Zaczekaj

Z góry przepraszam za dziwne przesunięcia tekstu, ale Wattpad mi dokucza i mimo tego, że to naprawiam za każdym razem dzieje  się to samo (tak zrobiłam aktualizację). Miłego czytania 😘
_______________________________________

Nikola...
Stoję przed lustrem w łazience i nakładam makijaż. Tym razem mocniejszy niż zwykle. Głównie więcej podkładu i korektora pod oczy. Starałam się dobrać taką barwę by była zbliżona do mojej cery. Nie chcę, żeby było bardzo go widać on ma tylko tuszować, nic więcej. Standardowo nałożyłam tusz na rzęsy z L'Oréal Paris. Cieni nie nakładam, bo mimo wszystko idę do szkoły i muszę coś sobą reprezentować. Wolę stonowany makijaż. Z lekkim podkreśleniem oczu za pomocą tuszu do rzęs oraz cieni nie odznaczających się. Nie wyglądam w ten sposób starzej i cera nie dostaje po tyłku. Współczuję tym młodym dziewczynom, które malują się bardzo mocno zakrywając w ten sposób swoje piękne atuty na twarzy. Próbują być doskonałe i naturalność chowają pod toną makijażu i nikt ich nie próbuje od tego odwieźć. Bardzo smutne to jest. 
Dzisiaj powrót do szkoły po przerwie świątecznej, milczeniu i bliskości z Anią. Muszę jej to wszystko wytłumaczyć, ale nie wiem jak. Czuję, że przesadziłam z tym, że weszłam z nią w związek. Potrzebowałam czułości, można powiedzieć zapomnienia po tym jak mój mąż wpadł do niej i wykorzystałam tą dziewczynę. Nie było to mądre, że jeszcze bardziej zbliżyłam się do Ani. Nie teraz, nie w takich okolicznościach. Nie gdy moje życie to ciągła walka i wieczne problemy.
Narobiłam jej jeszcze większej nadziei i utwierdziłam w moich uczuciach, których sama nie znam. Pierwszy raz w życiu mogę czuć coś do tej samej płci i jest to dla mnie dziwne. Nigdy wcześniej nie oglądałam się za kobietami i nie myślałam o nich w ten sposób. Nie umiem sobie wyobrazić mnie jako lesbijki. Aczkolwiek Ania to wyjątek, który mnie przyciąga jak magnez. Jest taka urocza, skryta, onieśmielona mną i patrzy na mnie zupełnie inaczej niż powinien mąż. Biję od niej takie szczere i ciepłe uczucie w moją stronę, że rozmiękcza moje już skamieniałe z żalu oraz bólu serce. Norbert dawno zgasił we mnie wszelkie uczucia i nadzieję na szczęście czy miłość. Jest przystojny, wysportowany, szarmancki i kocha zwierząta, ale to tyle. Gdy drzwi się zamykają i nikt nie widzi jest zupełnie inny. Właśnie wtedy zaczyna się koszmar mojego życia. On zachowuje się jakby był opętany, obcy albo z rozdwojeniem jaźni.
Poleciało mi kilka łez na myśl wspomnień tego jak mnie traktował. Szybko otarłam mokre policzki ręcznikiem i poprawiłam makijaż. Przejrzałam się w lusterku,  poprawiłam włosy po czym wyszłam z łazienki uprzednio gasząc światło.
Wzięłam z szafki swoją torebkę i z nią udałam się do wyjścia. Ubrałam już buty co nie było wyczynem, bo wystarczyło tylko wsunąć stopy.
- Może zostanę jeszcze trochę z tobą? - spytał z troską w głosie stojąc za mną
