29 - Obóz zimowy

Wczesnym rankiem, przed wyjazdem na obóz, wszyscy zgromadzili się przed szkolnym budynkiem, gdzie stał duży, biały autokar czekający na nas. Atmosfera była pełna ekscytacji i szumów, gdy pakowaliśmy torby i walizki do luku bagażowego. Przy okazji rozmawialiśmy o nadchodzącej przygodzie. Mei, Yoongi, Jimin, Taehyung, Jin, Kana, Hoseok, Namjoon i reszta grupy byli w doskonałych nastrojach, choć myśli o nadchodzących tygodniach w obozie wzbudzały we wszystkich różne emocje.

Gdy wchodzili do autokaru, Yifan pojawił się na horyzoncie. Nie było to zaskoczeniem – w końcu miał za sobą wcześniejsze próby zakłócania naszej harmonii. Tym razem jego pojawienie się wzbudziło we mnie lekkie uczucie niepokoju, zwłaszcza gdy zobaczyłam, jak niepewnie zaczyna się zbliżać do Jungkook'a. Było jasne, że chciał wywołać jakieś napięcie.

— O, patrzcie, kto tu się pojawił — powiedział Yifan, przewracając oczami i podchodząc do nas z wyzywającym uśmiechem. Jego wzrok padał głównie na Guk'a, jakby próbował znaleźć sposób, by sprowokować go do reakcji. — Czyżbyście naprawdę myśleli, że uda się wam odetchnąć na tym obozie?

Jeon, który właśnie pakował swoje rzeczy do autokaru, uniósł wzrok, ale jego wyraz twarzy pozostawał spokojny. Bez słowa zwrócił się z powrotem do organizowania swojego bagażu, ignorując chłopaka. Wiedziałam, że to była strategia pod tytułem "Nie dam ci satysfakcji, idioto."

Wu jednak nie pogodził się z wygraną. Zbliżył się, próbując nawiązać kontakt wzrokowy z Dżej Kejem, ale nastolatek nadal nie reagował. Było jednak widać, że Yifan starał się być jak najbardziej prowokujący.

— Wiesz, Jeongguk, ciekawe, czy nadal myślisz, że Jungmi jest taka świetna, jak ci się wydaje — rzucił, zwracając się do mnie z kąśliwym uśmiechem. Następnie zwrócił się do mnie. — Może lepiej by było, gdybyś sobie przypomniała, jakim zerem naprawdę jesteś.

To stwierdzenie uderzyło mnie, ale starałam się zachować spokój. Spojrzałam na Kookiego, który wciąż ignorował Yifana. Wiedziałam, że najlepiej byłoby nie wdawać się w tę konfrontację.

— Jeśli masz coś do powiedzenia, to może poczekaj na odpowiedni moment — odpowiedziałam spokojnie, starając się nie zdradzić, jak bardzo mnie to dotknęło.

Wu zrobił teatralne westchnienie i obrócił się na pięcie, rozczarowany brakiem reakcji.

— Cóż, jak sobie chcecie. Ja tylko stwierdziłem, że lepiej, żebyście byli świadomi, z kim macie do czynienia.

Zanim zdążyłam odpowiedzieć, chłopak oddalił się, zostawiając nas samych. JK, który w końcu zwrócił na mnie uwagę, spojrzał na mnie z wyraźnym zmartwieniem.

— Czy wszystko w porządku? — zapytał, widząc, jak wciąż się trzęsę po konfrontacji.

— Tak — odpowiedziałam szybko, próbując się uspokoić. — Po prostu... starałam się nie dać mu satysfakcji.

Skinął głową i posłał mi wsparcie w postaci delikatnego uśmiechu.

— Dobrze sobie poradziłaś. Wiesz, że jego celem jest wyłącznie wywołać w nas reakcje. Lepiej go zignorować.

Z chwilą, gdy reszta grupy weszła do autokaru i zajęła miejsca, atmosfera znów stała się luźniejsza. Wu zniknął z naszego widoku, a my mogliśmy zająć się przygotowaniami do wyjazdu. Siedząc w autokarze, wiedziałam, że będziemy musieli stawić czoła wielu wyzwaniom, ale przynajmniej mieliśmy siebie nawzajem, by wspierać się nawzajem w każdej sytuacji.

W autokarze podróż nabierała tempa, a atmosfera wśród naszej grupy stała się o wiele bardziej wyluzowana. Chwile, kiedy usiedliśmy na miejscach, zostały wypełnione rozmowami, żartami i śmiechem. Po krótkiej przerwie, każdy zajął już swoje miejsce, a następnie Taehyung postanowił urozmaicić czas w autokarze.

— Ej, co powiecie na grę? — zapytał z zapałem, wstrzymując naszą rozmowę o podróżach i planach na oboz. — Może zagramy w "Pięć sekund"?

Jimin, Namjoon, Jeongguk i Jin z entuzjazmem przyjęli propozycję. Gra była dość prosta — trzeba było wymieniać rzeczy związane z podanym tematem w ciągu pięciu sekund. V szybko ustalił zasady i podał pierwszy temat.

