Zaćmienie 🌑

Na dole rozdziału bardzo ważna informacja ⚠️👇🏻
_______________________________________
Piątek, Nikola...
Ten tydzień był dość chaotyczny. Zaczynając od Ani i jej kryzysu, poprzez kłótnie z uczniami do mojego rozgarnięcia. Przez te parę dni nie mogłam w ogóle skupić się na pracy. Ciągle myślałam o Kamińskiej i nie tylko o niej. Moje myśli krążyły wokół pewnej osoby, której nie widziałam od wieków. Pisałam z nią od tygodnia i wszystko zaczęło do mnie wracać. Te wszystkie chwile, emocje, spotkania czy długie rozmowy przy świecach. Wtedy miałam tak wiele, było jak w marzeniach sennych. Nie wiem dlaczego to przepaściłam. Byłam głupia dając się od tego odciągnąć. Kiedyś liczyło się zupełnie co innego niż szczęście. Kiedyś takie pojęcie nie istniało, bo zastępowało je słowo być. Bycie z kimś z kim wypada było na pierwszym miejscu nie jednej z nas.
Dzisiaj jest zjazd absolwentów licealnych. Trochę się niecierpliwie i jednocześnie stresuje tym spotkaniem. Dawno nie widziałam się z klasą. Mam kontakt jedynie z Izką, która uczy w tej samej szkole co ja. Przyjaźnimy się od czasów gimnazjalnych i nawet pracę musimy mieć taką samą. Bez niej nie poradziłabym sobie jako nauczycielka. Ona ustawiła mnie do pionu i doskonale wie jakich słów użyć bym chodziła jak w zegarku. Nie to, że nie lubię uczyć, ale z początku bałam się być stanowcza. Byłam wycofana, cicha, nie pewna. Teraz jak o tym myślę chcę mi się śmiać. Przecież kocham zarażanie innych miłością do języka angielskiego. Jak mogłam na tym się nie skupiać?
Uśmiechnęłam się do siebie w lustrze i skończyłam czesać włosy. Stoję teraz w długiej czarnej sukni z wycięciem z przodu przy nodze. Nie ma żadnych cekinów czy frędzli, jest klasyczna. Jest jedynie pofalowana od pasa w dół. Założyłam złoty zegarek na lewy nadgarstek. Idealnie podkreśla mój tatuaż znajdujący się na przedramieniu koło zgięcia ręki. Przedstawia on wilka. Już nawet nie chcę wspominać co miał symbolizować. Jest tak brzydki, że stracił swoją moc. Nienawidzę go i żałuję, że kiedyś się na to zgodziłam. Jest on nie udany po całości. Nieudolnie wykonany, a na dodatek dostałam alergii przez niego. Miałam pół ręki czerwonej, prawie opuchniętej. Chciałam go usunąć, ale nie było mnie nigdy stać, a poza tym nie zniosę tego bólu spowodowanego laserem. Dużo czytałam o usuwaniu pigmentu przez co wiem, że jest to bolesne, a ślad i tak zostaje. Brałam, więc tabletki na uczulenie, smarowałam specjalnymi kremami, maściami i tak dalej. Jakoś udało mi się uporać z tym. Choć skóra potrafi mnie swędzieć do tej pory.
Zawsze zakrywałam go podkładem tak dokładnie, że nie był widoczny. Zdarzyło się parę razy, że makeup nieco zeszedł i było widać rysy. Jednak nikt nie pytał, pewnie większość myślała, że pomazałam się czarnym długopisem.
Nawet córka nie wie, żemam tatuaż. Nie ma pojęcia, że przez niego nienawidzę tatuażystów. Nigdy nie spytała, a ja nie chciałam o tym mówić.
Włożyłam dawno nie noszone kolczyki. Srebrne, zwisające serduszka, które otrzymałam od taty. Dał mi je w nagrodę za zdane studia, ale miałam je w uszach może dwa razy.
Przejrzałam się w lustrze. Zaśmiałam się na widok siebie w grzywce. Musiała się zrobić gdy robiłam sobie przedziałek i nawet tego nie zauważyłam. Wyglądam teraz jak zbuntowana nastolatka.
Ciekawe czy podobałabym się Ani w takim wydaniu. Pewnie powiedziałaby, że wyglądam pięknie. Mogłabym zrobić sobie zdjęcie i jej wysłać. Pewnie będzie pytać dokąd idę tak ubrana, a nie chcę jej pisać, że mam zlot. Wolałabym, żeby nie myślała, że idę na randkę.
