25 - Najsłodsza ze świnek

Zbliżała się północ, a ekscytacja w powietrzu była niemal namacalna. Gdy zegar zaczął odliczać ostatnie sekundy roku, wszyscy zebraliśmy się w ogrodzie, gdzie przygotowano specjalne miejsce na fajerwerki. Wysoka chmura emocji i świeżości powietrza dodawały tej chwili szczególnego uroku.

W ogrodzie panował przyjemny chaos — Jin, Hoseok i Taehyung byli zajęci ustawianiem fajerwerków, a reszta z nas zbierała się w grupie, rozmawiając i czekając na moment kulminacyjny. Wszyscy byli gotowi na rozpoczęcie Nowego Roku. Światła z ogrodu rozświetlały twarze, a ich odblask odbijał się w oczach każdego z nas.

— Prawie czas — powiedział Jin, sprawdzając ostatnie przygotowania do pokazu fajerwerków. — Wszystko gotowe!

Hoseok i Taehyung pomogli mu w ustawieniu ostatnich elementów, a my czekaliśmy, starając się utrzymać emocje w ryzach. Zegar tykał, a każdy z nas odliczał sekundy, czując, że nadchodzi wyjątkowy moment.

— Gotowi? — zapytał V, trzymając zapalniczkę w ręku.

— Gotowi! — odpowiedzieliśmy wszyscy w jednym głosie, uśmiechając się i trzymając się nawzajem za ręce.

W chwili, gdy zegar wskazał północ, rozpoczęliśmy odliczanie. Razem, w rytmie naszych głosów, liczyliśmy w górę:

— Dziesięć! — krzyknęliśmy, a każda liczba była coraz bardziej ekscytująca.

— Dziewięć! — emocje rosły, a wszystkie spojrzenia skierowane były w stronę nieba.

— Osiem! — niektórzy z nas trzymali się za ręce, a inni z zapałem przyglądali się przygotowaniom.

— Siedem! — wszyscy zaczęli wznosić ręce, jakby chcieli dotknąć nadchodzącego Nowego Roku.

— Sześć! — śmiechy i rozmowy cichły, a wszyscy koncentrowali się na nadchodzących fajerwerkach.

— Pięć! — powietrze było pełne napięcia i oczekiwania.

— Cztery! — wszyscy zamarli na chwilę, czekając na wybuch radości.

— Trzy! — czułam, jak serce bije mi szybciej, a adrenalina wzrasta.

— Dwa! — przytulaliśmy się nawzajem, dzieląc się radością i ciepłem.

— Jeden! — w ostatniej chwili, z nieba zaczęły spadać pierwsze fajerwerki, tworząc wspaniały spektakl kolorów i świateł.

Nad naszymi głowami rozbłysły wspaniałe, kolorowe wybuchy. Fajerwerki rozświetliły niebo, tworząc kalejdoskop barw i kształtów, który zachwycał każdego z nas. Radość i euforia były wszędzie — na twarzach, w okrzykach i uśmiechach.

— Szczęśliwego Nowego Roku! — krzyknęliśmy razem, obejmując się nawzajem i ciesząc się chwilą.

Wszystkie troski i obawy minionego roku zdawały się znikać w blasku fajerwerków, a nowy rok witał nas z otwartymi ramionami. Czułam, że to był moment, na który czekałam — chwila, która zbliżyła mnie do przyjaciół i przypomniała, jak ważne są wspólne przeżycia.

Z radością w sercu i paczuszką Jungkook'a w dłoni, czekałam na ten moment, kiedy będę mogła otworzyć prezent, który miał dla mnie przygotowany. Dla mnie ten sylwester był nie tylko powitaniem nowego roku, ale także początkiem nowego rozdziału w życiu – pełnego obietnic, nadziei i nieoczekiwanych odkryć.

Gdy zegar wybił północ, a niebo rozbłysło w kalejdoskopie fajerwerków, czułam, jak serce bije mi szybciej z każdą chwilą. Stałam w ogrodzie z paczuszką w dłoni, gotowa, by otworzyć ją o tej magicznej porze. W chwili, gdy emocje sięgały zenitu, poczułam na swoich ramionach ciepłe, znajome dłonie — Guk obejmował mnie od tyłu.

