Rozdział 16



Madison
Było już późno, ogarniałam się do spania. Byłam przemęczona a przez te pakowanie się na ten wyjazd jest już po 2 rano. Jestem padnięta, położyłam się ciężko na łóżko, zgasiłam światło i przykryłam ciepła kołdra. W końcu chwila spokoju.

-Już jak się położyłaś mogłabyś się odwrócić w moja stronę.

Jak tylko usłyszałam jego głos przestraszona popatrzyłam na niego.

-Kurwa mac co ty tu robisz?
-Spokojnie.-uśmiechnął się-Chodź tu.

Przyciągnął mnie jednym ruchem ręki, byliśmy do siebie przytuleni i dzieliły nas tylko kilka centymetrów.

-Wracaj do siebie Scott.-powiedziałam stanowczo.
-Nie wyglądasz jakbyś serio tego chciała.

Przybliżył się jeszcze bliżej, przez to czułam jego wargi na swoich. Było ciemno ale nie przeszkadzało mi to, wyczuwałam tylko jego cudowny zapach i oddech.

-Powiedz to jeszcze raz. Wtedy wyjdę.

Już jak chciałam to powiedzieć powstrzymałam się. Ten chory dupek ma racje nie chce tego robić. Zauważyłam kolejny raz jego zwycięski uśmiech.

Przewróciłam oczami i go pocałowałam. Położył mi rękę na tyłku i ścisnął przez to cicho jęknęłam. Odrazu zauważyłam ze mu się to spodobało. Całowaliśmy się z każda sekunda coraz bardziej zachłannie aż się bałam pomyśleć co będzie dalej.
W pewnym momencie delikatnie wstał i zmienił nasza pozycje tak ze teraz on był na gorze a ja pod nim. Odruchowo zdjęłam jego koszulkę nie przemyślając ze zostanie mi dłużny. Odsunął się ode mnie i zaczął całować mnie po szyi. Pocałunkami zniżał się coraz niżej a ja tylko się bardziej podniecałam i wbiłam palce w jego ciemne włosy.
Zaczął mnie stopniowo rozbierać, byłam tak podekscytowana ze nie wiedziałam co się dzieje.
Jak całował mnie po brzuchu nagle się zatrzymał i przybliżył usta do mojego ucha.

-Na pewno tego chcesz?-przejechał rękę po mojej talli i mocno ścisnął mi cycki.
-Taak.-westchnęłam.

Chciał mnie znowu pocałować i zabrać się do działania jednak coś było nie tak..ktoś zaczął krzyczeć?

-Madison wstawaj do chuja!!!-krzyknął męski głos.

Co się dzieje? To nie Hardin..to kto?
Nagle poczułam ze jest mi strasznie zimno. Zamknęłam oczy żeby ogarnąć co się dzieje.
Jak je znowu otworzyłam leżałam w łóżku cała mokra.

-Co jest do chuja!?-krzyknęłam wkurzona.

Rozejrzałam się po pokoju i zobaczyłam ze jest rano a przy moim łóżku stoi wkurzony Lukas z pustym wiadrem. To był sen..

-Siostra jest 5:50, jeśli się nie ogarniesz nie zdążysz!
-O czym ty gadasz idioto? Dlaczego oblałeś mnie zimną woda!-krzyknęłam wkurzona wstając spod mokrej kołdry.
-Nie mogłem cię obudzić. Masz dzisiaj ta wycieczkę, jak się..
-Ja pierdole jak już jest późno. Czemu mnie nie obudziłeś!-pobiegłam szybko do garderoby.
-Ty serio jesteś kretynka.-westchnął.

Hardin
-Jesteś tu z nami czy nie?-zaśmiał się David machając mi ręką przed oczami.
-Weź przestań kretynie.-zabrałem jego rękę-Jest w chuj wcześnie, dlaczego jeszcze nie wchodzimy do tego jebanego samolotu?-zapytałem wkurzony.
-Podobno brakuje jakiejś jednej osoby z drugiej klasy, dlatego czekamy.

Odruchowo zacząłem szukać blondynki. Siedziała na jednym z krzeseł na lotniku i gdzieś próbowała się dodzwonić. Madison ty śpiąca królewno. Chociaż raz nie może być punktualna i taka niezdarna. Na sama myśl o niej pojawia mi się uśmiech na twarzy.

