Rozdział 21


Madison
Już jakieś trzy godziny jestem na zjeżdzalniach i dalej nie mogę się nacieszyć. Cieszę się jak jakieś dziecko przez to ludzie dziwnie się na mnie patrzą ale mam to gdzieś. Tutaj jest tyle tego ze chce zaliczyć wszystkie. Szkoda tylko, że nie mam się z kim bawić. Trochę to smutne ale nie mam zamiaru z tego powodu siedzieć gdzieś i się nudzić.
Nagle usłyszałam dźwięk zmieniającego się koloru z czerwonego na zielony który oznacza ze mogę zjeżdżać. Mimowolnie się szeroko uśmiechnęłam i wskoczyłam na zjeżdżalnie. To jest takie ekscytujące ze nigdy mi się to nie znudzi. Po długiej przejażdżce wyszłam szybko z basenu i pobiegłam dalej na następne piętro przez to jeden z ratowników zwrócił mi uwagę ze nie wolno tu biegać. Zaśmiałam się i pobiegłam dalej nie zwracając w ogóle uwagi na tego typa. Przepychałam się przez ludzi żeby jak najszybciej dotrzeć do kolejki która na pewno jest długa. Jak już byłam na odpowiednim pietrze szybko poszłam w wyznaczony cel jednak w ostatniej chwili ktoś mnie złapał za rękę i pociągnął do tylu.

-Kurwa mac!-krzyknęłam wkurzona i popatrzyłam na swojego oprawcę.
-Mówiłem pani że tu nie wolno biegać.-powiedział poważnie.
-Przepraszam.-uśmiechnęłam się sztucznie-Już nie będę.
-No ja mam taka nadzieje.-zlustrował mnie od góry do dołu.

Co za zbok!

-Czego się pan tak patrz? Żona dupy panu nie daje.-prychnęłam.
-Patrze na śliczna dziewczynę.-przybliżył się do mnie.
-Co pan...
-Kochanie wszystko w porządku?-zapytał patrząc na mnie brunet.

Popatrzyłam na niego i odetchnęłam z ulga. Nie wierze że to mówię ale znalazł idealny moment żeby tu przyjść.

-A pan to kto?-zapytał wzburzony ratownik.
-Mógłbym o to samo zapytać.-popatrzył na niego wrogo i jednym ruchem odciągnął mnie od oprawcy-Proszę łaskawie nie molestować mojej dziewczyny w pracy bo może pan sobie stworzyć ogromne kłopoty.
-Grozisz mi?
-Tak i lepiej będzie dla pana żeby stad już iść.

Mężczyzna popatrzył ostatni raz w moja stronę i wkurzony poszedł w nieznanym mi kierunku. Hardin jest debilem i trudno mi to przyznać ale jestem mu wdzięczna ze mi pomógł. Nie znoszę go ale widać ze troszeczkę się o mnie martwi i w jakiś sposób mi się to podoba.

-Wszystko dobrze?-zapytał ponownie nie puszczając mnie z objęcia.
-Tak, dzięki.-powiedziałam cicho nie patrząc w jego stronę.
-Co? Nie dosłyszałem.-uśmiechnął się zadowolony i bardziej się przybliżył.
-Spadaj, drugi raz tego nie powtórzę.-odchyliłam jego głowę żeby się odsunął.
-Co ty tu robisz sama? Gdzie twoja najlepsza przyjaciółeczka?-popatrzył z pogarda wspominając o Mii.
-Jest czymś zajęta po za tym to nie twój interes.-odsunęłam się i poszłam w stronę kolejki.
-Aż taka nie w humorze?-podbiegł do mnie-To źle ze znalazła sobie inny punkt zauroczenia?

Popatrzyłam na niego zdziwiona. Skąd on o tym wie? Nie lubi jej a co dopiero po co bym miał się nią interesować? Czyżby on coś kombinował?

-Nie zaprzątaj sobie tej ślicznej główki. Widziałem jak się z jakimś chłopem obściskiwała w basenie, zwykły przypadek.
-Przypadek?-prychnęłam-Pewnie sam tam poszedłeś z kolejna tępa laska.
-Jakaś ty mądra. Poznałem ja jak pływałem w basenie, spodobała mi się to musiałem to wykorzystać..
-Skończ. Nie obchodzi mnie to co tam z nią robiłeś.
-Nie?-popatrzył na mnie pytająco-To może mam ci to pokazać.

Położył delikatnie swoją rękę na moim biodrze. Odrazu jak tylko mnie dotknął serce zaczęło mi być szybciej. Co on wyprawia? Tu jest pełno ludzi, będą się na nas patrzeć jakbyśmy nie wiadomo co mieli zaraz zrobić.