Poczułam jego bliskość, jak jego ciepłe oddechy na mojej szyi. Czułam, jak jego obecność dodaje mi otuchy, a jednocześnie wywołuje przyspieszone bicie serca. Byłam zaskoczona, ale jednocześnie poczułam się niezwykle komfortowo w jego objęciach. Jego zapach otulił mnie, a chwilowa cisza w otoczeniu wydawała się wyjątkowo intymna i pełna obietnic.

— Szczęśliwego Nowego Roku, Jungmi — wyszeptał Jeon do mojego ucha, jego głos był miękki i pełen czułości. — Mam nadzieję, że ten rok przyniesie ci wszystko, czego pragniesz.

Te słowa były jak balsam dla duszy. Poczułam, jak napięcie się rozluźnia, a serce wypełnia się ciepłem. Wtedy, z lekkim drżeniem rąk, zaczęłam rozpakowywać prezent, który miałam w dłoni. Mała paczuszka była pięknie zapakowana, a gdy w końcu otworzyłam papier, zobaczyłam coś, co wzbudziło we mnie ogromne wzruszenie.

W środku znajdowała się piękna bransoletka, delikatna i elegancka, ozdobiona drobnymi, lśniącymi kamieniami. Na jej końcu wisiała mała zawieszka, która przedstawiała uroczą świnkę, a obok niej znajdowało się serduszko. Każdy detal bransoletki był precyzyjnie wykonany, a zawieszki były pełne uroku i znaczenia.

Zaskoczona i poruszona, spojrzałam na Jeongguk'a, który wciąż mnie obejmował. Jego obecność była dla mnie źródłem wsparcia i ciepła.

— Jeon, to jest piękne — powiedziałam, głos mi zadrżał od wzruszenia. — Dziękuję.

Uśmiechnął się, patrząc na mnie z ciepłem w oczach.

— Cieszę się, że ci się podoba — odpowiedział. — Kiedy zobaczyłem ją w górach, od razu o tobie pomyślałem. Chciałem, żebyś i ty miała coś, co przypomina ci o mnie.

Czułam się niezwykle wdzięczna i poruszona. Bransoletka była dla mnie czymś więcej niż tylko prezentem — była symbolem naszej relacji, możliwej przyjaźni i nowego początku.

— Teraz, kiedy jest już Nowy Rok, chciałbym, żebyś wiedziała, że cokolwiek się wydarzy, zawsze możesz na mnie liczyć — powiedział, a jego głos był pełen szczerości.

Nasz moment w ogrodzie był pełen magii i osobistego ciepła. Cała otoczka sylwestrowej nocy, pełnej fajerwerków i radości, stała się jeszcze bardziej wyjątkowa dzięki tym chwilom, które spędziliśmy razem. Wspólnie dzieliliśmy ten nowy początek, a bransoletka, którą mi podarował, stała się dla mnie pięknym przypomnieniem o miłości, wsparciu i obietnicy, którą złożył na nadchodzący rok.

Po chwili wzruszenia i ciepła, które wypełniło naszą rozmowę, gospodarz spojrzał na mnie z uśmiechem pełnym czułości.

— Wiesz, możesz zdjąć świnkę i zostawić tylko serduszko, jeśli chcesz — powiedział, jego głos brzmiał delikatnie i pełno emocji. — Świnka ma szczególne znaczenie, jak zresztą wiesz, ale to chyba serduszko jest dla mnie najważniejsze.

Jego słowa sprawiły, że poczułam się jeszcze bardziej związana z tym prezentem i jego znaczeniem. Zanim zdążyłam odpowiedzieć, Jeongguk delikatnie musnął mój policzek, a jego dotyk był miękki i czuły.

— Jeszcze raz Szczęśliwego Nowego Roku, Jungmi — wyszeptał.

Na chwilę zamarliśmy w tej intymnej chwili, która zdawała się trwać wiecznie. Czułam, jak jego obecność sprawia, że wszystko staje się bardziej magiczne i pełne nadziei. Jego gesty, jego słowa – wszystko to było dla mnie cenne i wyjątkowe.

Guk powoli się odsunął, pozostawiając mnie z bransoletką w dłoni i z sercem pełnym emocji. Spojrzałam na prezent, który trzymałam, i na zawieszkę z serduszkiem, które stało się dla mnie symbolem naszego nowego początku.

— Dziękuję, Jeongguk — powiedziałam, starając się, aby mój głos brzmiał pewnie, mimo wzruszenia. — To dla mnie bardzo ważne.

