11. nieludzki

[Fyodor]
Stałem przez dobre parę minut bez ruchu. Myślałem, że to zaraz minie, że to tylko sen - nie wiem, okropny koszmar?
Zacząłem się śmiać, pomyślałem, że to był ktoś inny, że Dazai siedzi teraz w domu i na mnie czeka. Pojechałem więc do naszego miejsca zamieszkania, licząc, że zastane śmiejącego się dumnie bruneta, że udało mu się ze mną wygrać. W domu, jednak była pustka. Było o wiele inaczej, niż zwykle, gdy go nie było. Miałem uczucie, jakby ten dom nie miał ważnej części, takiej jak dach czy ściany.
Usiadłem na kanapie i powoli zaczęło do mnie wszystko dochodzić. Nie wierzyłem w to, nigdy nie uwierzyłem.
Zacząłem szukać po całym domu wskazówek, że on może żyć. Znalazłem jedynie parę notatników i pudełko. Zacząłem czytać notatki, daty w rogu były przeróżne. Wszystko dotyczyło księgi i jego planu ma to. On wiedział. Wiedział od samego początku.

Patrzyłem na jedną z rzeczy, jaka po nim została. Czułem, jakby wszystko z nim związane właśnie zmieniało się w pył i potem odlatywało na wietrze.
Otworzyłem kartonowe pudło. W środku był list i małe czerwone pudełeczko. Zacząłem czytać.

„Jeśli znalazłeś to, a mi nic nie jest, nie waż się tego otwierać! Jeśli jednak coś mi się stało to śmiało możesz to zrobić. Chciałem ci to dać osobiście. Kocham cię.".

W środku były dwa śliczne pierścionki, był to typ zaręczynowych. W tej chwili wszystkie moje wątpliwości powinny zostać rozwiane. Kogo tak naprawdę kochał Dazai?
Znowu mnie nie wybrał, nie wybrał też Chuuyi. Przed śmiercią nikomu nie powiedział prawdy.
A co, jeśli on nikogo nigdy nie kochał? Co jeśli on nie umiał kochać? Nie dowiem się już tego... nie mam jak go spytać.

[Chuuya]
Po powrocie do domu pierwsze co zrobiłem to głośny śmiech, który po chwili zmienił się w łzy. Wręcz wyłem, siedząc na podłodze.

Taki jest właśnie urok miłości, kto kocha najmocniej ten płacze najbardziej.

*********************************
Już parę dni potem odbył się pogrzeb. Masz nowy szef, którym stał się Fyodor, nie pojawił się.
Na pogrzebie było wiele osób, to prawdopodobnie najbardziej liczny pogrzeb w historii tego miasta. Były tam zarówno osoby, które go nienawidziły lub się bały oraz ludzie którzy wiele mu zawdzięczają.
Widziałem wiele bliskich osób, które właśnie cierpiały, być może nikt nie cierpiał aż tak mocno jak ja, ale czułem się raźniej.
Wmawiałem sobie, że tak miało być. Przecież od dawna chciał to zrobić... co nie?
Nie mogłem jednak powstrzymywać łez z myślą o nim.

Czas zaczął mijać. Życie względnie toczyło się dalej. Każdego cholernego dnia bywałem na cmentarzu oparty o grób najważniejszej dla mnie osoby. Rozmawiałem z nim. Różnica jest taka, że on nigdy mi nie odpowiedział. Znałem go tak bardzo, że wiedziałem, co mógłby mi powiedzieć. Prowadziłem z nim dialog, mimo że tylko mój głos było słychać.

[Fyodor]
Siedziałem w swoim gabinecie i spoglądałem na pierścionek na moim palcu. Drugi - czerwony nosiłem na łańcuszku na szyi. Wiedziałem, do kogo on należy. Wiedziałem, że nigdy nie będzie mieć okazji go nosić.
Wyobrażałem sobie to, jak się, nim chwali każdej przypadkowej osobie, w głowie widziałem, jak śmieje się nazywając mnie narzeczonym. Nie umiałem zdać sobie sprawy z tego, że to jedynie moja wyobraźnia. On już tego nie zrobi.

*********************************
Minęło parę miesięcy.
Być może nie jestem tak dobrym szefem, jakim byłby Osamu, ale staram się, robię to dla niego.

Pierwszy raz odwiedziłem jego grób. Wokół stało wiele kwiatów i jeszcze więcej butelek.
Spojrzałem się na grawer na kamieniu i zaśmiałem się.
Opowiedziałem mu wszystko, co do tej pory się stało, pochwaliłem się planem, który wykonam - jego planem.
Oznajmiłem, że tak łatwo się mnie nie pozbędzie, że w następnym życiu musimy być razem.

Jego ciało leży już pod ziemią, a z nim cząstka mnie, którą zabrał ze sobą na tamten świat.

