Rozdział 6
Obudziłam się późno bo o ok. 13. Sandra musiała się bardzo śpieszyć ponieważ nie zauważyła, że zostałam w domu. Leniwe wstałam i przeciągnełam się, spojrzałam w lustro i uświadomiłam sobie, że wciąż jestem we wczorajszych ubraniach. Przez wczorajszą propozycje Kage nie mogłam skupić się na czymkolwiek innym. Co prawda wciąż siedzi mi to w głowie i siedzieć będzie do końca... Do póki się nie zdecyduję, a to sprawia mi coraz większą trudność........
Potrząsnełam głową, teraz najważniejsze jest umycie się i uratowanie mojej komórki od wściekłego świecenia na zielono. Wzięłam ciuchy na przebranie i wyszłam z pokoju kierując się do łazienki. W połowie drogi zatrzymałam się i prowizoryczne rozejrzałam się po pomieszczeniu. Widocznie szczęście mi sprzyja bo i Damiana nie było w domu, co było dla mnie wybawieniem.
Weszłam do łazienki i rozpoczęłam mój rytuał mycia się trwający ok. 15 minut. Po przysznicu, ubrałam się i spojrzałam w lustro widząc swoje odbicie:
Kły, oczy, włosy to wszystko kiedyś działało mi na nerwy tak bardzo, że nienawidziłam siebie. Jednak teraz po kilkuletniej znajomości z KageKao zaczęłam akceptować swój wygląd. Lekko poprawiłam włosy po czym strzeliłam palcami do odbicia
- Jesteś zajebista - powiedziałam do siebie.
To taka mała terapia którą mój psycholog Kage zalecił bym poprawiła swoją samoocenę. Mówiąc szczerze była ona dość skuteczna, a nie była trudna do realizacji. Za każdym razem jak patrzyłam w swoje odbicie miałam do niego strzelić z palców i powiedzieć sobie "Jesteś zajebista". Czasami było to dość śmieszne i dziwne jak w szkolnej toalecie strzelasz i mówisz do siebie. Pamiętam jak na początku byłam do tego sceptyczna...
- Ale, że za każdym razem? - spytałam oszołomiona jego propozycją.
- Tak, za każdym razem - mówił z uśmiechnięta połowa maski.
- I do czego ma to zmierzać?
- Do tego byś zaakceptowała siebie, swój wygląd i podniosła samoocenę. Wiesz to co straciłaś po eksperymencie - powiedział już poważniej, obejmując mnie. - Jeśli tego nie zrobisz zatracisz się w sobie. A uwierz mi nie chciał bym tego.
- Hmmm, dobrze spróbuję....
Wspomnienie te choć krótkie sprawiło, że uśmiechnęłam się promieniście. Dzięki takim wspomnienią, zdaje sobie sprawę jak wiele dla mnie zrobił Kage. Jestem mu za to bardzo wdzięczna. Poraz kolejny jego wczorajsza propozycja pojawiła mi się w myślach..... Chcę się zgodzić, chcę być z nim przez resztę mojego życia. Jednak, nie chcę opuszczać mojej siostry i przyjaciół. Myślałam nad tym aby od czasu do czasu ich odwiedzać jak już zamieszkam tam z innymi, ale uświadomiłam sobie że moi bliscy niekoniecznie by chcieli się zadawać z dziewczyną mordercy. Mogłabym jeszcze zostać tutaj i spotykać się z Kage, ale na jak długo pozostanie to tajemnicą? I tak źle i tak niedobrze, muszę się zdecydować a mam na to niewiele czasu.
"Jasna cholera Kage! Nie mogłeś mi to powiedzieć wcześniej?" - pomyślałam lekko sfrustrowana.
Po czym się zaśmiałam. Powinnam się do tego przyzwyczaić, że Kage działa trochę na odwrót. Po tej fali myśli wyszłam z łazienki i wróciłam do pokoju. Zastałam tam leżący na stoliku telefon desperacko wysyłający sygnał SOS swoim małym zielonym światełkiem. Wzięłam go do ręki i zrobiłam szybki przegląd wiadomości, połowa z nich to Kage który próbował obudzić mnie o 6 rano. Natomiast druga połowa to Kamil zaniepokojony moją nieobecnością. O tak, zapomniałam mu o tym napisać, bowiem od roku umawiamy się niedaleko naszych domów i razem idziemy do szkoły.
