Rozdział trzydziesty drugi

  No i następny! Zapasy są super ♥

  Pierwsza pięćdziesiątka Nas wita, Aniołki♥

  Ósmy ♥

  ***

  Noc. Piękny czas do spotkań. Piękny czas na poszukiwania i dowiadywania się czegoś nowego. Jednak ten czas byłby piękniejszy, gdyby w końcu udało nam się znaleźć Klarę, z nią byłoby jakoś piękniej...

  Usłyszałam ciche pukanie do drzwi. Szybko wygramoliłam się spod kołdry i podbiegłam do drzwi z klamką przyszykowaną w ręku. Otworzyłam je szybko i zobaczyłam przed sobą dwie postaci. Uśmiechnęłam się i po cichu zamknęłam drzwi od pokoju. Bez słowa udaliśmy się na ostatnie piętro, na którym znajdowało się tylko kilka klas, oddział szpitalny i oddział zamknięty. Oddział szpitalny mogliśmy sobie darować, znałam go aż nazbyt dobrze. Na oddział zamknięty postanowiliśmy nie wchodzić, bo biorąc pod uwagę zapiski z Dziennika - Klara nie chciała być tam dłużej niż to konieczne.

  - Wchodzimy - szepnął Ted, gdy uporał się z otworzeniem pierwszych drzwi do klasy.

  W piwnicy było o tyle łatwo, że nie było szafek, biurek, okien, tablic, czy czegokolwiek co musieliśmy bardzo dokładnie sprawdzić, bo nie wiadomo co mogło się kryć za nimi bądź pod nimi. Chłopaki przesuwali bezszelestnie biurko i regały, które znajdowały się na tyłach klasy, a ja zajmowałam się sprawdzaniem papierów, które znajdowały się w biurku, szukaniem czegokolwiek za tablicami, czy oświetlanie pola widzenia chłopakom. Byliśmy niezwykle cicho jak na młodzież, której kazano coś podnieść bądź przesunąć. W końcu nie chcieliśmy się zdradzić.

  Mieliśmy tym razem trzy latarki, dlatego poszukiwania trwały nieco szybciej niż poprzednio. W papierach w biurku było milion nieocenionych prac uczniów, które ani trochę nam nie pomagały w naszym śledztwie. Za tablicami, regałami, kwiatkami ani nawet pod biurkami nie było tajemnego przejścia czy czegokolwiek co mogłoby się nam przydać.

  Gdy zrezygnowani przeszukiwaliśmy ostatnią z sal, w której byliśmy pewni, że nic nie ma, tak jak w poprzednich, Krzyś nagle zawołał:

  - Zobaczcie!

  Wskazał palcem wskazującym na ścianę, która kryła się za regałem. Po chwili oświetlił nam ją, byśmy mogli dokładnie przeczytać pozostawioną wskazówkę. Na ścianie widniał napis, nie był on duży, dlatego też był trudno dostrzegalny dla niespostrzegawczego człowieka. Brzmiał:

  Cholernie zimno. K.

  Zadrżałam.

  ***

  Co oznacz napis, Aniołki? ♥

  Wasza Kejti xx


Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top