Nie chcę też, żeby było jej smutno, bo nie zabieram jej ze sobą. Owszem na pewno ktoś przyjdzie z drugą połówką. Ja nie jestem gotowa na taki krok, a z Anią jeszcze nie jestem.
Zrobiłam sobie zdjęcie i wysłałam do przyjaciółki. Schowałam telefon oraz "parę" drobiazgów do torebki. Tak, jestem tą typową babą co musi mieć pół domu przy sobie.

Skręciłam w lewo pospiesznym krokiem mało się nie wywracając w szpilkach. Nie wiem co ja sobie myślałam decydując się na trucht w takich butach. Chyba liczyłam, że jakimś cudem będę szybciej na miejscu. Nie biorąc pod uwagę możliwości driftu.
Zbliżając się do drzwi za którymi wynajęta jest dla nas sala, zobaczyłam anioła. Była jak zawsze olśniewająca i pełna gracji. Twarz w ogóle jej się nie zmieniła, może lekko postarzała.
Była ubrana w białą, do połowy uda sukienkę. Sukienkę, która trzymała jej się tylko na piersiach. Nie posiadała żadnych ramiączek ani innych tego typu sznurków. Jej jasne ramiona świeciły nagością.
Na stopach miała błyszczące szpilki. Poruszała się na nich niczym tygrys polujący na swoją zdobycz. Zwinnie oraz z gracją. Stukot obcasów było słychać z paru metrów.
Włosy tradycyjnie miała rozpuszczone oraz lekko pofalowane. Nagie, zgrabne nogi nie pozwalały spuścić z nich wzroku.
- Hej Nikuś - powiedziała podchodząc do mnie
Boże, nikt tak dawno mnie nie nazywał. Tylko ona używała tego zdrobnienia, a w jej ustach brzmiało jak poezja.
- Hej aniołku - odpowiedziałam z uśmiechem
- Jak zawsze speszona - pacnęła mnie palecem wskazujacym w nos, poczym weszła do środka
Aniela, tak właśnie miała na imię moja pierwsza poważna miłość. Wieki temu wyparłam ją z pamięci, a teraz znów się pojawiła i burzy mój poukładany świat. Tyle lat jej nie widziałam, a dalej porusza moje serce. Nie wiem jak to robi, ale nogi mi miękną gdy tylko jest w pobliżu. Jak widać moja pewność siebie przy niej gaśnie całkowicie.
- Szykują się kłopoty - powiedziała Izka całując mnie w policzek
- Pilnuj mnie, bo ja nie wiem jak to się skończy
- Sierżant Izabela Raczek na służbie - zasalutowała śmiejąc się
Obie roześmiane weszłyśmy na spotkanie klasowe. Serce mi waliło ze stresu, wiedząc czym może się zakończyć ten wieczór.

Przemówienie naszego byłego wychowawcy jak i przewodniczącej klasy nie obyło się bez wzruszeń. Mnie jakoś to nie ruszyło ani nie interesowało. Zawsze długie apele mnie nudziły i mało nie zasypiałam. Jak widać tylko ja tak mam, bo reszta przeżywała jakby im pies umarł. Nawet Izce poleciała łezka.
Wszyscy wypiliśmy toast i zaraz zaczęła się balanga. Z głośników wybrzmiała muzyka. Parę osób wstało od stołów i poszło tańczyć. Mój okrągły stolik został. Rozpoczęły się rozmowy, wspomnienia, przechwałki oraz opowieści dziwnej treści. Ja jedynie słuchałam pijąc piwo. Kilka razy się zaśmiałam, coś skomentowałam czy odpowiedziałam. Jakoś nie miałam nastroju na zabawę. Może gdy procenty zawładną moim ciałem, bardziej mi się zachce.
Przez całą imprezę Aniela nie spuszczała ze mnie wzroku. Uśmiechała się zalotnie i puszczała oczko. Siedziała parę metrów dalej z kolegami i Dagmarą. Jej świta nawet po latach nie opuszcza swojej królowej.
Ja jedynie ją obserwowałam pijąc kolejnego drinka. Tak, z dwóch piw zrobiły się niewinne drinki.
Starałam się nie dać po sobie poznać, że mnie peszy. Zabawne, że ja tak samo działam na Anie. Hm chyba mam szczęście do kobiet z imieniem zaczynającym się na An. Kiedyś kiedyś jeszcze za czasów studiów podrywała mnie Anastazja, ale to był tylko flirt. Wtedy nie potrafiłam odejść od męża i zostać samą z kilkuletnią córką. Bałam się samotności oraz bycia inną od reszty.