— Dobrze, zaczynamy! — powiedział, trzymając telefon z aplikacją do mierzenia czasu. — Temat: "Trzy rodzaje owoców."

JK, siedzący obok mnie, od razu zaczął wymieniać.

— Jabłko, banan, pomarańcza.

— Świetnie — przyznał Taehyung, klikając w ekranie. — Teraz Jungmi, twoja kolej. "Trzy kolory."

Szybko odpowiedziałam, chociaż trochę zestresowana.

— Yyy... Czerwony, zielony, niebieski.

— Idealnie! — V kontynuował, zachęcając resztę do udziału.

Gra szła w najlepsze. Namjoon musiał wymienić „Trzy zwierzęta morskie", co z łatwością zrobił, a Jin starał się wymienić „Trzy przedmioty, które można znaleźć w szkolnym plecaku". Śmiech i oklaski były częste, gdy ktoś nie zdążył wymienić odpowiedzi w czasie lub wymieniał coś zabawnego.

Jimin wpadł na pomysł, aby dodać własny, zabawny temat.

— Może „Trzy rzeczy, które można znaleźć w lodówce, ale nie powinny tam być."?

To wywołało mnóstwo śmiechu. JK wymienił „ciemną czekoladę, słoik dżemu i... moją starą koszulkę", co wywołało gromki śmiech. Jin dodał „guziki i zapasowe skarpetki", a Namjoon wymienił „pilota do telewizora i paczkę herbatników", co również wzbudziło rozbawienie.

W trakcie gry udało nam się zgubić poczucie czasu, a autokar, który wibrował od śmiechu i entuzjastycznych okrzyków, wydawał się być małym, przenośnym centrum rozrywki. Nawet dźwięki silnika i szum drogi były tylko tłem dla naszej zabawy.

Kiedy minęło kilkadziesiąt minut podróży, a gra dobiegła końca, zmęczeni, ale zadowoleni, usiedliśmy na swoich miejscach, wracając do rozmów o nadchodzących dniach i planach. W tej chwili, otoczeni przez przyjaciół i zabawę, nasze troski i obawy zdawały się być daleko. Z uśmiechami na twarzach i jeszcze większymi chęciami do wspólnej zabawy, ruszyliśmy w kierunku obozu, gotowi na to, co przyniesie przyszłość.

Po długiej podróży autokarem wreszcie dojechaliśmy do Yongpyong Ski Area. Widok ośnieżonych gór i świeżego, zimowego powietrza powitał nas, gdy wysiedliśmy z pojazdu. Każdy z nas z niecierpliwością czekał, aby zobaczyć miejsce, gdzie spędzimy najbliższe dni. Zanim jednak zaczęliśmy się rozglądać i cieszyć otaczającą nas scenerią, musieliśmy najpierw udać się do naszych pokoi.

Grupa rozdzieliła się, aby odebrać klucze i odnaleźć swoje przydzielone pokoje. Razem z Mei i Kaną udałyśmy się do recepcji, gdzie otrzymałyśmy klucze do wspólnego pokoju. Nasze lokum były położone w jednym z głównych budynków, co oznaczało, że będziemy mieć łatwy dostęp do wszystkich atrakcji i udogodnień obozu.

Po zameldowaniu się i odebraniu kluczy, ruszyłyśmy w jego stronę. Mei, z uśmiechem na twarzy, zaczęła żartować o tym, jak bardzo cieszy się z nadchodzących dni. Jednak nagle zatrzymała się, jakby coś jej przyszło do głowy. Spojrzała na nas obie z wyrazem zmartwienia na twarzy.

— Czekajcie, dziewczyny, mam problem — zaczęła Mei, zerkając na mnie i Kanę. — Właściwie...

— Wyrzucisz to z siebie? — uniosłam brew do góry, oczekując tego, co... Było dla mnie oczywiste.

— No bo... Z całą pewnością i tak będę musiała spać z Yoongim. Wygląda na to, że pomieszały się plany, a ja... no cóż, chyba będę musiała przesunąć się do jego pokoju.

Kana spojrzała na Mei zdziwiona.

— Co? Ale przecież już mieliśmy rozdzielone pokoje!

Mei kiwnęła głową, pokazując, że rozumie zamieszanie.

— Tak, wiem...

— Mei... — zaczęła Kana. — Rozumiem, że Suga to twój chłopak...

— Nie martw się, damy sobie z Kaną radę same — wtrąciłam z uśmiechem. — Ale wisisz nam za to przysługę i kubek gorące czekolady!

Mei uśmiechnęła się z wdzięcznością, dodając, że kupi nawet litr. Następnie zdecydowałyśmy się udać do pokoju, który miałyśmy otrzymać, i sprawdzić, jak wygląda sytuacja. Gdy dotarłyśmy do drzwi okazało się, że był wystarczająco przestronny, ale przydałoby się kilka drobnych poprawek. Zorganizowałyśmy nasze rzeczy, rozkładając je w szafkach i na łóżkach, starając się zminimalizować bałagan.