- Nie trzeba
- Nie boisz się, że wróci?
- Przecież wymieniłeś zamek, a okna mają porządne, grube szyby. Nie pamiętasz już?
- Po prostu boję się o ciebie. Wiesz, że najchętniej bym mu łeb ukręcił - zacisnął pieści
- Proszę daj spokój - położyłam dłoń na jego ramieniu
- Nie wybaczę sobie, że tak rzadko do was wpadałem i nie zobaczyłem kim on jest naprawdę
- Nie twoja wina. To ja się dałam nabrać na czułe słówka i obietnice
- Obowiązkiem każdego dobrego ojca jest obrona swojej małej córeczki
- Ale ja już jestem duża - powiedziałam ubierając kurtkę
- Ale nadal jesteś moją córką i kocham cię
- Ja ciebie też. Muszę lecieć - pocałowałam go w policzek i wyszłam
Wiem, że tata chce dobrze dla mnie, bo jest wspaniały, ale nie chciałabym, żeby poszedł siedzieć za niego. Także zdaję sobie sprawę z tego, że nie będzie robił nic głupiego by mi zaszkodzić. Pewnie posiedzi jeszcze z godzinę u mnie denerwując się na Norberta, a potem wróci do siebie.
Otworzyłam mój samochód kluczykiem, wrzuciłam torebkę na miejsce pasażera i wsiadłam do środka.
Westchnęłam ciężko po czym wyjechałam z mojej posesji. Czeka mnie trudny rok, a dopiero się zaczął. Ciekawe czy Ania będzie dzisiaj w szkole. Nie odzywałam się do niej, bo nie mogłam. Nawet nie potrafiłam jej odpisać, bo było mi z zbyt ciężko. Czułam, że ją zraniłam i postąpiłam nie tak. Bałam się usłyszeć, że jestem suką, bo się nią bawię choć nic złego nie chciałam. Po prostu nie potrafię wciągnąć jej w moje bagno. Wiem jakie piekło przeżyła parę lat temu i mimo wszystko wolę, żeby nie wiedziała co się u mnie dzieje gdy milczę.
Możliwe, że dziewczyna jest na mnie zła albo obrażona i nie przyjdzie na zajęcia. Wcale bym się nie zdziwiła gdyby uciekła z moich lekcji. Wciąż zastępuje jej wychowawczynie, więc czekają nas dzisiaj trzy wspólne  godziny.
Jadąc tak myślałam w jakim miejscu byłabym gdybym nie uczyła w szkole. Może zostałabym nudną kasjerką w hipermarkecie i Ania by się we mnie nie zakochała. No, bo kto by się zauroczył jakąś smętną sprzedawczynią?
Albo wiem! Zostałabym zrzędą bibliotekarką, postarchem dzieci. Zaśmiałam się na tą myśl.
Tak naprawdę nie wyobrażam sobie innej pracy niż tą którą mam. Kocham przekazywać wiedzę i kocham język angielski. Może nie wszystkich jestem w stanie zarazić pasją do tego, ale staram się to robić. Taka Ania na przykład płynnie mówi po angielsku i jest zafacynowana moimi lekcjami.  Ahh znowu o niej myślę!
Zaparkowałam auto na parkingu dla nauczycieli. Wzięłam wszystko co potrzebne i wysiadłam. Zamknęłam pojazd kluczykiem po czym udałam się do budynku. Po drodze rozejrzałam się czy gdzieś nie ma uczniów łamiących regulamin. Nie jestem jakaś złośliwa, ale takie mam obowiązki.
Wczesna godzina jest, więc nikogo nie dostrzegłam. Miałam małą nadzieję, że znowu wpadnę na Kamińską. Nie potrafię wyrzucić jej z mojej głowy nawet na sekundę.

