#28

Otworzyłam leniwie oczy, gdyż mój telefon cicho dzwonił. Wyciągam go spod poduszki i zerkam na ekran: Mamusia 💜. Niechętnie odebrałam.

- Tak ?- mówię zaspanym głosem.

- Ashley, kochanie gdzie jesteś ?!

- Mamo po co dzwonisz ?

- Jak to po co ! Will widział ciebie zapłakaną wczoraj jak biegłaś do hangaru z mostem, a potem nikt cię nie widział.

- Jestem u przyjaciela i nie martw się z tatą.

- Sunny pewnie się martwi.

- Mam to gdzieś.

- Ashley przecież to twój narzeczony...

-Były narzeczony, zerwałam zaręczyny, gdyż szanowny Sunstreaker kazał mi wynosić się z jego życia, więc to zrobiłam.

- Ash kochanie, Sunny porządnie oberwał od Unicrona i możliwe, że to szok itp.

- Jasne, czułam to, on mówił prawdę.

- Ashley wracaj do bazy.

- Nie mamo, nie chce go widzieć i nie wrócę do bazy.

- Proszę zrób to przynajmniej dla Lily.

- Dobrze, ale nie dziś, a wtedy powiem ci coś.

- No dobrze, ale wróć.

- Pa mamo...- rozłączyłam się.

Godzina w telefonie pokazywała 10.45. Postanowiłam wstać. Usiadłam na łóżku, podwinęłam do góry koszulkę Max'a i ujrzałam lekko odstający brzuch. Wywnioskowałam, że jest wielkości 4 miesiąca ciąży, a minęło dopiero 2 tygodnie i 2 dni. Czyli Predacony mają jeszcze krótszą ciążę. Wstałam, pościelałam łóżko i poszłam do kuchni. Siedział tam Max tyłem do wejścia, więc podeszłam do niego i przytuliłam przyjaciela od tyłu. Usłyszałam jak cicho zamruczał pod moim dotykiem, tak jak lata temu, kiedy byłam jego nie spełnioną miłością. Do tej pory pamiętam jego urocze wyznanie.

// Wspomnienie //

Ognistorudo włosa dziewczyna siedziała na trawie opierając się o przystojnego bruneta niebiesko-stalowymi oczami. Brunet o imieniu Max, bawił się długimi włosami dziewczyny.

- Ashley ?- zapytał.

- Tak Max ?- odpowiada.

- Wiem, że to lekko nie typowe, ale zostaniesz moją dziewczyną ?- zapytał z nadzieją w głosie.

- Max ja nie wiem czy to dobry pomysł, jak się Brooke albo David dowie to bedziesz mieć przejebane do kwadrtu.- patrzyła na niego.- Nie chce byś przeze mnie wszystko zniszczone, jestem nadal nie stabilna i mogę w kazdej chwili zrobić "Pyk", a wtedy możesz już nieżyć.

- Nie płacz królewno.- wyciera jej łzy i przytula.

// Koniec wspomnienia //

Max odwrócił się w moją stronę, a ja pokazałam kły. Przytulił mnie delikatnie.
Zjadłam śniadanie i wraz z Max'em, a potem pojechaliśmy na zakupy.

// Megatron //

(Chwila po skończonej rozmowie Flesh z Ashley)

- I jak kochanie.- pytam.

- Jest u przyjaciela i mamy się nie martwić.- powiedziała Flesh.

- Sunstreaker pewnie z tesknoty umiera.- zaśmiałem się, ale Flesh miała smutną minę.- Co jest ?

- Ashley zerwała zaręczyny chwilę po tym jak on kazał jej wynosić się z jego życia...- zagotowało się we mnie.- Megatronie nie !

- Nie ma mowy, że tak łatwo mu odpuszce !- warcze.- Najpierw przychodzi do mnie i pyta się czy może prosić o rękę moją kochaną córeczkę a teraz tak się zachowuje, nie ma mowy !

W ciągu 2 minut znalazłem się w hangarze medycznym na drugim koncu bazy i wkroczyłem do odpowiedniej sali, gdzie leży Sunstreaker. Akurat był przy nim jego blizniak.

- Czy ty wiesz co narobiłeś ?!- wydarłem się na niego.

- Nic nie zrobiłem !- wystraszył się.

- Przez ciebie moja córka nie wiadomo gdzie jest, bo szanownemu Sunstreaker'owi zachciało powiedzieć jej, że ma zniknąć z jego życia !- wrzeszcze, a jego mina mówi ze mi nie wierzy.

- A-ale to nie możliwe....- zaprzecza.

- A jej pierścionek zaręczynowy na stoliku to może twój ?- kpię z niego.

- Panie Megatronie....- odzywa się Sideswipe, patrze na niego.- Przed chwilą Sunny obudził się z czegoś co przypominało trans.

- Czyli co zrobiłeś to pod wpływam uroku Unicrona co ?!- trace cierpliwość.

- Najwyraźniej tak...- boi się.

- Jeśli moją córka ucierpi bardziej to cię ukatrupie, szczeniaku !- krzyknąłem.

Do sali weszła dziewczyna o błyszcząco różowych oczach i turkusowych wlosach z jasno i ciemno zielonymi końcówkami. Miała na twarzy lekki uśmiech. Była ubrana w kolor jak na niej wlosach, ale miała jeszcze na sobie bialy kitel lekarski.

- Dzień dobry, jestem GreenSea.- uśmiecha się szeroko, kiedy spojrzała na mojego przyszłego "zieńcia".- Usłyszałam krzyki, czy coś się stało ?

-Nie powinno cię to interesować, dziecko.- była cholernie niska, ale troche wyższa od mojej Ash.

-Wypraszam sobie mam 20 milionów !- oburza się.

- Dla mnie masz 15 milionów nie więcej.- kpię.

- Za kogo się pan uważa, by mi wytykać mój wzrost ?!- podniosła głos.

- Lordem Decepticonów...- wywarczałem na co ona szybko wyszła z sali.- A ty szczeniaku, zapamietaj jak tylko zobaczę, że chodzisz z tą lalką co tu była połamie cię i wrzuce predaconowi na pożarcie.

Kiwa głową, że rozumie. Zanim wyszłem z sali szepłem na ucha Sides'owi, że ma pilnować brata.

~ShadowWolfLuna

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top