Kamil jest wspaniałym przyjacielem, ale jest nadopiekuńczy, szczególnie kiedy powiedziałam mu o mojej przeszłości. Powiedział wtedy, że nie pozwoli by po raz drugi mi się to przytrafiło. To bardzo miłe z jego strony, jednak dość często przesadza. Na przykład raz siedziałam z Kage i nie odpisałam na jeden z jego SMS-ów, więc zaczął nimi spamować, tak samo jak kiedyś byłam z Sandrą na kawie. Zwróciłam mu uwagę na to i teraz tylko panikuje jak nie ma mnie w szkole, a wcześniej go nie poinformuje o tym.
A propos szkoły, muszę do niego napisać żeby wysłał mi lekcje. Popatrzyłam na zegarek była już 14, czekaj o której my kończymy 7 lekcje? Dziesięć po czternastej? Nieważne, napiszę mu teraz najwyższej później mi odpisze.
[14:01] Ari: Hej! Wybacz, że nie nie napisałam tobie wczoraj o tym że mnie nie będzie w szkole. Wróciłam bardzo późno i byłam zbyt zmęczona by cokolwiek zrobić. W ogóle co robiliście w szkole? Mógłbyś wysłać mi notatki?
[14:02] Kamil: A nic się nie stało :D Choć trochę mnie przestraszyłaś. Oczywiście, że ci prześlę notatki. Nie ma z tym problemu :p
[14:02] Ari: A co to się nie uważa na lekcji tylko pisze SMS-ki?
[14:03] Kamil: A no bo wiesz, nic ciekawego nie robimy, po za tym pani od chemii wyszła
[14:03] Ari: Jasne już ci wierzę, lepiej wlep wzrok w książkę i napisz jaką sensowną notatkę
[14:03] Kamil: Dobrze, proszę pani
[14:05] Kamil: Ej! Skoro jesteś w domu to może wpadniemy razem na przykład na kawę?
[14:05] Ari: Możemy
[14:05] Kamil: Super o której ci pasuje?
[14:06] Ari: Najlepiej jak Sandra wróci, więc może o 16:30
[14:06] Kamil: Świetnie, spotkamy się tam gdzie zwykle
[14:07] Ari: Jasne, później uzgodnimy do której kawiarni idziemy
[14:07] Ari: A teraz zrób pożytek z tych 3 minut które ci został i ucz się
[14:07] Kamil: Się robi szefie, do zobaczenia
[14:07] Ari: Pa
Odłożyłam telefon na stolik i usiadłam na łóżku, lekko westchnęłam. W sumie przyda mi się takie spotkanie i rozmowy o wszystkim i niczym. Po za tym dawno z Kamilem nie byłam na kawie, to będzie miłe przypomnienie. Popatrzyłam się na zegarek, do spotkania zostało mi ponad dwie godziny. Wzięłam słuchawki, telefon i położyłam się na łóżku. Muszę jakoś spożytkować ten czas co mi został, więc postanowiłam posłuchać sobie muzyki. Załączyłam playlistę "Bring Me The Horizon", włożyłam sobie słuchawki do uszu i odprężyłam się wsłuchując się w głos Oliver'a.
Odpoczynek nie trwał długo, podczas słuchania 14 piosenki, zakłóciła ją muzyka mojego dzwonka. Szybko zdjęłam słuchawki i odebrałam połączenie nie patrząc się nawet kto dzwonił.
- Tak słucham - powiedziałam, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- ..... - Odpowiedział mi głuchy dźwięk
- Halo? Jest tam ktoś? - spytałam lekko zaskoczona i zdenerwowana.
- ..... - dalej brak odpowiedzi, tylko szum
- Uh, świetnie - rozdrażniona, spojrzałam na telefon chcąc się upewnić że to był Kage, ale na telefonie widniał nieznany mi numer.
- .....
- Kimkolwiek jesteś powiem ci jedno, jak chcesz komuś zrobić żart telefonowy to staraj się bardziej - rozłączyłam się ponownie kładąc się na łóżko.
"To było dziwne" - pomyślałam.
Potrząsnełam głową. Pewnie to bym młody łepek, który chciał zabłysnąć robiąc komuś żary telefonowy. Już miałam ponownie założyć słuchawki i dalej słuchać muzyki, kiedy telefon ponownie zadzwonił. Odebrałam ponownie.
