Maki Harukawa

Niedźwiedź POV
Szedłem spokojnie prez las, w poszukiwaniu czegokolwiek do zjedzenia. Korzonków, leśnych owoców... Czegokolwiek. Nie planowałem spotkania z nikim na swojej drodze. Pamiętałem, co się stało z moim ojcem. Wyszedł na poszukiwanie pożywienia tydzień temu i nie wrócił. Mama powiedziała, że jakiś człowiek go zabił. Dlatego więc unikałem ścieżek i czaiłem się w krzakach. Tak! Owocki na krzaku. Z wielkim apetytem zabrałem się do jedzenia jagód. Jednak nagle moje błogie pałaszowanie przerwał dźwięk liści. Wiatr? Ale przecież go nie czułem... Rozejrzałem się, nie dostrzegając nikogo, ale wyczuwając w powietrzu woń człowieka.

Maki POV
Schowałam się na drzewie. Assassyn, nie assassyn, jednak po prostu to lubiłam. Oglądałam z góry całą przyrodę, zwierzęta... Kocham to. Jednak oczywiście, nie byłam tu orzez przypadek. Dostałam zadanie. Niedźwiedź, złapać go. Nie zabić, ale złapanie żywego jest nawet jeszcze goersze, trudniejsze. Ale dam radę. Zabiłam naprawdę dużo ludzi. Dam radę. Niedźwiedź. Stał. Jadł. Nagle liście zaszumiały. Ja je potrąciłam? On na mnie spojrzał i tak mierzyliśmy się wzrokiem w ciszy. Wiedziałam, że dopóki jestem na drzewie, będę bezpieczna. Jednak nie mogłam tu być na zawsze, zadanie czekało.

Narrator POV
Dziewczyna przez chwilę jeszcze się wachała, ale w końc7 odetchnęła, skoczyła, iiii.... Wylądowała na grzbiecie niedźwiedzia. Ten początkowo był zaskoczony, jednak starał się ze wszelkich sił zrzucić Maki na ziemię. Jednak dziewczyna jest zwana Assassyn Maki Amazonka Harukawa nie bez powodu. Po lekkiej szarpaninie udało jej się założyć niedźwiedziowi uprząż, a ten jakby zaczął się słuchać. Dziewczyna uśmiechnęła się pod nosem i skierowała się do bazy Assassynów. Na niedźwiedziu.

KONIEC

*254 słowa, więcej wow*

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top