Rozdział siedemnasty
Chcecie, żeby Emilka znalazła Klarę?
Jeśli tak to w którym rozdziale?
Piszcie w komentarzach, Aniołki♥
***
Siedziałam w pokoju. Analizowałam każde słowo, które wypowiedział Azor. Słowa, które wstrząsnęły mną doszczętnie. Za około godziny powinnam wyjść na poszukiwania. Miałam jeszcze chwilę czasu więc wyciągnęłam spod łóżka Dziennik i analizowałam treść. Przeczytałam poprzednie miesiące, których odradzał mi czytać Azor. Klara w jednym dniu napisała:
2 listopada
Będę nazywała Artura - Krzyśkiem, żeby Oni nie zrozumieli. Będę pisać jak o nowo poznanym uczniu, z którym jestem i w którym się zakochałam. Będę naprawdę mocno koloryzować na temat tego wspaniałego człowieka. Czemu Krzysiek? Nie wiem. Po prostu to najbardziej szanowana osoba tutaj, jest naprawdę mega w porządku, mimo że większość dziewczyn do niego świruje. Większość ludzi boi się powiedzieć mu, że jest zajebisty, patrzą na niego z szacunkiem i nie zwracają uwagi na to, żeby z nim porozmawiać. Jeśli już to on mógłby kogoś zaszczycić rozmową z nim bądź chociażby spojrzeniem. Dziewczyną przy nim spadają majtki. Każdy chciałby z nim być, ale on nie chce nikogo. Nie po tym jak jego dziewczyna się zabiła. Wiem, że ma teraz okropne wyrzuty sumienie, wiem, że obwinia siebie o jej śmierć i że oddałby wszystko, żeby przywrócić jej życie. Ale czasu nie da się cofnąć... A nikt ani nic nie zwróci jej życia, z czasem znajdzie się druga pyskata, mała, z długimi włosami i uroczymi dziwactwami Kamila. Kiedyś Krzysiek będzie jeszcze szczęśliwy z inną dziewczyną. Wiem też, że jeśli chłopak z kimś jest, próbuje jej poświęcić całego siebie, dać jej nawet gwiazdkę z niebie, gdy o to poprosi, robi rzeczy niemożliwe i traktuje ją jak księżniczkę. Będzie mu ciężko, ale to dobry chłopak. Wierzę, że w końcu znajdzie kogoś, kto będzie jego szczęściem, jego całym światem, miłością jego życia i przystanią spokoju. W końcu musi być szczęśliwy. Umieszczenie go tutaj było błędem jego rodziców, nie jego własnym. Kiedyś stąd wyjdzie i będzie dzielił się z innymi swoim szczęściem i wolnością. Trzymam za ciebie gorąco kciuki, Krzyśku! I przepraszam, że nazwę mojego oprawcę - twoim imieniem. Mam nadzieję, że kiedyś mi to wybaczysz...
Z moich oczu lały się dwa wodospady łez. Jak mogłam uwierzyć Azorowi? Jak mogłam być taka głupia? Jak mogłam tak posądzić Krzyśka od razu? Jak ja teraz mam komukolwiek zaufać? Dlaczego kurwa nie przeczytałam wcześniej tego dnia? Dlaczego zaczęłam od końcówki listopada, a nie od początku jak normalny człowiek? Dlaczego nie przeczytałam wszystkiego? Dlaczego byłam do cholery taka głupia? Co jest ze mną nie tak?
Otarłam łzy i wzięłam się w garść. Nie wiedziałam ile płakałam, nie wiedziałam ile trwałam pomiędzy jawą a snem, nie wiedziałam już nic. Nałożyłam na stopy moje papcioszki kaczuchy i wyszłam z pokoju.
Stanęłam oko w oko z najgorszym snem jaki mogłam w życiu przyśnić.
***
Zamieszanie? :D
Kocham Was trzymać w napięciu :*
Napisałam to w nocy, gdy miałam się podobnież uczyć, jest to rozdział zapasowy więc nie wiem kiedy pojawi się następny rozdział, nie gniewajcie się :').
Co myślicie o "nagłym" małym zwrocie akcji? :*
Chcę usłyszeć Wasze opinie, najlepiej rozwinięte :)
Kocham Was Aniołki ♥
Wasza Kejti xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top