Uśmiechnął się raz jeszcze, a potem, z lekkim ukłonem, odszedł, wracając do reszty gości, którzy czekali na wznowienie zabawy. Pozostałam tam przez chwilę, wpatrując się w bransoletkę i czując, jak noworoczna magia wypełnia moje serce.

W miarę jak noc się rozwijała, zebraliśmy się wszyscy z powrotem w salonie. Rozmowy, śmiech i muzyka wypełniały pomieszczenie, ale ja miałam w sobie coś więcej niż tylko radość z nowego roku. Miałam w sobie coś, co przypominało mi o szczególnej chwili z Jungkook'iem — o ciepłych słowach, delikatnym dotyku i obietnicy, którą zostawił. To był moment, który na zawsze pozostanie w mojej pamięci jako jeden z najpiękniejszych w tym roku.

Po powrocie do budynku atmosfera w środku wciąż była pełna radości i świątecznego klimatu. Muzyka wypełniała przestrzeń, a goście tańczyli i śmiali się, ciesząc się każdą chwilą.

Trzymając bransoletkę z zawieszką serduszka w dłoni, czułam się pełna emocji i radości. Właśnie wtedy Jimin, z uśmiechem na twarzy, podszedł do mnie z energią, która była zaraźliwa.

— Chodź, zatańczmy! — powiedział, chwytając za rękę i pociągając w kierunku parkietu.

Zaskoczona, ale z uśmiechem, poszłam za nim. Muzyka była żywa i pełna rytmu, a Park poprowadził mnie na środek parkietu. Nasze kroki synchronizowały się z rytmem, a oboje świetnie się bawiliśmy. Tańczyliśmy z lekkością i swobodą, a śmiech i rozmowy dookoła tylko potęgowały dobrą atmosferę.

— Wiesz, dobrze się bawię — powiedziałam, próbując wytrzymać tempo i radość, którą Jimin wprowadzał na parkiet.

— Ja też — odpowiedział Jimin, jego oczy błyszczały z radości. — Cieszę się, że możemy spędzić ten czas razem.

Tańczyliśmy razem przez jakiś czas, w pełni ciesząc się chwilą. To było jak oddech świeżego powietrza – swobodnie, radośnie i bez żadnych trosk.

Kiedy wróciliśmy z parkietu, zauważyłam, że Jeon, który wcześniej obserwował tańczących, również dołączył do zabawy. Zdziwiłam się, bo jego obecność na parkiecie była pełna entuzjazmu. Tańczył z innymi, a jego ruchy były zaskakująco swobodne i pełne energii. To było dziwne, ale także miłe – JK, którego zwykle kojarzyłam z bardziej stonowanymi i poważnymi momentami, teraz był w centrum uwagi, tańcząc i się śmiejąc.

Widziałam, jak bawi się z przyjaciółmi, a jego uśmiech był szeroki i szczery. To była strona, której wcześniej nie znałam tak dobrze, a teraz widziałam ją w pełni. Jego radość była zaraźliwa, a jego entuzjazm przyciągał uwagę wszystkich.

Wieczór mijał w miłej atmosferze. Rozmawialiśmy, tańczyliśmy i świętowaliśmy Nowy Rok w gronie przyjaciół. Każdy moment był pełen szczęścia i wspólnego przeżywania tej wyjątkowej nocy. Radość z tego, co przyniósł nowy rok, była widoczna na wszystkich twarzach. Czuła, że jest częścią czegoś naprawdę pięknego.

Chociaż noc była pełna zabawy i hałasu, miała w sobie coś głębszego – poczucie wspólnoty, przyjaźni i odkrywania nowych odcieni relacji z bliskimi osobami. To był początek nowego roku, który zapowiadał wiele obietnic i możliwości, a ta sylwestrowa noc na zawsze pozostał w pamięci jako moment pełen ciepła i radości.

Gdy noc zbliżała się ku końcowi, a goście zaczęli powoli rozchodzić się do przygotowanych pokoi, odczuwałam mieszankę euforii i zmęczenia. Wszyscy śmiali się, rozmawiali i cieszyli z każdej chwili, ale czułam, że muszę znaleźć chwilę ciszy, by przemyśleć to, co się wydarzyło.

