19
Pov Ivy
Zawsze uważałam się za osobę o mocnym charakterze nie pozwalając innym narzucać mi właśnie woli. A teraz wiem jak bardzo się pomyliłam. Leżę na swoim łóżku i cicho płaczę, Harry całkowicie mnie zniewolił. Nie mogę nawet opuścić własnego domu, w którym on akurat czuje się jak u siebie. Obecnie siedzi w moim salonie, a mi nie pozostaje nic innego jak modlić się żeby on tu nie przyszedł. Ja nie mogę mu się przeciwstawić chociaż bardzo tego pragnę i próbuje to on zawsze to przeciąga na swoją stronę.
Jestem zbyt słaba na niego.
On specjalnie robi wszystko żeby zniszczyć moje życie. Przez niego stracę całkowity kontakt z rodzicami i coś mi podpowiada, że niedługo nie będę mogła także chodzić na uczelnie. Jego celem jest stłamszenie mnie.
Zostaje obudzona przez nagłe porząsanie otwieram oczy i widzę przed sobą Harry'ego. Nie wiem czy to tylko zwidy, ale wydaje mi się, że patrzy na mnie zatroskanym wzrokiem.
- Wyglądasz tak jakbyś miała gorączkę - komunikuje mi i delikatnie głaszcze mnie po policzku. I tylko z tego powodu ta jego nagła troska?
- Nic mi nie jest - informuje to i się podnosze.
- Doskonale pamiętam jak przyszedłem do ciebie, a ty leżałaś na podłodze. Może lepiej będzie jak poproszę Nialla żeby przepisał ci coś na wzmocnienie.
- Nie chce - odwracam się do niego plecami. Mam go naprawdę dość. Dlaczego on nie może załapać tej iluzji. Nawet dziecko by się domyśliło, że chcę teraz zostać sama.
- Tylko, że ja nie pytań cię o zdanie. Tu chodzi o ciebie, więc nie mam zamiaru czekać aż zrozumiesz, że ta sytuacja jest poważna. Zaraz do niego zadzwonię - mówi, a następnie wychodzi z pomieszczenie.
Jestem teraz gorzej traktowana niż małe dziecko, a mam przecież dziewiętnaście lat.
Po około godzinie zjawia się u mnie ten jego kolega. Nie ruszam się nawet z miejsca i nie mam zamiaru dawać mu się badać, nic mi nie dolega na może poza tymi nerwami, których przysparza mi Harry.
Do mojego pokoju wchodzi tylko ten farbowany blondyn. Nie ruszam się z miejsca i staram się na niego nie patrzeć.
- Już wcześniej ci mówiłem byś zrobiła sobie badania. Jeśli coś ci dolega to samo z siebie nie przejdzie. Teraz już nie da się tego przełożyć. Za chwilę cię zbadam i wpisze odpowiednie skierowania do specjalisty.
- To zbędne. Jeśli tylko Harry da mi spokój to od razu się lepiej poczuje. To on sprawia, że żyć mi się odechciewa - wiem, że nie powinnam mu o tym mówić, ale nie mogę się powstrzymać.
- On cię zmusza byś była z nim? Krzywdzi cię? - ogromnie dziwią mnie te pytania, bo byłam przekonana, że on doskonale o tym wie, ale skoro prawda jest inna to czemu by nie wykorzystać tego.
- Tak i błagam cię byś mi pomógł.
W nim moja ostatnia nadzieja.
Im więcej waszych konkretnych komentarzy tym szybciej kolejny rozdział.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top