2. Rukia "Nie mam pojęcia o kim mówisz"


Dobra, znów robię rewolucje (kiedy to się w końcu skończy? ;_:) więć znów parę, dosłownie parę słów - wspominałam coś wcześniej o tym, że od czasu do czasu narratorem będzie kto inny niż nasza Cho. Tak się złożyło, że już w drugim rozdziale. Postanowiłam, aby wam kompletnie wszystkiego nie zamotać, nie mieszać narracji w jednym rozdziale. Stąd takie krótkie nie wiadomo co (przepraszam ;_: Sama jestem zła na siebie, bo to nawet nie stanowi połowy mojej normy rozdziału - 600 słów tylko - nie wierzę że wrzucam kompletnie nierozwinięty rozdział ;_;) ale mam nadzieję, że nie będzie to częstym zjawiskiem.

Ponadto, wprowadziłam tzw. "opening i ending" rozdziału. Może jak ruszę dupsko to zrobię coś w rodzaju filmiku, ale na razie się na to nie zapowiada. Openingi i Endingi będą się zmieniać co jakiś czas (dam znać jak tak się stanie, o ile ktoś będzie tym w ogóle zainteresowany). W załącznikach będę dawać na zmianę ending i opening (tym razem jest ending, żeby nie było). Nie jest to konieczne, ani nic (no, przetłumaczone niektóre słowa mogą być sugestią tego, co będzie - taki niby spoiler, ale od razu mówię że nie zawsze, ale czasem tak się może zdarzyć :) ) po prostu taki dam dodatek, dla zainteresowanych (albo tych, co lubią mieć muzykę do słuchania).

Aa i jeszcze jedno - zmieniam sposób zapisu nazw rozdziałów - wprowadzam tytuły i osobę, z której punktu widzenia będzie ten tekst. To chyba tyle - postaram się te rewolucje ograniczyć jak tylko się da.

Opening:

Rozdział 2

- Innue Orihime, tak? - spytałam w końcu wyrywając się z zamyślenia i przerywając tę krótką ciszę. - Powiedz mi...

- No co? - spytał Ichigo, patrząc na mnie kątem oka.

- Jesteście ze sobą blisko?

- Niespecjalnie. Chyba nawet dotąd nie zamieniliśmy paru słów... Jest najlepszą przyjaciółką mojej sąsiadki - Tatsuki - odpowiedział w zamyśleniu.

- Ma jakąś rodzinę?

- Miała. Starszego brata.

- Miała? - powtórzyłam. W takim razie wszystko by się zgadzało... Niedobrze.

- Jakieś trzy lata temu zmarł u nas w klinice - odpowiedział beznamiętnym tonem. - To ja otworzyłem wtedy drzwi. Przed wejściem stała dziewczyna dźwigająca na swoich plecach jakiegoś faceta całego we krwi. Mówiła, że potrącił go samochód. Wezwaliśmy pogotowie, aby zabrali go do innego szpitala, gdzie mieliby odpowiedni sprzęt, aby mu pomóc, lecz zmarł, zanim karetka przyjechała. Dopiero niedawno dowiedziałem się, że tamtą dziewczyną była właśnie Innue.

- Jaka była twoja energia duchowa? - spytałam niezbyt wzruszona tą opowieścią.

- Hę?

- Czy widziałeś wtedy duchy tak samo wyraźnie jak teraz? - wyjaśniłam, wzdychając ciężko.

- Nie. Dopiero od niedawna jest tak silna, przez co mogę się porozumiewać z duszami - odpowiedział, wzruszając ramionami.

- Tak myślałam - odparłam, przygryzając wargę w zamyśleniu. - Jest jeszcze jedna rzecz, o którą chciałam zapytać... Co to była za dziewczyna z twojej klasy? Czarne włosy, dość małomówna...

- Małomówna? - powtórzył, próbując sobie przypomnieć, jakie dziewczyny ma w klasie. - Na początku myślałem, że pytasz o Tatsuki, ale to "małomówna" trochę mnie zmyliło...

- No ta, co siedziała pod ścianą, przy drzwiach - mruknęłam z zniecierpliwieniem.

- Nie mam bladego pojęcia, o kim ty mówisz - Spojrzałam na niego z szeroko otwartymi oczami. - Ale to może dlatego, że niezbyt mam pamięć do imion i twarzy większości osób z klasy*...

Czyżby? Nie, moment - nie mogę wyciągać od razu pochopnych wniosków, przecież sam powiedział...

- Jeśli tak bardzo ci zależy, możesz mi jutro pokazać, o którą ci chodziło... A co? - głos Ichigo wyrwał mnie z zamyśleń. - Co cię tak nagle zainteresowały dziewczyny z klasy? Po co te wszystkie pytania?

- Po nic. To na razie - odparłam kamiennym tonem, zbywając chłopaka

- Że co?! Ej, dokąd teraz idziesz?! - krzyknął za mną, kompletnie zdezorientowany.

- Do domu - odpowiedziałam wymijająco.

- Czyli gdzie?

- A co, interesuje ciebie to? - spytałam, ze złośliwym uśmieszkiem.

- Niezbyt - mruknął zirytowany.

- To po co pytasz? - odparłam, odwracając się na pięcie. - Na mnie czas - do jutra!

Nie odpowiedział. I tak pewnie nie usłyszałabym. Byłam tak pogrążona w myślach, że nawet specjalnie nie patrzyłam, gdzie idę. Musiałam to wszystko przemyśleć. Z Orihime jestem już prawie stuprocentowo pewna, będę musiała być tylko czujna teraz... Ale ta druga? O co w ogóle z nią chodziło? Czemu zachowywała się jakby poza nią nikogo tam nie było? Dlaczego przeklęta? Czemu mam dziwne wrażenie, że panika Keigo nie wzięła się znikąd - czyżby ona miała coś z tym wspólnego?

Teraz to już i tak nieważne. Najpierw zajmę się tą bardziej naglącą sprawą z Orihime. Jutro spróbuję się czegoś więcej dowiedzieć.

Ending:

___________________________________________________________________________________

* Ten, kto oglądał Bleacha i pamięta jedną z pierwszych scen o Ishidzie dobrze wie o co chodzi ;) Nie jest to wyjaśnienie, ale taki przypis, mrugnięcie okiem autora ;)



Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top