- Tak? - powiedziałam gotowa na kolejną głuchą odpowiedź.
- Coś taka zrezygnowana? Coś się stało? - znajomy głos odezwał się po drugiej stronie.
- O Kage to ty, jak miło - odpowiedziałam już z większą energią.
- Tak, to ja a kto inny mógłby być?
- No nie wiem, przed chwilą miałam głuchy telefon więc wiesz.
- A, rozumiem, rozumiem.
- Więc po co dzwonisz?
- A wiesz moglibyśmy dzisiaj gdzieś wypaść, no wiesz tok jak wczoraj.
- Z chęcią, ale mam już dziś spotkanie - powiedziałam słysząc jego propozycję.
- I? Możemy się spotkać po twoim spotkaniu - odpowiedział, a potem dodał - Przecież nie będziesz siedzieć na nim do późna.
- W sumie masz rację - powiedziałam po chwili namyślenia.
- Super to o której ci odpowiada?
- Hmm, może 19:30?
- Dobry czas, gdzie się spotkamy?
- Tam gdzie zwykle, w naszym lesie.
- Kekeke, dobrze to do zobaczenia
- Do zobaczenia - powiedziałam i się rozłączyłam.
Teraz ten dzień wydawał się jeszcze lepszy niż na początku. Uśmiechnęłam się do siebie. Na początku spotykam się z kolegą, a potem z Kage. Czy można mieć coś lepszego? Zerknęłam na zegarek była już 15, półtorej godziny przed spotkaniem z Kamilem. Chciałam wrócić do słuchania muzyki, gdy nagle mój brzuch wydał z siebie błagalne jęki. O tak, dzisiaj nic jeszcze nie jadłam. Szybko wstałam i wyszłam z pokoju, zeszłam że schodów i udałam się do kuchni. Podeszłam do lodówki, wzięłam ser, szynkę i masło. Wystawiłam wszystko obok deski do krojenia chleba, wzięłam bułkę i zrobiłam moje popisowe danie: kanapka z serem i szynką. Taka ze mnie uzdolniona kucharka. Nastawiłam wodę na herbatę i w tym czasie kiedy woda się gotowała zjadłam swoje dzieło.
Kiedy już zaparzyłam herbatę, zrobiłam sobie kolejną kanapkę i zjadłam ją popijając pyszną owocową herbatką.
Wróciłam do swojego pokoju i postanowiłam, że resztę czasu który mi został poświęcę na oglądanie telewizji. Usiadłam na łóżku i włączyłam "magiczne pudełko". Szybko przełączyłam na Canal + bo tam zawsze lecą filmy i zaczęłam oglądać co jest. Ok godziny 16:00 Sandra wróciła. Już miałam zejść na dół do niej by poinformować ją o tym, że o 16:30 spotykam się z Kamilem, ale to ona przyszła pierwsza.
- O cześć Sandra, miałam właśnie do ciebie iść - powiedziałam wyraźnie zaskoczona.
- No widzisz, a to ja przyszłam do ciebie - odpowiedziała siadając przy stoliku.
- No więc coś się stało?
- Wiem, że nie byłaś dzisiaj w szkole.
- Oh, no wiesz ja źle się czułam - powoli i dokładnie dobierałam słowa by nie wpaść
- Naprawdę? A nie dlatego, że spałaś bo późno wróciłaś? - powiedziała bez cienia zaskoczenia.
- No cóż...
- Ari wiem gdzie wczoraj w nocy byłaś.
- Wiesz? - odpowiedziałam zaskoczona.
- Jesteś moją siostrą, znam cię całe życie. To oczywiste że wiem - powiedziała łagodnie.
- Eee... - nie miałam pojęcia co powiedzieć.
- Słuchaj mała - mówiąc to usiadła obok mnie i wzięła mnie za rękę. - Jeśli potrzebujesz pomocy, wiesz że zawszę ci jej udzielę.
- Wiem, dobrze o tym wiem - uśmiechnęłam się do niej. - Nie martw się kiedyś na pewno mi przejdzie, jak zawsze
- Mam nadzieję - powiedziała z westchnięciem. - Ale pamiętaj, że zawsze jestem otwarta dla ciebie - po tym powoli wstała. - Nie zapominaj o tym
- Dobrze - powiedziałam z uśmiechem. - A właśnie, Sandra o 16:30 wychodzę z Kamilem do kawiarni.