Wśród świateł i dźwięków sylwestrowej zabawy znalazłam chwilę spokoju i postanowiłam, że znajdę gospodarza. Nie byłam pewna, co dokładnie chciałam powiedzieć ani zrobić, ale miałam wrażenie, że muszę być blisko niego.

Przeszłam przez korytarz, który teraz był pusty i cichy, i zapukałam do drzwi jego pokoju. Po chwili usłyszałam ciche wejdź, a moje serce zaczęło bić mocniej. Wszedłszy do środka, zobaczyłam Jeongguka, który siedział na łóżku, zaskoczony moją wizytą.

— Jungmi? — zapytał, zdziwiony, ale jednocześnie uśmiechnięty. — Co ty tu robisz?

Nie odpowiadając od razu, podeszłam bliżej i usiadłam obok niego. Czułam, jak moje serce bije coraz szybciej, a emocje zaczynają się kotłować w mojej głowie. JK zauważył moje napięcie i delikatnie przyciągnął mnie do siebie, tak że siedziałam teraz na jego kolanach.

W jego objęciach czułam się dziwnie komfortowo, mimo że byłam zdenerwowana. Wzrok nastolatka był pełen czułości i troski, co sprawiało, że każda chwila była jeszcze bardziej intensywna.

— Jungmi — zaczął, jego głos brzmiał poważnie, pełen emocji. — Wiesz, rok temu nie myślałem, że ten będzie pełen zmian. Spotkaliśmy się w bardzo trudnym czasie, a ja zachowywałem się jak dupek.

Spojrzałam w jego oczy, próbując zrozumieć, co dokładnie chciał mi powiedzieć. Czułam, że to, co miało nadejść, było ważne.

— Chciałem ci coś wyznać — kontynuował, jego głos drżał lekko. — Wiesz, bardzo cię cenię i tak naprawdę wiele dla mnie znaczysz. Przez cały ten czas, odkąd się poznaliśmy, nie przestawałem o tobie myśleć i o tym, jak wiele dla mnie zrobiłaś. To, co przeżywaliśmy razem, zmieniło mnie na zawsze. Przepraszam, że byłem takim dupkiem.

W jego oczach dostrzegłam szczerość i determinację. Każde słowo, które wypowiadał, było dla mnie jak muzyka, a jego uczucia były jasne i prawdziwe.

— Jungmi — powtórzył, przyciągając mnie bliżej. — Chcę, żebyś wiedziała, że to, co czuję do ciebie, jest naprawdę głębokie. W każdej chwili, kiedy jesteś blisko, czuję, że moje serce bije szybciej. Nigdy jeszcze... Przy żadnej tego nie czułem. Kocham cię, i nie chcę, żebyś miała jakiekolwiek wątpliwości co do tego, co czuję.

Jego wyznanie było jak ciepły promień słońca w chłodnej nocy. Czułam, jak moje serce wypełnia się radością i czułością. Jego słowa były dla mnie czymś więcej niż tylko wyznaniem – były obietnicą, uczuciem, które miało głębsze znaczenie.

— Kookie — odpowiedziałam, próbując kontrolować drżenie głosu — Ja chyba też czuję to samo. To, co mamy teraz, jest dla mnie bardzo ważne. Czasami trudno jest mi wyrazić to słowami, ale to jest poważne.

W jego oczach pojawił się błysk radości i ulgi. Z delikatnością, której nie potrafiłam opisać, objął mnie mocniej. Całował mnie w czubek głowy, a ja wreszcie poczułam się przy nim bezpiecznie i kochana.

W tej chwili wszystko wydawało się na swoim miejscu. Czułam, że wszystko, co przeszliśmy razem, doprowadziło nas do tego momentu. To był nowy początek, pełen obietnic i możliwości. Trzymając się nawzajem, wiedzieliśmy, że przyszłość, choć niepewna, była pełna nadziei i miłości.

W objęciach Jeon'a, z głową opartą o jego ramię, czułam, że jesteśmy gotowi stawić czoła wszystkiemu, co przyniesie nowy rok.


Od Autorki: Niestety i stety choroba mnie pokonała. Jednak mam możliwość dodania rozdziału, więc spodziewajcie się, że może pojawić się ich więcej i częściej ^^

Czytelniku! Jeżeli podoba Ci się to, co tutaj tworzę, proszę pozostaw po sobie ślad - komentarz i/lub gwiazdkę. To naprawdę motywuje do dalszego tworzenia!

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top