***

Mija mi kolejna nudna lekcja. Dzisiaj same testy, przepytanki czy też tematy mało ważne.
Teraz znowu sprawdzian, a ta klasa jest najsłabsza i nawet nie mają podziału na zaawansowanych i tych mniej.
Siedzę i zerkam co jakiś czas po uczniach czy czegoś nie kombinują. Nie mam nawet ochoty urządzać sobie spacerów po klasie. Szczerze mam gdzieś czy ściągają. Jednak muszę udawać zainteresowanie tym co się dzieje. Inaczej nie będą mieli respektu do mnie i zaczną sobie na za dużo pozwalać.
Nie widziałam Ani na przerwach, ale może się mijamy. Czuję się źle z tym, że ją tak potraktowałam. Muszę wziąć dziewczynę na rozmowę choć nie wiem co jej powiedzieć by nie ranić. Może powinnam prosić o czas lub ją spławić i nie mieszać jej w głowie.
-Pani profesor?
-Tak Kuba? - spojrzałam na ucznia z podniesioną ręką
-Czy mogę iść do toalety?
-A skończyłeś już test?
-Nie, ale ja już muszę - zaczął przebierać nogami pod ławką
-

Dokończysz to będziesz mógł wyjść

-No dobrze - spuścił głowę
Nie mogę dopuścić, że wyjdzie i zacznie ściągać w jakieś dziwne sposoby. Wiem, że potrzeba jest silniejsza, ale nie ufam uczniom. Uczę już od piętnastu lat i wiem na co ich stać oraz jak potrafią mnie oszukać. Już miałam kilka wpadek z nimi i od tego czasu jestem bardzo czujna. Pamiętam jak dziś kiedy uczyłam może z dwa lata w szkole. Jeden z uczniów wyszedł do toalety na mojej lekcji, a potem zaczął coś krzyczeć. Wyleciałam jak poparzona z sali, a on udawał atak epilesji by za ten czas reszta uczniów mogła ściągnąć. Ja się przestraszyłam i mało zawału nie dostałam. Na całe szczęście został odpowiednio ukarany, a ja klasie zrobiłam inny i trudniejszy test. Posypało się wtedy wiele jedynek, a nastolatkowie mnie znienawidzili. To było mega nie taktowne udawać napad. To tylko jedna z moim przygód z uczniami, a było ich sporo
Pierwsi uczniowie zaczęli znosić sprawdziany na moje biurko. Mało kto był z siebie dumny, wszyscy mieli przybite miny. Wyglądali jakby szli na ścięcie, a to są ich ostatnie sekundy. Jeszcze gdyby to był trudny dział, ale jest jednym z najłatwiejszych. W końcu co trudnego w temacie związanym z ubiorem i biżuterią? Do tego jedynie jest czas present continuous, ale to banał.
Po chwili Jakub również oddał swój test i udał się do toalety.
Zerknęłam pokątnie na pierwszą kartkę i już widziałam parę błędów.
Czy ten język jest naprawdę tak trudny czy oni tacy leniwi? Przecież przekazuję im tę wiedzę najlepiej jak umiem i nadal tak mało potrafią.
Kiedy zobaczyłam jak uczeń wrócił z toalety postanowiłam coś ogłosić.
-Jako, że skończyliście wszyscy wcześniej możecie już wyjść. Jednak macie to zrobić najciszej jak to jest możliwe. Jak usłyszę jakikolwiek szmer, wrócę was i przytrzymam całą  przerwę oraz będę przepytywać - powiedziałam patrząc po uczniach
-Dziękujemy Pani profesor. Będziemy cicho - odpowiedziała klasowa gospodarz
Nastolatkowie szybko się spakowali po czym opuścili moją salę. Westchnęłam gdy drzwi zostały zamknięte. Oparłam się o swoje krzesło obrotowe i zaczęłam myśleć. Co powinnam powiedzieć mojej dziewczynie. Jejku jak to brzmi. Ja i kobieta? Przecież to nie w moim stylu, zawsze wolałam facetów. Od zawsze pociągają mnie mężczyźni i ich... ich? Właściwie co? Ich mięśnie? Nie, jakoś to mnie nie jara. A może po prostu klata i bujna fryzura? Ah no tak krągłości; długie, zgrabne nogi i miękka, gładka skóra.
Zaraz, zaraz przecież to są cechy kobiecego wyglądu. Co się z tobą dzieje Nikola?
Pokręciłam głową i nachyliłam się nad swoim biurkiem.
Mam teraz okienko, więc może powinnam wezwać Anie do siebie. Tylko czy ona nie ma teraz lekcji? Hm, muszę sprawdzić ich plan zajęć. Przysunęłam się do komputera i zaczęłam szukać tego co mnie interesuje. W między czasie zadzwonił dzwonek na przerwę i zrobił się harmider na korytarzu.
Z

obaczyłam, że mają za chwilę wf, przerwa jest teraz pięciominutowa, więc nie będę jej teraz wołać. Zadzwonię do Sebastiana i poproszę o poinformowanie dziewczyny by się do mnie udała. Wybrałam numer do mężczyzny i czekałam aż odbierze.