- Muszę do toalety - powiedziałam wstając od stołu pełnego koleżanek
- Pójdę z tobą - zaoferowała Iza
- Nie. Szybko wrócę
- No dobra. Uważaj tam
- Iza Nikola jest dorosła. Nie trzeba trzymać jej za rączkę - zaśmiała się nasza towarzyszka, Renata
Zaczęło się tłumaczenie, że lepiej chodzić razem do łazienki. Ja jednak opuściłam stanowisko.
Poszłam w miarę możliwości prędko czując nacisk na pęcherz. Chwiałam się i kręciło mi się w głowie, ale szłam dzielnie ku celowi. Weszłam do toalety i zaraz do kabiny. Załatwiłam błyskawicznie potrzebę poczym wyszłam.
Przy umywalkach stała anielica bacznie mnie obserwując. Najwidoczniej zauważyła, że wyszłam i wyczuła okazję.
Jej charakter w ogóle się nie zmienił. Chociaż pisząc ze mną wydawała się całkiem inna. Może tylko odnosiłam takie wrażenie. Albo nadzieja była silniejsza, więc wykreowałam sobie całkiem inną Aniele.
Stanęłam niedaleko niej i umyłam dłonie cały czas patrząc na nią w lustrze. Gdy wysuszyłam ręce obok mnie pojawiła się blondynka. Czułam jak wali mi serce choć nic się nie dzieje.
- Nic się nie zmieniłaś. Dalej jesteś piękna - poprawiła kosmyk włosów, który opadł mi na twarz
- Dzięki. Ty też się nie zmieniłaś
- My piękne zawsze nimi pozostaniemy
- Skromnością nie grzeszysz nadal
Podeszła do mnie bardzo blisko. Poczułam jej oddech na swoich ustach. Odruchowo wydęłam wargi. Dzieliły nas milimetry, a ja zamknęłam oczy. Już musnęłam jej ciepłe usta. Czułam je coraz  intensywniej, a Aniela była bliżej i bliżej. Cmokała mnie w usta z dużą częstotliwością. Ja byłam niewzruszona, stałam jak wmurowana. Serce waliło mi mocnej, a uczucia się odradzały. Już uchyliłam wargi by zacząć się z nią całować, ale zrobiłam krok w tył. Coś nakazało mi się cofnąć. Ostatnie szare komórki zadziałały, żebym nie zrobiła czegoś głupiego.
Kobieta spojrzała na mnie zdziwiona jak i nie zadowolona. Ja jedynie poprawiłam włosy ręką i wyszłam z łazienki.
Wróciłam do swojego stolika, który był pełen różnego rodzaju alkoholu. Widzę, że jeszcze nie zdążyły wypić wszystkiego. Chwyciłam za pierwszy z brzegu kieliszek i upiłam duży łyk.
Tego drinka będę sączyć do końca spotkania. Mało brakowało, a bym pocałowała swoją byłą. Stres i alkohol nie jest mądrym połączeniem.
- Coś długo cię nie było - skomentowała przyjaciółka
- Wyszły małe komplikacje - sięgnęłam po rurkę i wrzuciłam ją do napoju
- Widziałam, że Aniela weszła za tobą do toalety
- No weszła - westchnęłam
- I co się działo?
- Całowała mnie, ale nic nie odwzajemniłam
- Uważaj na nią Nikola. Znowu cię wyprowadzi na manowce
- Staram się
Przez kolejną godzinę rozmawiałam z dziewczynami o pierdołach. Próbowałam skupić się na moich towarzyszkach, ale rozpraszał mnie wzrok mojej byłej. Czułam cały czas jak przewierca mnie spojrzeniem. Nie dawała mi spokoju ani na sekundę. Gdy tylko na nią zerknęłam uśmiechała się zalotnie. Udawała taką nie winną, bawiąc się włosami. Miętosiła swoją dolną wargę i puszczała oczko co chwilę.
Jej świta była zajęta sobą, śmiali się, rozmawiali i pili kieliszek za kieliszkiem.