Hardin
Poznałem na tym basenie kilka fajnych lasek, odrazu dla każdej się spodobałem ale dalej czułem pustkę której nie mogę wypełnić w żaden sposób. Nie ważne ile dziewczyn spotkałem ciagle miałem w głowie ta brunetkę która mieszała mi w życiu. Jak tylko zobaczyłem ze jakiś typ próbuje się do niej dobrać albo jej dotyka odrazu się we mnie gotuje. Musiałem zareagować bo kto wie co by się stało potem. Może dziewczyna się do tego nie przyzna ale leci na mnie i mi się to podoba bo zaczęło mi w jakiś sposób na tej kretynce zależeć. Teraz jak jesteśmy sami można to w jakiś sposób wykorzystać pomimo tego ze wokół nas jest tyle ludzi.

-Co ty wyprawiasz?-zapytała wkurzona.

Jak tylko to usłyszałem położyłem druga rękę na jej biodrach i delikatnie przyciągnąłem ja do siebie. Zacząłem jeździć rękami po jej ciele od góry do dołu. Nie trudno było wyczuć jej szybszego oddechu. Doskonale wiedziałem ze jej to nie przeszkadza ale drażni ja to ze jej się to zaczyna podobać. Uśmiechałem się i palcami zahaczyłem o jej stanik. Jak tylko chciała się ponownie oburzyć, przybliżyłem się do jej szyi i lekko ugryzłam. Ona cicho jęknęła ale odrazu się otrząsnęła i zakryła ręką usta.

-Proszę kolejna osoba.-powiedział ratownik stający obok zjeżdżalni.

Zanim się zdążyłem zorientować dziewczyna wyrwała się z mojego uścisku i wskoczyła na zjeżdżalnie. Co ta dziewczyna ma takiego w sobie ze mnie aż tak do niej ciągnie? To dlatego ze jest pierwsza laska która odrazu mi się nie rzuca na szyje? Niee..to nie to.

Madison
Jak tylko wyszłam z basenu przeczesałam włosy i próbowałam się otrząsnąć co się przed chwila wydarzyło. Czy on jest normalny?! Robi takie coś nawet w miejscu publicznym bez żadnego zawahania a ja kurwa jak debilka stałam i nie odzywałam się ani słowem bo mi się to do cholery podobało. Pomimo tego ze jest prawdopodobieństwo ze Mii już się on nie podoba to coś mnie w nim odpycha i mam przeczucie ze kiedyś mnie zrani. Ma tyle lasek obok siebie, dlaczego przyczepił się akurat do mnie? Opycham go na każdy możliwy sposób wiec czemu on dalej przyłazi? To jest bez sensu. Nie wiem, może mam udawać jego zakochana fankę żeby się w końcu ode mnie odczepił ale czy na pewno tego chce? O co mi w ogóle chodzi? Było tylu chłopaków którzy byli we mnie zakochani i jakoś udawało mi się ich przegonić wiec dlaczego z nim jest mi tak cholernie ciężko? Tyle pytań a na żadne nie znam odpowiedzi i wszystkie wiązały się z Nim!

-Szybko uciekłaś.-zaśmiał się chłopak wychodząc z wody-Aż tak ci się nie podobało?

Popatrzyłam na niego i zabrało mi na chwile powietrza. Jego ciało jest idealne, umięśnione No i te tatuaże  jeszcze dodatkowo spływała po nim woda. Zgarnął swoje mokre włosy do tylu nie obracając ode mnie wzroku. Smith ogarnij się!

-Widać, że się ode mnie nie odczepisz.-westchnęłam ciężko, ignorując jego pytanie-Może spędzimy dzisiejszy dzień jako znajomi?
-Znajomi?-popatrzył na mnie pytająco.

Odrazu zauważyłam zaskoczenie na jego twarzy. Serio on myślał, że jak będzie mnie podrywać to się w końcu przełamie i przeleci mnie bez zobowiązań? On jest serio taki głupi czy tylko udaje? Śmieszna sprawa ale nie ma tak łatwo. Jeśli serio jest tak we mnie „wpatrzony" bo nie wiem jak inaczej to nazwać to nie mam wyjścia i musimy się poznać lepiej.

-Tak, co w tym dziwnego?
-No nie wiem..-popatrzył w inna stronę i szybko do mnie podszedł-Pragnę cię tu i teraz maleńka.
-Uspokoisz się w końcu?-powiedziałam poważnym tonem-Zachowujesz się jak napalony frajer dla którego żadna laska nawet nie chce obciągnąć. Jesteś niewyżyty to idź sobie do innej tępej dziwki która ci da ale na pewno to nie będę ja.
-Spokojnie.-spojrzał na mnie jeszcze bardziej zdziwiony-Chcesz się na początku zakolegować zanim cię przelecę? Niech będzie.
-Jesteś nienormalny.-przewróciłam oczami i zaczęłam iść w swoją stronę.
-Nigdy nie mówiłem ze jestem normalny.-klepnął mnie w dupę i zaczął uciekać.
-Zabije cię!-krzyknęłam i zaczęłam go gonić.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top