem wielkiej firmy, więc to dość oczywiste, że jest poważnym człowiekiem.
-Masz rację.
-Wiesz o której mamy wracać do ośrodka?
-Za godzinę. Za chwilę będą jakieś zabawy, a po zabawach wracamy do ośrodka, będziemy mieli chwilę czasu wolnego, a później mamy ognisko.
-Nie przepadam za tłoczeniem się w jednym miejscu, a przy ogniskach zawsze tak jest. Muszę być?
-Tak.-Powiedział po czym wstał i poszedł porozmawiać z nauczycielami.
-Awwww tak słodko razem gadaliście i nawet się nie kłuciliście. Jakie to urocze-powiedziały razem Shiro i Umeki.
-Dla was nawet to, że celował we mnie nożyczkami było słodkie...
-Ojtam ojtam.
-Mataku, co ja z wami mam. Jesteście tak upierdliwe...
-Shikamaru Mode on?
-Taaaa. Bierzecie udział w zabawach? Ponoć teraz mają jakieś być.
-Nie. Nie chce nam się.
-Świetnie! W takim razie ja też nie mogę uczestniczyć w zabawach, bo muszę was pilnować.
-Mhm, jasne. "Pilnować".-powiedziała Shiro, a Ume tylko kiwała głową.
-Zawsze możecie brać udział w zabawach...
-Pilnuj nas Tsuki-chan!
-No ja myślę...
Wracaliśmy już do ośrodka, większość osób, była zmęczona po zabawach, więc ognisko zostało przełożone na następny dzień, a teraz mieliśmy szykować się już do spania. Gdy wróciliśmy do pokoju, ja poszłam się myć jako pierwsza. Jako piżamę miałam na sobie bardzo krótkie spodenki i koszulkę z krótkimi rękawami. Niestety innej piżamy nie miałam, przynajmniej nie na tak ciepłe dni. Gdy wyszłam z łazienki zobaczyłam, że Ume-chan dalej ma krwotok z nosa, a Seijuro patrzy na blizny na moich nogach. Zignorowałam obydwojga i udałam się do mojego wyrka.
-Skąd masz te blizny?
-Zadrapania... Powiem ci nad czym myślałam na plaży. Nad tym jak bardzo nienawidzę, kiedy ktoś się mnie pyta o te blizny.
-Tniesz się? Mam wrażenie, że tu jest napis: "go to sleep". O jakie spanie ci chodzi?-spytał i popatrzył na mnie. Wkurzyłam się. Wyciągnęłam nożyczki z pod poduszki, zamachnęłam się, ale zatrzymałam je tuż przy gardle czerwonowłosego.
-Moje blizny, moja sprawa. Nic ci do tego.-Wysyczałam przez zaciśnięte zęby.
-Niech ci będzie. Ale i tak dowiem się skąd je masz...
-Nie dowiesz się. Nikt oprócz mnie, nie zna przyczyny czemu powstały.
-Znajdę sposób, byś mi powiedziała.
-Rób co chcesz, ale tak łatwo tego ze mnie nie wciągniesz.
-Zobaczymy...-powiedział i poszedł do łazienki się umyć. Gdy wyszedł, nie tylko Ume-chan dostała krwotoku z nosa, ja także go dostałam. Seijuro był w samych bokserkach. ~Niezła klata~. Tylko to pomyślałam, zanim się otrząsnęłam i rzuciłam w niego koszulką.
-Ubrałbyś się, a nie, jakieś męskie striptizy robił-powiedziałam cała czerwona.
-Niech ci będzie, wieczna dziewico...
-Zamknij japę, wieczny prawiczku.
-Mnie w przeciwieństwie do ciebie ktoś by zechciał.
-Tak. Laski które lecą na hajs tobą nie pogardzą.
-Jesteś zazdrosna.
-Niby o co?
-O to, że jestem bogaty. I że każda na mnie leci.
-Ja na ciebie nie lecę.
-No to jeszcze polecisz.
-Pfff. Jedyne co ma ciebie leci to deszcz.-powiedziałam i zagrzebałam się w kołdrze, kończąc tym samym kłótnię.
-No sorry Akashi. Wygląda na to, że nie poruchasz.-wyszeptała Ume, ale i tak każdy to słyszał.
-Lepiej idź spać Ume-chan. Zanim moja ręka niekontrolowanie przebije ci tchawicę...
-O-oyasumi.-powiedziała szybko Ume i poszła spać.
-Oyasumi.-powiedział Akashi i również udał się do krainy Morfeusza. Ja również próbowałam to zrobić, ale komary non stop latały nad moim uchem i nie dawały mi spać. Na dodatek co chwilę mnie gryzły.
Jest 3 w nocy. Już nie wytrzymuję. Wzięłam gazetę, zapaliłam światło i zaczęłam tłuc komary. Nagle Seijuro się obudził.
-Tsuki? Co ty robisz? Jest środek nocy.
-Morduję komary, nie widzisz?
-Ale czemu w środku nocy?-spytał, a w tym momencie komar usiadł mu na kroczu. Oczywiście ja niewiele myśląc trzepnęłam go w tamto miejsce. Seijuro zaczął zwijać się z bólu na swoim łóżku, a ja tarzałam się po podłodze, usiłując zagłuszyć swój śmiech. Niestety bezskutecznie. Do pokoju przyszła Shiro i jak tylko zobaczyła, że Akashi zwija się w swoim wyrze z bólu, a ja na podłodze z gazetą, pokładam się ze śmiechu to skomentowała to tylko jednym zdaniem:
-Trzeba było nie celować w Tsuki nożyczkami, tylko ustami...- i z krwotokiem z nosa wyszła z naszego pokoju. Kiedy w końcu się ogarnęłam, powiedziałam pod nosem jakieś przeprosiny w stronę Seijuro i dokończyłam "noc oczyszczania" komarów. Zgasiłam światło i udałam się w objęcia Morfeusza.
______________________________________
1960 słów. Trochę gorzej niż ostatnio, ale mówi się trudno... Oyasumi...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top