Tego samego wieczora wysłałem paczkę pod pewien adres. Tam teraz mieszkał Chuuya. Zamieszkał ze starszą kobietą daleko od miasta. Nigdy nie złożył oficjalnego wypowiedzenia, ale wiedziałem, że nigdy więcej tu nie wróci. Pozwoliłem odejść zarówno jemu, jak i Ozaki. Byli dwójką z egzekutorów jacy zostali, teraz nie było ich wcale.
Nie chciałem nigdy ich zastępować, wiem, że Dazai nie mógłby tego zrobić.
Niestety sytuacja mnie do tego zmusiła.
Akutagawa - uczeń mojego drogiego bruneta, stał się jednym z nich. Poszedł w jego ślady. Niedługo potem stał się moją prawą ręką.

Nikt nigdy nie zastąpił mi JEGO.

[Chuuya]
Nigdy nie powiedziałem prawdy babci Osamu. Każdego dnia mówiłem jej, że znowu gdzieś wyjechał. Opiekowałem się nią jak tylko mogłem - PRZECIEŻ BYLIŚMY RODZINĄ.

Pewnego dnia dostałem przesyłkę. Otworzyłem opakowanie spakowane z ogromną precyzją i ujrzałem wino. Był to Petrus z '89. Obok był list.

„Witaj Chuuya, chciałbym wręczyć ci to wino. Wieczorem przed powrotem Osamu do Japonii piliśmy go. Wspomniał wtedy, że na pewno chciałbyś spróbować tego trunku. Nie będę się z tobą więcej kontaktować. Mam nadzieję, że dajesz radę...".

Gdy tylko to przeczytałem wybuchłem płaczem.

W momencie, w którym moje poliki moczyły słone łzy usłyszałem telefon. Był to Shirase. Nie mieliśmy kontaktu, od kiedy dołączyłem do mafii.
Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to on będzie moim Aniołem Stróżem.

*******************************
3 lata później.
Od dawna zdolności nie istnieją , zostały wymazane przez księgę, którą zdobył Fiodor. Stworzył wiele światów, by nareszcie być z Osamu, koniec końców prawie się mu to udało.
Stworzył świat, o którym Dazai jedynie marzył. Gdy odszedł z mafii nigdy nie poleciał do Berlina ani nie spotkał Fyodora. Dołączył do agencji. Wiódł nawet szczęśliwe życie. Zdawał się być dobry.
Jego drogi z Dostojewskim znowu się przecięły. Znowu grali wspólnie w gry, które tak uwielbiali. Tym razem wszystko działo się w więzieniu, do którego po latach walki razem trafili. Wiele ludzi ginęło przez to, co oni robili... ale czy ich to interesowało? Ani trochę. Ważne jedynie było to, że pokrewne duszę znowu się spotkały.

W tym samym czasie Chuuya powoli zaczął wychodzić na prostą. Znalazł nową - a bardziej starą osobę, która sprawiała, że mógł czuć się szczęśliwy. Nigdy nie zapomniał o swoim dawnym sąsiedzie. Nie mógłby zapomnieć.

Każdy z nich inaczej sobie z tym poradził.

Może to jest koniec, ale nie tylko. Jest to też początek czegoś zupełnie nowego.

{świat stworzony przez Fiodora}.
[Fyodor]
Wszystko poszło dobrze. Znowu jesteśmy tu razem. Gramy w szachy, naszymi pionkami są inne osoby - to dokładnie to, co lubimy.
Siedząc w więzieniu, gdzie dzieliła nas mała odległość i dwie cele rozmawialiśmy, jakby nigdy nic.

- ha! Od samego początku, gdy cię poznałem, miałem wrażenie, że znamy się ot tak dawna! - mówił radośnie brunet
- och, masz rację. Być może wcześniejsze życie spędziliśmy razem?
- Jeśli tak to mam nadzieję, że byliśmy kochankami lub chociaż wrogami i dałem radę cię pokonać! - krzyczał, śmiejąc się Osamu
- nie byliśmy wrogami! Jak śmiesz tak mówić! Poniekąd zostałem pokonany... mówienie tego tak odbiera ci człowieczeństwo... Dazaiu - odpowiedziałem również żartobliwie, nie wiedział, ile prawdy jest w tym, co mówię
- ja już chyba nie jestem człowiekiem, w poprzednim życiu też pewnie, nim nie byłem - mówił mężczyzna w bandażach, patrząc gdzieś w pustkę swojej celi.

Co jeśli miał rację? Jeśli nie był człowiekiem i nigdy nie mógł nikogo kochać? Co jeśli lata, które zmarnowali sobie zarówno Fiodor, jak i Chuuya na zadawanie pytania: „do którego z nas jego serce należało?" Nigdy nie miało odpowiedzi?

Tego się już nigdy nie dowiemy.

Być może w tym równoległym świecie, który został stworzony przez księgę Dazai pokocha jednego z nich, a co, jeśli historia lubi się powtarzać?

CZESC! TO OFICJALNIE JUZ KONIEC ;3 MAM NADZIEJE ZE TO DZIELO SIE DOBRZE PRZYJMIE
OSOBY KTÓRE CZYTAŁY MANGE MOGA POSZUKAĆ DRUGIEGO DNA ZAKOŃCZENIA.
ZAPRASZAM ROWNIEZ DO INNYCH MOICH FANFIKÓW I PROSZĘ NAPISZCIE JAK WAM SIE PODOBAŁO!!!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top