Wyszłam się przewietrzyć i zapalić. Iza chciała iść ze mną, ale jak usłyszała, że będę kurzyć od razu odpuściła. Może to i lepiej, że mogę zostać sama na chwilę. Potrzebuję odetchnąć, bo robi się coraz bardziej duszno. Aniela podkręca atmosferę swoim podrywem na odległość. Gotuję we mnie krew, porusza serce i powoduje podniecenie. Mimo, że nie chcę tak reagować, ciało ma inne plany.
Oparłam się o lodowatą ścianę budynku i odpaliłam papierosa. Zaciągnęłam się, a w moment dym rozszedł się przyjemnie po moich płucach. Wypuściłam resztę prosto w niebo. Pełnia księżyca oraz gwiazdy sprawiają, że jest wyjątkowo jasno mimo później godziny.
- O widzę, że wróciła moja bad girl - uśmiechnęła się stając naprzeciw
- Już nie twoja - odpowiedziałam znów się zaciągając
- A kto nam zabroni? Norbert? - zaczęła się zbliżać
- Jego już nie ma - chuchnęłam dymem prosto w jej twarz
- Ale jesteśmy my
Odepchnęła moją dłoń z papierosem, docisnęła mnie do ściany i złapała za kołnierz mojej skóry. Serce mi przyspieszyło wiedząc co za chwilę się stanie. Modliłam się by odpuściła, a w głębi duszy błagałam o bliskość. Nie potrafiłam jej od siebie odepchnąć. Czułam narastające pragnienie oraz podniecenie. Czekałam na kolejny ruch pełna strachu i ochoty.
Aniela wbiła się w moje usta niczym pijawka. Całowała mocno, odważnie i usilnie. Z początku nie oddawałam pocałunków. Niestety to było silniejsze ode mnie. Zaczęłam się z nią całować tęskniąc za smakiem jej warg. Smakowała głównie winem.
Była bardzo zachłanna, bo zaraz wcisnęła język w moją buzię. Nie było to wcale delikatne przez co kaszlnęłam w jej usta. Zawsze była brutalna, ale podobało mi się to. Kończenie z siniakami i malinkami było fajne. Czułam wtedy, że do niej należę, będąc cała w śladach.
Dzisiaj nie podoba mi się zmuszanie mnie, dziś nazywa się do to molestowaniem, a nawet gwałtem. Odepchnęłam kobietę wolną dłonią i łapałam oddech. Spojrzała na mnie nie zadowolona i z pytającą miną. Ja jedynie zaczęłam znów palić jak gdyby nic się nie stało.
- No Nikuś co z tobą? Kiedyś kochałaś być taka bezbronna
- Kiedyś. Dzisiaj ja rządzę - wypuściłam dym w bok
- No no. Dominatorka? Brzmi kusząco
- Nie Aniela. Skończyłam z tym
- Nie tęsknisz za moim jękiem? Nie chcesz dojść na moich palcach? Nie masz ochoty poczuć mojego nagiego ciała na sobie?
- Nie. Mam kogoś - zaciągnęłam się ostatni raz
- Nikt nie mówił, że musimy bawić się w dwójkę. Trójkąty też są fajne
- Skończ - wyrzuciłam niedopałek
- Oh co ty taka cnotliwa?
- Po prostu chcę słuchać serca, nie potrzeby ciała
- Oh jakie to romantyczne. Daj znać jak ci przejdzie - cmknęła w powietrzu, poczym weszła do środka
Nie wiem co ja sobie myślałam pisząc z nią od tygodnia. Miałam nadzieję, że się zmieniła? A może w głębi duszy marzyłam o seksie sprzed lat? Nie mam pojęcia, ale zawiodłam Anie. Zawiodłam i pozwoliłam dać się pocałować, a nawet ponieść. Za dużo emocji we mnie siedziało i przestałam logicznie myśleć. Aż wstyd mi wracać, bo przyjaciółka mnie ostrzegała. Pakowanie w kłopoty to moja specjalność odkąd pamiętam.
Stałam jeszcze przez jakiś czas gapiąc się w gwiazdy. Nawet znalazłam dwie konstelacje tzw. Wielki Wóz i Orion. Zapewne jest ich widocznych dużo więcej, ale już nie mogę się skupić. Moje myśli zaczęły krążyć wokół Anieli. Dziewczyna z klasy nauczyła mnie astronomii. Wiele nocy spędziłyśmy przy teleskopie. Bardzo mnie to fascynowało i kochałam słuchać jak o tym opowiada. Błyszczały jej się wtedy oczy i była cała podekscytowana. A ja nie mogłam wyjść z podziwu.
