2. list
Nasza znajomość trwa już parę miesięcy, przez ten czas zrozumieliśmy jak wiele nas łączy. Obaj kochaliśmy gry — najlepiej takie, gdzie stawia się wiele. Przez ten czas pytanie, które ciągle tkwiło mi w głowie brzmiało: O co chodziło z jego niedowierzaniem w to, że żyje przy naszym pierwszym spotkaniu?
Może nie chciałem znać odpowiedzi, a może wiedziałem, że to nic nie zmieni.
************************************
Pewnego dnia postanowiliśmy wspólnie się napić. Robiliśmy to raz na jakiś czas, jednak nigdy nie tykaliśmy wspólnie mocniejszych trunków. Dziś, jednak stawiamy na właśnie takie.
Wróciłem ze sklepu z wysokoprocentowym napojem. Zdążyłem się rozebrać z płaszcza i butów, a już nalewałem nam do kieliszków.
Poszło szybko, bez większego myślenia i rozmów opróżniliśmy całą butelkę.
Po wypiciu tego napoju dopiero zaczęliśmy rozmawiać. Może to alkohol we krwi sprawił, że zacząłem być taki bezpośredni, a może to pytanie nurtowało mnie na tyle długo, że już nie wytrzymałem. Zacząłem mówić.
– Hej, Fyodor, pamiętasz nasze pierwsze spotkanie?
– Och... Trudno tego nie pamiętać
– hah, jasne. Dlaczego byłeś tak zdziwiony tym, że żyje? O co właściwie chodziło w tamtym momencie?
– Dazaiu, wiesz, że istnieją ludzie tacy jak uzdolnieni? Właśnie do nich należę. Moja zdolność polega na zabijaniu dotykiem, więc...
– o! To wiele wyjaśnia! – wykrzyczałem, przerywając
– hm? Co dokładnie to wyjaśniło?
– Również jestem uzdolniony, moja zdolność polega na unieszkodliwianiu zdolności innych. Idealnie się zgraliśmy!
Czarnowłosy zrobił wielkie oczy, widocznie sam się zastanawiał nad tym, ale nie przyszło mu na myśl, że naprawdę jestem uzdolniony.
Nagle starszy mężczyzna bez zapowiedzi przytulił mnie, trzymał mnie w swoich objęciach przez dobre parę minut. Gdy tylko odsunął się ode mnie zaczął mówić.
-zawsze chciałem to zrobić
-przytulic kogoś? Nigdy nikogo nie przytulałeś...?
- Nie, moja zdolność jest ze mną od urodzenia.
- Och... więc twoje nastoletnie życie musiało być niesamowicie nudne!
- Nie rozumiem...?
- No co?! Nigdy się nie całowałeś, nawet nie złapałeś za rękę osoby, w której jesteś zadurzony!
-... Chciałbym spróbować
- Co takiego?
Nim skończyłem mówić Dostojewski złączył nasze usta w pocałunku, był w tym okropny. Widać, że to naprawdę jego pierwszy pocałunek...
Gdy tylko oderwaliśmy od siebie nasze usta Rosjanin znów przemówił.
– zawsze chciałem to zrobić z tobą...
– chwila... Ze mną?
[Fyodor]
Sam nie wiem, jak do tego doszło, zrobiłem to, co chciałem zrobić od naszego pierwszego spotkania. Nie wiem, co takiego wyjątkowego jest w Osamu, ale jakaś siła ciągnie mnie do niego.
Doskonale zdaje sobie sprawę, że jest kłamcą, wydaje się być dobrym aktorem, ale wcale taki nie jest. Nosi pewnego rodzaju maskę, pod którą ukrywa samego siebie. Jest to jedyna rzecz, jakiej w nim nienawidzę.
Z zamyślenia wyrwał mnie Dazai kładący mi swoją głowę na kolanach. Nim zdążyłem się odezwać on już spał. Widocznie tak reaguje na alkohol... urocze.
Przeniosłem go do sypialni i sam poszedłem spać na jego kanapie.
************************************
[Dazai]
Obudziłem się rano w swoim łóżku, pamiętałem wszystko jednak, tak jak przez mgłę. Chwilę zajęło mi dojście do siebie i przemyślenia wczorajszego dnia. Dalej byłem w pewnego rodzaju szoku po wyznaniu Fyodora. Myśląc tak poczułem zapach dobiegający z kuchni — Rosjanin gotował nam posiłek.
Powędrowałem prosto do stołu, na którym czekały już dwa talerze. Starszy nałożył nam taką sama porcje jajecznicy i odstawił patelnie.
Jedliśmy w prawie idealnej ciszy, słychać było jedynie nasze sztućce uderzające lekko w talerz.
Po skończeniu śniadania napiłem się gorącej malinowej herbaty. Gdy byłem w trakcie picia czarnowłosy zaczął mówić.
– Dazai, myślę, że cię kocham...
Wyplułem herbatę z prędkością światła. Zrobiłem wielkie oczy i z niedowidzeniem spytałem
– co takiego?
– To, co usłyszałeś, Kocham Cię.
Złapałem się za głowę i lekko się pomasowałem w szoku. Wziąłem parę wdechów, by się uspokoić i kontynuowałem picie, jakbym nic nie słyszał.