- No hej piękna, co tam? - usłyszałam jego paskudny, uwodzicielski głos
- Cześć Sebastian. Mam do ciebie ogromną prośbę
- Słucham cię
- Mógłbyś wysłać Kamińską do mnie, do mojej sali?
-Pewnie, ale na ile ją zabierasz? Dzisiaj mamy zaliczenie skoku wzwyż
-Na całą lekcję. Zwalniam ją jako jej wychowawczyni
-Ale to będzie kosztować cię wyjściem na kawę
-Nie schlebiaj sobie dobrze? Ania jest teraz pod moją opieką i mam prawo ją zwolnić kiedy zechce bez tłumaczeń. To, że cię poinformowałam to z dobroci mojego serca. Nie rób mi pod górkę i wyślij dziewczynę do mnie - rozłączyłam się
Nienawidzę tego taniego porywacza, który myśli, że może mieć każdą, bo ma mięśnie. Szkoda tylko, że mózg zgubił po drodze na siłownię.
Zaśmiałam się ironicznie i zaczęłam sprawdzać pierwsze testy. Nie spodziewałam się, że wyśle dziewczynę do mnie, więc nie czekałam na ten cud. Pewnie się obraził Sebuś i ciśnie pompki na rozładowanie złości.
Właśnie zadzwonił dzwonek świadczący o końcu przerwy. 
- Jesus Christ - powiedziałam na głos widząc ile podstawowych błędów zrobił uczeń
-Dzień dobry, wzywała mnie Pani - usłyszałam Anie
-Tak, weź klucz i zamknij salę - odpowiedziałam kończąc ocenianie pierwszego sprawdzianu
Nastolatka wykonała posłusznie polecenie, a ja za ten czas wystawiłam pierwszą jedynkę. Wyprostowałam się i odwróciłam do dziewczyny. Uczennica oparła się o pierwszą ławkę w środkowym rzędzie i nawet na mnie nie patrzyła. Wzork miała wbity w podłogę co sprawiało, że wygląda na smutną. Zrobiło mi się jej żal, a serce lekko zakuło. Nie pociesza mnie ten widok ani nie ułatwia sprawy.
Wstałam, więc i udałam się pod tablice by być naprzeciw niej. Chcę by mnie widziała oraz patrzyła w moje oczy.
-Aniu, spójrz na mnie - poprosiłam obserwując jej ruchy
Uniosła głowę bez słowa i skierowała wzrok ku mej osobie. Jej oczy chodziły szybko na boki, skanowała mnie przez co zrobiło mi się gorąco. Uśmiechnęłam się lekko, przełknęłam ślinę i utkwiłam wzrok w jej twarzy. Była zmęczona, pełna nieszczęścia i obojętności. Już nie wyglądała na zakochaną, zawstydzoną czy chociażby zaciekawioną. Patrzyła jedynie na moje usta, ale bez kszty emocji. Czułam się nieco speszona, że jej wzrok utkwił akurat na moich wargach.
-