Nagle usłyszałam, że ktoś wychodzi i zobaczyłam trzech roześmianych facetów.
- O tu jesteś. Szukaliśmy cię - powiedział Igor
- Coś chciałeś?
- Nie. Po prostu twój przydupas zaczął się martwić i siać panikę, że za długo cię nie ma - odpowiedział Sylwester
- Mhm
- Chcesz coś ze sklepu? Skończył się alkohol i ktoś musi donieść - spytał trzeci, Gabriel
- Nie, dzięki
Święta trójca odeszła, a ja weszłam do środka. Chciałam pokazać się przyjaciółce, że nic mi nie jest. Podeszłam do niej, a ona mnie opierdzieliła. Prosiła, żebym więcej na tak długo nie znikała. Była już podpita, więc nie kłóciłam się z nią. Przytaknęłam głową i dopiłam swojego drinka. Wiem, że Iza jest bardzo zaborcza gdy wypije za dużo.
Przyjaciółka kiedy tylko usłyszała swoją ulubioną piosenkę wyrwała na parkiet. Ja ją obserwowałam z krzesła. Nie mogłam powstrzymać śmiechu widząc jej kocie ruchy. Reszta dziewczyn dołączyła do niej i wszystkie tańczyły najlepiej jak umiały. Oczywiście pijane walczyły z równowagą. Nie wiem co im gorzej szło, taniec czy walka z grawitacją. Nie mogłam powstrzymać śmiechu z figur tanecznych przyjaciółki. Iza zobaczyła, że siedzę i zbliżyła się do mnie. Zaczęła udawać, że kręci lassem oraz rzuca nim prosto na mnie. Udałam, że zostałam złapana, a gdy kobieta zaczęła mnie przyciągać wstałam z krzesła. Kiedy już stałam na parkiecie zaczęłyśmy obie tańczyć. Stara dobra nuta i bioderka poszły w ruch. Trzeba było w końcu rozruszać zardzewiałe kości.

Potańczyłam z Izą i już miałam schodzić, gdy drogę zagrodziła mi Aniela. Chciałam ją wyminąć, ale złapała mnie za dłonie poczym wciągnęła z powrotem na parkiet. Zerknęłam na przyjaciółkę, ale zasnęła przy stole. A miała mnie pilnować i mało pić. Westchnęłam prawie nie słyszalnie. 
Ten taniec był tak intensywny i namiętny, że ciężko było złapać oddech. Aniela cały czas się o mnie ocierała, a ja ją dotykałam po całym ciele. Drażniła moją kobiecość tyłkiem. Dociskała mnie do siebie i wyginała mną w różne strony. Nie byłam jej dłużna, bo również nią kręciłam. Jednak kobieta dominowała. Łapała mnie za dupe, ściskała ją mocno. Błądziła dłońmi po moich plecach. Widziałam w jej oczach to porządnie. Spojrzenie blondynki mówiło, że chce mnie rozebrać i brać na najbliższym stoliku.
Z alkoholową niezgrabnością poruszałyśmy się wokół siebie.
W pewnym momencie zostałyśmy same na scenie. Reszta stała i podziwiała nasze wygibasy. Koledzy gwizdali, a koleżanki klaskały. Tutaj gwiazdą była Anielka, a ja jedynie byłam jej dodatkiem.
W końcu tak ją pochłonął taniec, że przestałam nadążać za nią. Upadłam na posadzkę mało nie skręcając kostki.
Podnosiłam się z ledwością i zauważyłam, że moja partnerka tańczy z kimś innym. Zajął ją Gabriel i teraz on rządził.
Zeszłam nareszcie z parkietu i usiadłam na krześle zmęczona.

Sama nie wiem co tu robię. Ten ostatni drink mną zawładną. Jest jakaś trzecia w nocy, a ja poszłam do mieszkania mojej uczennicy. Nogi same zaprowadziły mnie pod jej adres. Serce wybrało odpowiednią drogę.
Zapukałam do drzwi jakby wcale nie była noc, a to co robię jest normalne. Poprawiłam niechlujnie włosy i czekałam na otwarcie drzwi.
Po chwili zaspana Ania wysunęła głowę z mieszkania.
- Nikola? Co tu robisz o tej porze? - zapytała zachrypnięta
- Tęskniłam - podeszłam by się przytulić
- Fuj, śmierdzisz. Jesteś pijana - cofnęła się
- Czasem trzeba sobie pomóc z odwagą
- Z odwagą? Do czego niby?