Wieczorem, po całkowitym rozpakowaniu rzeczy i ustaleniu nowych zasad, usiadłyśmy wygodnie, planując, co będziemy robić w nadchodzących dniach. Kilka razy dostałam wiadomość od Jimina i Kookiego. Ostatecznie umówiliśmy się, że spotkamy się paczką dopiero na kolacji.

Po całym dniu pełnym wrażeń, które obejmowały zarówno ekscytację związaną z przyjazdem do Yongpyong Ski Area, jak i rozwiązywaniem drobnych problemów z pokojem, wieczór wreszcie nastał. Śnieg delikatnie padał na zewnątrz, a ciepło w naszym pokoju dodawało komfortu, którego wszyscy potrzebowaliśmy po długiej podróży.

Po kolacji usiedliśmy w pokoju Namjoon'a i Jin'a, relaksując się i rozmawiając o planach na nadchodzące dni. Mei opowiadała o tym, jak cieszy się na zjazdy na nartach i o swoich planach na wieczorne imprezy, a ja byłam bardziej zamyślona. W oczach dało się dostrzec, że jestem trochę zmęczona, ale też szczęśliwa z powodu całego zamieszania, które udało się rozwiązać.

Gdy umyłam się i wyszłam spod prysznica, a Kana z Mei poszły odwiedzić swoim ukochanych, nagle, w pokoju rozległo się delikatne pukanie do drzwi. Wstałam, aby sprawdzić, kto mnie odwiedził. Otworzyłam drzwi, odkrywając, że JK stoi na progu. Jego oczy błyszczały w ciepłym świetle lampki nocnej, a uśmiech na jego twarzy był oznaką, że podobało mu się co widzi. Od razu zrozumiałam, że wciąz stoję w ręczniku.

— Cześć — powiedział cicho, wchodząc do pokoju. — Chciałem zobaczyć, jak się czujesz po dzisiejszym dniu.

Spojrzałam na niego z uśmiechem i poklepałam miejsce obok siebie na kanapie.

— Chodź, usiądź. Właśnie skończyłam brać prysznic. Przebiorę się i możemy podyskutować.

Jungkook usiadł, czekając, aż wyjdę z łazienki. Serce szybko mi było, lecz zignorowałam myśl, że to była jedna z tych intymnych scen komedii romantycznej. Wróciłam do chłopaka i usiadłam obok niego. Rozmowa szybko przekształciła się w cichą, intymną wymianę uczuć. Mieliśmy przed sobą resztki dnia, ale po chwili, atmosfera zaczęła się zmieniać. Wzrok JK zatrzymał się, a jego dłonie delikatnie objęły moją twarz.

— Jungmi — powiedział cicho, wpatrując się w moje oczy — Chciałem ci coś powiedzieć....

Zszokowana zamrugałam oczami. Nie wiedziałam, o czym myśli i w głowie układałam kolejne czarne scenariusze...

— To, co czuję do ciebie, jest prawdziwe. Wiem to — zatrzymał się, jakby ważąc słowa tego wyznania. — Każdy moment, który spędzam z tobą, sprawia, że jestem szczęśliwy, i chcę, żebyś wiedziała, że to, co się między nami wytworzyło, to coś naprawdę wyjątkowego.

Wzruszona jego słowami, zbliżyłam się do niego. Tęczówki błyszczały od emocji, a na twarzy pojawił się delikatny uśmiech.

— Ja też czuję to samo — odpowiedziałam miękko. — Też uważam, że to, co mamy, jest dla bardzo ważne.

Po tych słowach Jeon powoli, jakby z obawą, zbliżył się, a jego usta spotkały się z moimi w delikatnym, pełnym uczucia pocałunku. Był czuły, pełen emocji i pasji, jakby każde z nas próbowało wyrazić swoje uczucia w tym jednym geście. Kiedy wargi się rozłączyły, Guk przysunął się bliżej, obejmując mnie mocno ramionami, jakby chciał mnie uchronić przed całym światem.

Zamknęłam oczy, czując ciepło jego ciała i pulsujący rytm jego serca. Przytuliłam się do niego, odpoczywając w jego ramionach. W tej chwili wszystkie troski dnia zniknęły, dając poczucie bezpieczna i kochana.

Z uśmiechem na twarzy i ciepłem płynącym z wnętrza, oboje pozostaliśmy na kanapie, trzymając się blisko siebie. Z czasem, rozmowy za ścianą ucichły, a my zasnęliśmy w tym samym uścisku, otoczeni ciszą i ciepłem pokoju. Świat zewnętrzny stał się odległy, a jedyne, co się liczyło, to uczucie bliskości i kiełkującej powoli w nas miłości.

Od Autorki: W podziękowaniu za 2K wyświetleń. Wczoraj niestety nie byłam w stanie go dodać, więc łapcie dzisiaj ^^

Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzę, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top