Rozdział dwudziesty

Dziękuję za 32k wyświetleń i 4k vote ❤

I tak btw... jesteśmy piąci ❤❤❤

***

Weszłam do Izolatki. Byłam cała zalana łzami. Za drzwiami stali zdenerwowani moi przyjaciele. Gdy mnie zobaczyli, zrobili przerażone miny. Klara pokonała odległość dzieląca ją do mnie i mocno przytuliła. Osunęłyśmy się po podłodze.

- Em, co się stało?

Pokręciłam przecząco głową. Nie byłam w stanie znaleźć odpowiednich słów, nie chciałam nic mówić. Nie mogłam. Na chwilę zapomniałam, że mam język w gębie i że potrafię z niego korzystać. Ted przeniósł mnie na łóżko i okrył mnie jakimś starym kocem, który nie dawał mi zbyt dużo ciepła.

Po około godzinie, gdy wszyscy myśleli, że śpie, odezwał się Ted.

- Jak myślisz co ją tak zdenerwowało?

Klara westchnęła przeciągle.

- Myślę, że mogła zobaczyć Krzyśka w stanie w jakim nie chciała go nigdy zobaczyć... Tylko to mogło wywołać u niej tak silne emocje, znaczy nie na sto procent, mowie o tym co podejrzewam... U mnie osobiście tylko tak silne emocje wywołało by gdybym zobaczyła Artura, a nikogo przy mnie by nie było... Albo gdyby tobie się coś stało, a ja nie mogłabym na to nic poradzić...

Uslyszalam krótkie westchnienie i krotki pocałunek, zapewne w czoło. Z oczu mimowolnie poleciała samotna łza, która zginęła szybko rozlewając się na poduszce.

- Jesteś kochana... - usłyszałam ciche pomrukiwanania przerywające ich namiętne pocałunki.

Miałam ochotę zapaść się pod ziemie, nie wiedziałam co mogę ze sobą zrobić. Oczywiście, cieszyłam się ich szczęściem, ale sama pragnęłam być kochana i mieć tą drugą połówkę przy sobie. Na dodatek moja druga połówka zachowywała się jakby nie znała świata, jak ktoś opętany czy totalny świr... Może po prostu był przerażony nagłym zobaczeniem kogoś, kogo nie myślał już nigdy ujrzeć? A może po prostu zwariował? W sumie nie mogłam mu się dziwić, był odizolowany od reszty społeczeństwa, samotny, bity pewnie regularnie i torturowany...

Chciałam mojego Krzyśka, mojego starego, dobrego Krzyśka...

***

A Wy chcecie starego Krzyśka? :)

Wasza Kejti xx

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top