Rozdział trzydziesty szósty
Nananana dwanaście ♥
No to tak z okazji 7k wyświetleń i fatalnego humoru haha ♥
***
Cały dzień w szkole myślałam tylko o tym, że jesteśmy już cholernie blisko odkrycia tajemnej komnaty, w której ukryła się dziewczyna. Klara była niemałą spryciulą jeśli chodziło o zagadki i zabawę w chowanego. Ale nie tylko my jej szukaliśmy. Był jeszcze Artur i jego świta. Oczywiście jeszcze na nich nie wpadliśmy w nocy, gdy nikt nie patrzył, ale przecież to oni rządzili tą szkołą, nie my. Na sto procent nie ukrywali się z poszukiwaniami tak jak my to robiliśmy. Oni znali pewnie każdy zakamarek tej szkoły i przetrząsnęli wszystko już nie raz. Ale my nie zamierzaliśmy się poddać.
Nagle przez myśl przemknęła mi niezbyt przyjemna myśl. A co jeśli Oni już ją znaleźli i jest cała Ich. Co jeżeli Artur już robił z nią to co chciał i to w niezbyt delikatny sposób. Nie to niemożliwe.
Szybko odgoniłam od siebie tą myśl. Przypomniałam sobie jego słowa, które wypowiedział do Kluski: Bo chcę to, co powinno być moje. Ale już niedługo.
Odetchnęłam z ulgą na samą myśl o tym, że Klara jest jeszcze bezpieczna. Niestety nie wiedziałam co oznaczało słowo "niedługo" w jego ustach. Są blisko jej odnalezienia czy tylko tak sobie powiedział? Niczego już nie mogłam być pewna w stu procentach. Nie tutaj. Nie teraz. Nie w najbliższym czasie.
- O tak czym myśli moja księżniczka? - wyrwał mnie z zamyślenia głos Krzyśka.
Zaśmiałam się sama z siebie, bo aż podskoczyłam i mało brakowało, a zupa, która się zajadałam, wylądowałaby na moim mundurku.
- Wystraszyłeś mnie, głupku! - Cmoknęłam go lekko w usta. - Myślę o tym wszystkim co się wydarzyło w ciągu tak krótkiego czasu...
Chłopak zrobił zakłopotaną minę.
- No wiesz, w tym oto miejscu. Jak wiele się zmieniło. Nie tylko w tej sprawie. - Mrugnęłam do niego prawym okiem. - Myślałam też jak dużo zdążyło się zmienić między nami. Kiedyś się nie lubiliśmy, szukaliśmy tylko pretekstu do powyzywania się. A teraz?
- A co teraz? Teraz się kochamy, tak? - zaśmiał się i cmoknął mnie w czoło.
Uśmiechnęłam się. Cieszyłam się, że chłopak mimo wszystko, dalej jest przy mnie.
- Tak... To idealne określenie.
Wtuliłam się w klatkę chłopaka i zaciągnęłam jego zapachem. Miałam nadzieję, że po odnalezieniu Klary takich chwil będzie jeszcze więcej. No właśnie...
Co jeśli już ją znajdziemy?
***
Mamy kolejny :)
Cieszycie się, że to już końcówka? :)
Poprawcie mi humor komentarzami :')
Wasza Kejti xx
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top