-Dobrze kochani nie ma na co czekać, musimy wsiadać do samolotu bo zaraz startujemy!-krzyknęła nauczycielka i zaczęła na prowadzić.

Nie ma opcji żebyś polecieli bez niej ale co z tym zrobić? Jak tylko nauczyciele załatwili sprawę z biletami uczniowie po kolei zaczęli wchodzić na pokład. Razem z kumplami byliśmy na końcu i co raz się odwracałem czy przypadkiem dziewczyna nie wbiega przez główne wejście.

-Scott proszę iść dalej.-powiedział nauczyciel jak już była nasza kolei.
-Podobno brakuje jednej osoby, nie powinnismy zaczekać?
-Czekaliśmy już zbyt długo, uczennica mogła się stawić o wyznaczonej godzinie.
-Kogo brakuje?-powiedział damski głos obok mnie-Opóźni nam się przez to lot?

Popatrzyłem na brunetkę, która byłam w rozwalonych włosach, dresach i adidasach.

-Smith było ustalone, zero spóźniania.-popatrzył na nią wrogo.
-Spóźniłam się i co z tego? Jestem tu to możemy ruszać.-wzięła mnie za rękę i pociągnęła w stronę wejścia.

Bez makijażu w totalnej rozsypce wyglada jeszcze bardziej uroczo. Nie odwracałem w ogóle wzroku tylko patrzyłem na nią jakbym pierwszy raz ja zobaczył.

-Kurwa nie ma miejsc.-westchnęła ciężko.

Otrząsnąłem się szybko i zacząłem się rozglądać za wolnym miejscem. Jednak to nie było to takie łatwe jak tyle osób kręciło się jeszcze i głośno gadało.

-Dlaczego wy jeszcze stoicie? Już na swoje miejsca.-wstała nauczycielka i zaprowadziła nas na sam początek.

-Chciałam usiąść ze swoją przyjaciółka.-powiedziała spokojnie siadając na fotel przy oknie.
-A ja obok kumpli..
-Już startujemy, bez dyskusji.-powiedziała stanowczo i poszła.

Zadowolony popatrzyłem w stronę brunetki.

-Co ty śpisz?-szturchnąłem ja lekko.
-Ślepy jesteś? Nie widać.-warknęła.
-Co ty taka wredna? Spokojnie.-zaśmiałem się.
-Po prostu miałam ciężka noc, chce się przespać.
-Jakiś erotyczny sen ci się śnił?-popatrzyłem na nią uwodzicielsko.
-Spadaj.-odrazu odwróciła wzrok.

Czyli jednak. Przybliżyłem się do niej bliżej.

-Pewnie byłem tam ja w roli głównej.-szepnąłem jej do ucha.

Ona nic nie odpowiedziała tylko zauważyłem jej delikatny rumieniec.

-Wal się.-odpowiedziała po chwili.
-Aa czyli to robiliśmy.

Brunetka odsunęła mnie od siebie i walnęła w ramie. Zaśmiałem się zwycięsko bo wiedziałem ze mam racje.

Madison
-Madi wstawaj.

Ktoś zaczął mnie szturchnąć.

-Kurwa dlaczego dzisiaj wszyscy mnie budzą.-burknęłam i przeczesałam włosy.
-Nie marudź tylko wstawaj, jesteśmy na miejscu.

Zanim się zorientowałam dziewczyna pociągnęłam mnie za rękę w stronę wyjścia.

-Widzę ze wszyscy już są, zabierajcie swoje bagaże i ruszamy do autokaru.-powiedziała nauczycielka.

Byliśmy na lotnisku, masa ludzi a ja ledwo widziałam na oczy. Gdyby Mia mnie nie trzymała za rękę na bank bym się zgubiła w tym tłumie. Teraz ogarnęłam ze jak się obudziłam nie było obok mnie Hardin'a. Nie żebym się przejmowała ale czemu mnie nie obudził tylko Mia to zrobiła? Może jak spałam to się zamienili miejscami? Sama nie wiem, przespałam cały lot.

Po kilku minutach każdy miał swoje walizki i mogliśmy iść do autobusu. Nie wiem czemu ale rozglądałam się za chłopakiem który ciagle zaśmiecał mi głowę. W pewnym momencie zobaczyłam go jak gadał z kumplami i co chwile się śmiał. Ten debil to dupek ale w jakimś stopniu zaczyna mi się podoba chociaż nie powinien.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top