Posłuchaj wiem, że nie było rozsądnym milczeć - zaczęłam i przerwałam by zobaczyć jej reakcje
- Nie no skądże, to było bardzo mądre - odpowiedziała zlewczo
- Zasługuje sobie na takie traktowanie
- To wszystko? Mogę już iść na wf? - odsunęła się nieco od ławki
- Zwolniłam cię z tej lekcji
- Super. Coś jeszcze Pani za mnie zrobiła?
- Nie. Chciałam z tobą porozmawiać i wszystko wyjaśnić
- A pomyślała Pani, że może nie mam na to ochoty? Nie chcę mi się słuchać kolejnych kłamstw i obietnic w moją stronę - ruszyła ku wyjściu
- Zaczekaj i daj mi szanse - złapałam ją za nadgarstek
- Uhh, to boli
- Przepraszam, nie chciałam tak mocno - puściłam jej rękę
- Pani nic nigdy nie chciała prócz bawienia się moimi uczuciami
- Dasz mi to wytłumaczyć?
- Co tu tłumaczyć? Mąż Panią źle traktuje i potrzebowała Pani odskoczni, a ja akurat się napatoczyłam. Już nie liczyło się to, że mogę być w Pani zakochana, a jedynie zapomnienie - usłyszałam jak łamie się jej głos
- To nie tak - stanęłam naprzeciw niej i bliżej
- A niby jak?
- Nie potrafię tego logicznie wytłumaczyć. Jednak wiem, że masz to coś w sobie, dzięki czemu nasza relacja wygląda w ten sposób
- Czyli nie jest Pani w stanie określić czy jest zakochana czy to tylko pomyłka? - spojrzała na mnie smutnym wzrokiem
- Nie mam pewności, a nie chcę mówić czegoś co jest nie zgodne z prawdą
- Jak się Pani dowie co tak naprawdę czuję to wie Pani gdzie mnie szukać, ale do tego czasu proszę nie robić mi nadziei i nie zbliżać się - odsunęła się po czym wyszła z klasy uprzednio odkluczając drzwi
Stałam patrząc na wyjście nie wiedząc co myśleć. Z jednej strony chciałabym ją zatrzymać i pocałować, a z drugiej wiem, że nie powinnam póki nie jestem pewna swoich uczuć. Mam wrażenie, że moje serce przy niej biję szybciej. Jednak w głowie mam mętlik i chaos nie do opanowania. Myśli biją się między sobą przyprawiając o ból głowy. Walka pomiędzy "Daj szanse mężowi, bo może się zmieni", "Nie mieszaj małolacie w głowie", "Młoda się zakochała i zaraz jej przejdzie", a "Stara i naiwna. Serio myślisz, że masz prawo do szczęścia? Trzymaj się Norberta, bo nikt inny cię nie zechce". Czy ja naprawdę mam szanse na miłość i poczucie bezpieczeństwa? Póki co czuję, że jedyne na co zasługuję to sukinsyn mąż i przygodne romanse.
Spojrzałam na zegar nad drzwiami i dotarło do mnie, że minęło już dwadzieścia minut lekcji. Westchnęłam po czym wróciłam do swojego stanowiska. Oparłam głowę na ręce i z załamaniem zajęłam się sprawdzaniem testów. Wiem, że mam na to dwa tygodnie, ale muszę na czymś innym skupić uwagę.
Po paru minutach przekreślania, poprawiania i wpisywania ocen zadzwonił dzwonek kończący tą lekcje. Teraz czekają mnie ostatnie godziny z klasą dziennikarską. Westchnęłam po czym wstałam od biurka. Mam teraz dyżur na korytarzu, więc muszę wypełnić swój obowiązek. Ruszając do drzwi poczułam jak szczeliło mi w plecach. Po drodze do wyjścia odezwały się również inne bóle, ale zignorowałam je jak zawsze i wyszłam z sali. Zakluczyłam pomieszczenie po czym ruszyłam na patrol kontrolny. Minęłam Anie razem z Olą, które były zajęte rozmową i nie zwróciły na mnie uwagi. Może to było celowe zagranie, a może faktycznie nie przykułam ich wzroku. Nie ważne, nie mogę teraz tego rozkminiać. Rozglądałam się po uczniach sprawdzając czy nie łamią regulaminu. Narazie nikt się nie bił, nie kłócił, nie biegał ani nie uciekał oknem. Było dość spokojnie jak na takie oblężenie szkoły. Jest doperio trzynasta, więc jeszcze większość ma lekcje.
Doszłam wolnym krokiem do ściany po czym zwróciłam ku mojej sali. Wciąż patrzyłam po młodzieży. Jedni się uczyli, inni rozmawiali, a jeszcze inni robili coś na telefonach samotnie. Prawie wszyscy mieli zmęczone oraz smętne miny. Parę osób się śmiało lub uśmiechało szeroko.
Zawsze tak spacerując i obserwując ludzi czuję się jak jakiś ochroniarz z galerii handlowej. Brakuje mi jedynie krótkofalówki oraz garnituru, a i jeszcze słuchawki w uchu. Wtedy  była bym jak James Bond. Zaśmiałam się cicho i akurat zadzwonił dzwonek. Podeszłam do klasy, otworzyłam ją po czym uczniowie zaczęli do niej wchodzić. Wolę być ostatnia i ich przypilnować niż pierwsza i prosić się o zamknięcie drzwi.
Na samym końcu wlekła się Ania z Majewską. Wciąż były zajęte rozmową na temat znamy tylko im. Gdy mnie mijały niższa z nich wymieniła się ze mną spojrzeniami. Kiedy weszły do środka ruszyłam za nimi trzymając drzwi. Wiedziałam, że czeka mnie najcięższa lekcja ze wszystkich. Tym razem Ania może na mnie nie patrzeć i będzie opryskliwa.
_______________________________________

Hej, hej.
Tym razem z innej perspektywy. Co myślicie o uczuciach Nikoli? Jak przebiegną im ostatnie lekcje?
Rozdział, który chciała DominikaMaj0 i o którym myślałam również ja od dłuższego czasu.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top