34
Pov Ivy
Może się to wydawać dziwne, ale nie spodziewałam się od Harry'ego takiej propozycji. Byłam pewna, że jak będzie czegoś ode mnie chciało to po prostu sobie to weźmie. Harry raczej nie należy do osób, które grzecznie pytają o pozwolenie i czekają aż ktoś udzieli mu zgody.
Spoglądam na niego i dokładnie skanuje jego twarz. Nie dostrzegam w niej nic co by wskazywało, że on sobie ze mnie żartuje. Jest nawet dość przystojny, i chociaż nic do niego nie czuję to z seks z nim nie musi być aż taką męczarnią, a mogę dzięki temu czerpać spore korzyści.
- A co dokładnie będę z tego miała? - pytam wprost, niech sobie nie narobi nadziei, że zmienię co do niego nastawienie i tak nagle przestanę się wkurzać za to co zrobił. Nie zakocha się także w nim.
- Nie wiem jeszcze, wszystko będzie zależeć od tego jak się postarasz. Jeżeli będę zadowolony to pozwolę ci wychodzić na zewnątrz - na jego słowa wychucham głośnym śmiechem.
- I co ty myślisz, że chodzenie po tym lesie to jest szczyt moich marzeń. Nawet ze strachu nie poszłabym w głąb tego lasu, bo jakieś dzikie zwierzę może mnie napaść.
- Tu nie ma niebezpiecznych zwierząt - głupie tłumaczenie. Skąd on może mieć pewność jakie zwierzęta tu się znajdują.
- Nie zamierzam ufać temu co ci się wydaje albo nie.
Odwracam się na bok, skoro nie ma mi nic ciekawego do zaproponowania to już jego sprawa.
- Może byśmy się stąd wprowadzili, a jeśli się nie zaangazujesz w nasz związek to będziemy tu jeszcze siedzieć miesiącami. Nie mam zamiaru narażać się na niebezpieczestowo i zabierać cię w jakieś miejsce skąd uciekłabyś bez trudu.
On doskonale wie jak przyciągnąć moją uwagę. Gwałtownie przewracam się w jego stronę. Możliwość opuszczenia tego odizolowanego od cywilizacji miejsca napawa mnie nadzieją.
- Dobrze - mówię i także zaczynam się rozbierać. Wolę od razu przejść do rzeczy. Nie ma między nami przecież żadnego uczucia, mam nadzieję, że pojawi się przynajmniej odrobina pożądania.
- Szybka jesteś - siadam na nim okarakiem.
- Mam nadzieję, że mi dorównasz - przewraca nawet nas także, że teraz to ja jestem pod nim. A po chwili zaczynam czuć jego dłonie na całym swoim ciele.
Przymykam oczy i od razu widzę twarz Ethana. Szybko otwieram oczy i próbuję się z tego otrząsnąć nie mogę przez przypadek powiedzieć do Harry'ego imieniem blondyna. Cała ta sytuacja by się momentalnie sprzeprzyła.
Gdy jego palce dochodzą do mojego wnętrza i zaczynają ocierać o moją łechtaczkę z moich ust wydobywa się mimowolny jęk. Kolejnych w ogóle nie powstrzymuje tylko wkładam z nie jeszcze więcej zaangażowania i pasji.
On musi myśleć, że sprawia mi niewyobrażalną przyjemności.
A gdy już zaczyna we mnie wchodzić to już nie mam potrzeby niczego udawać. Fale przyjemności zaczynają mnie zalewać, a mi nie pozostaje nic innego jak się temu poddać.
Liczę na waszą opinię.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top