- Mogę wejść?
- Tak - ziewnęła i rozsunęła drzwi
Weszłam do środka, a dziewczyna zamknęła za mną. Oparłam się o ścianę i czekałam aż odwróci twarz w moją stronę.
Gdy w końcu ujrzałam jej smukłą buźkę nie mogłam się powstrzymać. Wpadłam na nią, przygwoździłam do framugi i zaczęłam ją całować. Dziewczyna wyraźnie była niechętna. Jednak ja nie dawałam za wygraną. Dopiero gdy poczułam jej drobne dłonie, które mnie odpychają, odsunęłam się.
- Co to miało być? - spytała łapiąc powietrze
- Mówiłam, że tęskniłam
- O tej porze i w takim stanie?
- Tak wyszło
- Co tu właściwie robisz? - zapytała patrząc na mnie zaspanymi oczami
- Chciałam Ci coś powiedzieć
- Co takiego? - założyła ręce na piersi
- Bo ja... Ja całowałam się z moją byłą - odparłam spuszczając głowę
- Z kim? To ty... ty masz byłą? - zbladła
- Tak, mam
- Aha. Dobrze całuję?
- Co? Nie - zaskoczyło mnie jej pytanie
- Mhm
- Przepraszam. Nie umiałam się oprzeć
- Spoko. Nie jesteśmy razem, więc możesz spać z każdą - powiedziała chłodno
- Ja z nią nie spałam
- Stara miłość nie rdzewieje. Idź do niej. Co tu robisz?
- Chciałam być z tobą szczera
- Nie obchodzi mnie to. Pijacki bełkot możesz sobie darować
- Ale...
- Przestań. Nie pamiętasz co powiedziałaś będąc w ciąży? Ja i ty to tylko wytwór wyobraźni. Nie jesteśmy sobie pisane, to nie może się udać - przerwała mi
- Do tej pory tego żałuję. To były hormony i strach o jutro
- Najwidoczniej miałaś rację. My jesteśmy tylko fikcją mojej chorej wyobraźni - mówiła oschle
- Ania, ale ja cię kocham - powiedziałam ciszej niż bym chciała
- Kochasz? Naprawdę? Teraz to mówisz, bo czujesz się winna. Gdybyś mnie kochała odwzajemniłabyś moje uczucia w sobotę. Nie zakrywaj się tym, że przerwał nam sms od Zuzy - dostrzegłam łzy w jej oczach
- Przepraszam. Ja po prostu...
- Co ty po prostu? Po prostu lubisz się bawić czyimś uczuciami?
- Nie. Po prostu nie wiem kiedy powiedzieć kocham - westchnęłam 
- Nie obchodzi mnie to, wyjdź - pokazała ręką na drzwi
- Wysłuchaj mnie - złapałam za jej dłonie
- Nie. Wynoś się stąd - wyrwała ręce
Spojrzałam na nią pełną złości i zwodu. Wiedziałam, że zaraz wybuchnie tylko nie byłam pewna czy płaczem, a może agresją. Ona była zazdrosna, ale też załamana, że dopuściłam do czegoś takiego.
Wyszłam powolnie, a gdy zatrzasnęła za mną drzwi osunęłam się po nich. Było jakbym straciła grunt pod nogami. W moment wytrzeźwiałam choć umysł dalej był otumaniony. Słyszałam jak Ania zaklucza drzwi i również się po nich osuwa. Po chwili do moich uszu dostał się cichy płacz.
Co ja najlepszego zrobiłam? Po co mi to wszystko było? Dla adrenaliny? Dla poczucia się piękną i pożądaną?
Chciałam tam wejść, przytulić ją oraz błagać na kolanach by mi wybaczyła. Jednak nie miałam siły się podnieść. Moje ciało jest zbyt ciężkie. Oczy robią się senne, a światło, które co chwilę gaśnie i się zapala wcale mi nie pomaga.
Więcej z tej nocy nie pamiętam, urwał mi się film. Nad ranem obudził mnie pies, który zaczął szczekać na moją osobę. 
_______________________________________

Oficjalnie ⚠️
Zawieszam to opowiadanie do odwołania.
Nie mam teraz czasu ani chęci pisać. Nawet pomysły się kurczą. Jeśli chcecie pomóc dajcie zrozumienie i kreatywne pomysły. Wrócę za parę miesięcy. Potrzebuję odetchnąć i ułożyć swoje życie.
Do zobaczenia 💋

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top