Czując na sobie wzrok drugiego mężczyzny dopiłem resztę malinowej słodyczy. Od razu wstałem od stołu i zacząłem zmywać zarówno swój talerz, jak i jego. Wykonując tę czynność dalej miałem wrażenie, że jestem prześwietlany wzrokiem. Trwało to dość długo. W pewnej chwili nie wytrzymałem i odwróciłem się w stronę mojego obserwatora.
– zaraz wywiercisz mi dziurę w głowie, wiesz? – spytałem poirytowany
– nie takiej reakcji się spodziewałem...
– a jakiej? Fyodor, mówisz takie rzeczy z taką łatwością, że nie idzie w to uwierzyć. Pierwszy raz w życiu kogoś dotknąłeś i już jesteś wielce zakochany? Widocznie nie wiesz, na czym polega to uczucie.
– Mówisz, tak jakbyś ty tego doświadczył...
– wiem, bo...!?
Nie byłem w stanie dokończyć zdania... „Wiem, bo już tego doświadczyłem"? Ta... Doświadczyłem tego zostawiając osobę, która oddałaby za mnie życie? Próbuję to nazwać miłością... Nie. Miłość nie wygląda w ten sposób, chociaż tak naprawdę sam nie wiem, jak ona wygląda.
************************************
[Fyodor]
Od razu po śniadaniu wróciłem do swojego mieszkania. Usiadłem na kanapie i wziąłem laptopa, szukałem informacji o nietypowej księdze, o jakiej jedynie słyszałem. Oczywiście nie wyszukiwałem tej frazy w internecie tylko przeszukiwałem zakazane foldery ukradzione z komputerów wysoko postanowionych ludzi.
Dowiedziałem się więcej, niż się spodziewałem.
Jest to pojedynczy egzemplarz powieści, której wszystkie strony są puste, a także fragment literatury, w którym wszystko, co jest napisane w środku, staje się prawdą.
Księga ma również pewnego rodzaju ograniczenia i zasady:
• Zapisany w nim tekst musi zachowywać ze sobą spójny związek przyczynowy.
Wymaga spójności narracyjnej. W związku z tym nie można po prostu napisać „Dawno, dawno temu ludzkość wymarła".
• To, co jest napisane w Księdze lub na stronie, musi podążać za narracją historii.
• Zgodnie z ograniczeniem nr 2, każdy korzystający z tej strony musi własnymi siłami dokonać szeregu zdarzeń, aby nadążać za tokiem narracji. Dopiero wtedy pewne pożądane wydarzenia zapisane w Księdze lub na stronie stałyby się rzeczywistością.
• Strona zaczyna obowiązywać, gdy jedna kartka jest wypełniona napisami.
Nieznane jest niestety jej położenie, i to jak została stworzona. Od dawna jestem zainteresowany tą sprawą — wierzę w to, że małymi krokami dotrę do celu.
Nim się obejrzałem była już szesnasta, wypadałoby coś zjeść.
Wstałem, by pójść prosto do lodówki, w której czekała na mnie pustka. Musiałem iść do sklepu.
************************************
Wracając do domu po zakupach spożywczych planowałem to jak ugotuję makaron sobie i Osamu. Chciałem jakoś rozluźnić atmosferę między nami.
Wszedłem do hostelu, gdy nagle zaczepiła mnie Pani, do której należał ten budynek. Wręczyła mi list i szybko wyjaśniła, że osoba mieszkająca tu ze mną nie otwiera drzwi — co jest normalne u Dazaia.
Poszedłem na górę do swojego mieszkania.
Zacząłem gotować makaron na obiadokolacje z Osamu.
Nakryłem do stołu i nałożyłem nam danie na talerze. Wyszedłem po mojego sąsiada.
Zapukałem parę razy w drzwi jednak nikt nie otwierał, dopiero gdy uderzyłem parę razy mocno pięścią brunet raczył się pofatygować, by otworzyć. Zaprosiłem go do siebie, on widocznie głodny od razu poszedł w kierunku mojego pokoju.
Usiedliśmy do stołu i zaczęliśmy jeść. W pewnej chwili przypomniałem sobie o liście. Postanowiłem go mu wręczyć. Dazai otworzył kopertę przy mnie, na jego twarzy wymalowany był szok i zakłopotanie, bez słowa odszedł od stołu i popędził w kierunku swojego mieszkania.
[Dazai]
Przy wspólnej kolacji Fyodor wręczył mi list, który prawdopodobnie przyszedł do mnie dziś w południe.
Była to zwykła biała koperta z czarnym podpisem „O.D.". Zawartość jednak przyprawiła mnie o dreszcze.
Drogi Dazaiu, znalazłem cię. Wysłałem już swoich ludzi po ciebie jednak chce byś się ich spodziewał. Jadą nie po to by zrobić ci krzywdę, tylko, by zabrać cię z powrotem. Twoje miejsce jest w mafii. Posada kierownika dalej jest wolna i nie zamierzam jej nikomu innemu oddać. Jeśli nie chcesz wrócić do domu po prostu uciekaj, uciekaj tak długo, aż cię nie dopadną i siłą zaciągną z powrotem. Podejmij dobrą decyzję.
Zabójca twojego Odasaku.
Gdy tylko skończyłem czytać list momentalnie wybiegłem z pomieszczenia. Wpadłem do swojego mieszkania i zacząłem się pakować jednocześnie, czując jak łzy napływają mi do oczu.
Wróciłem wspomnieniami do tego dnia.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top