- Późno wrócisz?
- Może....
- Dobra, tylko nie wracaj tak późno jak wczoraj. Jasne?
- Jasne
Po tych słowach Sandra wyszła z pokoju, a ja zaczęłam szykować się na spotkanie z Kamilem. Założyłam na siebie taki zestaw:
Uczesałam swoje włosy i byłam już gotowa na spotkanie. Wzięłam telefon i portfel po czym zeszłam na dół.
- Sandra wychodzę! - krzyknęłam w drzwiach.
- Uważaj na siebie! - odkrzyknęła mi kiedyś wyszłam.
Droga na miejsce spotkania zajęła mi niecałe 2 minuty. Na miejscu już stał Kamil. Swoje blond włosy miał jak zwykle w "kontrolowanym nieładzie", jednak kilka kosmyków włosów uciekało z niego i opadało na jego twarz w połowie zasłaniając jego szare oczy. Ubrany był w białą bluzkę z jakimś nadrukiem, jensową katanę, czarne spodnie i czerwone trampki.
- Cześć - powiedział gdy mnie zobaczył
- Hej - odpowiedziałam mu
- To gdzie chcesz iść?
- Może do tej nowej kawiarni, Kawka czy jakoś tak
- Świetnie! Nawet wiem gdzie to jest - powiedział i zaczął kierować się w stronę przystanku autobusowego.
Udałam się za nim, chwilę czekaliśmy na autobus, a kiedy przyjechał wśedliśmy razem. Po kilku minutach drogi autobus zatrzymał się i Kamil wyszedł, a ja za nim. Prześliśmy się jeszcze kawałek, kiedy stanęliśmy przed niewielkim budynkiem z napisem "Kawka".
- Panie przodem - powiedział Kamil, przytrzymując mi drzwi.
- Dziękuję bardzo - powiedziałam mu przechodząc obok niego.
Usiedliśmy razem przy stoliku i zamówiliśmy sobie kawy i po dwa kawałki miodownika. Jedliśmy, piliśmy i rozmawialiśmy razem, bez przerwy się śmiejąc. Wtedy Kamil poruszył jeden temat.
- Niedługo twoja 18. Planujesz coś po niej? - spytał z nienacka
- Cóż, em, teoretycznie tak... - powiedziałam bez entuzjastycznie.
- Co takiego? - nie dawał za wygraną
- Kolega siostry zaproponował mi pracę za granicą, kiedy skończę osiemnaście lat - powiedziałam tym samym tonem co poprzednią odpowiedź.
- To super! Ja bym się cieszył!
- Ta, ale to oznacza opuszczenie szkoły i rodziny
- No tak, ale z drugiej strony jak to ma cię uczynić szczęśliwą. To czemu miałabyś sobie tego odmówić?
- Może masz rację.... - powiedziałam przeciągając.
- Dobra, nieważne widzę że to nie jest łatwy temat dla ciebie, może go zmienimy?
- Chętnie - powiedziałam z uśmiechem i ulgą.
Od tamtego momentu nie poruszaliśmy tego tematu, ani innych mu podobnych. Ok 19 zapłaciliśmy za naszą kawę i ciasto i wyszliśmy z lokalu. Autobusem wróciliśmy do naszego miejsca docelowego i tam się pożegnaliśmy.
- Jak wrócę do domu to wyślę ci lekcję, ok? - powiedział Kamil żegnając się.
- Pewnie nie ma sprawy - odpowiedziałam z uśmiechem.
- Dobra, to do zobaczenia jutro w szkole - powiedział machając i idąc w stronę swojego domu.
- Do zobaczenia - powiedziałam odmachując mu i idąc w swoją stronę.
Jednak nie udałam się do domu, miałam przecież jeszcze jedno spotkanie dzisiaj
Notka
Już nawet nie liczę ile minęło od ostatniego rozdziału. Wiem, że dużo i wiem, że dużo osób czekało na następny rozdział. Więc jest! Ale nie wiem jak dalej będą wychodzić. No wiecie szkoła itp. itd. Ale postaram się byście nie czekali roku na następny rozdział.
Mam nadzieję, że się podobał i do usłyszenia.
W mediach: Fall Out Boy - Centuries
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top