#24
Dedykacje za zgadniecie dla: SunlonePrime, sparkymary, Abrienalna, AraiaVapiro, ViloDragon, Anulka05AT, Wariatka512, SpringGirl22, misiomisiaczek.
Czułam jak ktoś delikatnie gładzi moje włosy. Było mi przyjemnie ciepło. Nie pamiętam zbytnio co się wczoraj działo. Ostatnie co pamiętam to, że wtuliam się w Sunny'ego. Otworzyłam i zobaczyłam przed sobą piękne elektryzująco niebieskie oczy mojego ukochanego. Jedną ręką mnie gładził po włosach, a drugą trzymał na mojej tali blisko siebie. Rozejrzałm się i to był pokój Sunny'ego i Sides'a.
- Dzień dobry iskierko.- powiedział cicho.
- Hej kochanie...- przeciągłam się.
- Ubierz się wygodnie i luźnie...- mówi tajemniczo.
- Co ty kombinujesz ?-pytam.
-Chce cię gdzieś zabrać...- mówi niewinnie.
-No dobrze, ale gdzie mnie zabierasz ?- dopytuje.
- Niespodzianka.- wygramolił się spod kołdry i wstał, dopiero teraz zauważyłam, że śpię w jego koszulce, a on bez niej tylko w swoich żółto-złotych spodniach dresowych.
- O Primusie...- szepłam i przygryzłam dolną wargę na widok widocznych mięśni, aż goraco mi się zrobiło z tego powodu.
- Podoba się co ?- pyta z tym swoim seksownym
- I to jak...- wymsknęło mi się, a co Sunny się zaśmiał.
- Idź się ubierz, kochanie.- pomaga mi wstać, po czym namiętnie pocałował.
- A kto mnie przebrał ?- pytam kiedy stoję przy drzwiach.
- Ja...- i z Sunny'ego zrobił się buraczek.
- Dziękuję kochanie.- wyszłam z pokoju Sunny'ego i weszłam do swojego na przeciwko.
Podeszłm do szafy i zaczęłm szukać ubrań. Wyciagłam ciuchy, naszykowałam buty oraz przyszykowałm torebkę z telefonem, portfelem itp. Wzięłam bieliznę i weszłam do łazienki. Wzięłam odprężający dla mnie szybki prysznic oraz umyłam włosy mangowym szamponem. Wyszłam spod prysznica, wysuszyłam się, ubrałam bieliznę i wyszłm w niej z łazienki. Podeszłam do przyszykowanych ubrań i je ubrałam. (Tylko bez kolczyków, tuszu do rzęs, pierścionka oraz lakier do paznokci jest miętowy, a sukienka jest biała ze złotym paskiem z kokardkę tak jak na zdjęciu)
Uczesałm się ładnie
Oraz założyłam buty.
Założyłam jeszcze mój kochany naszyjnik od taty i oczywiście bransoletką od Sunny'ego. Gotowa zgarnęłam torebkę i wyszłam z pokoju. Sunny czekał przed drzwiami z uśmiechem na twarzy. Podszedł do mnie i pocałował. Zaczęłam oddawać. Przerwaliśmy, gdy zabrakło nam powietrza.
Poszliśmy do hangaru z autami i wsiedliśmy do jego złoto złotego Lamborghini. Gdy jechaliśmy przez miasto, otarłm niechcacy reką o dźwignie zmiany biegów, a Sunny w tym momencie zamruczał i niemalże jeknął.
- Sunny wybacz nie chciałam.- zaczęłam go przepraszać.
- Nic się nie stało, to było nawet przyjemne.- powiedział a moja mina typu:"Że jak ?!".- Gdyby to zrobił ktoś inny niż moja dziewczyna stracił, by głowę bo mnie to zaboli, ale jeśli zrobisz to ty to czyje przyjemność.
- O-okej...- wydukałam zawstydzona.
- Masz piękne rumieńce, kochanie.-położył swoją prawą dłoń na moim kolanie i pogładził.
- Sunny...- mruknąłam zadowolona.
- Podoba ci się widzę.- zamruczał swoim zajebistym głosem, na co zrobiłam się niczym lakier jego bliźniaka lub samego KnockOut'a.- Och iskierko ty moja, jesteś tak piękna, że same gwiazdy kłaniają ci się w pas.
- Sunny proszę...- mówię cicho.
- Moja księżniczka...- dał mi całusa w policzek, ale zahaczył o kącik moich ust.- Jesteśmy na miejscu.
-Mhm...- wysiadłam i rozejrzałm się.
- Chodź kochanie.- złapał mnie delikatnie za dłoń i zaczęliśmy iść w stronę parku trampolin.
- Skąd wiedziałeś, że tu chciałam przyjechać ?- zapytałam, kiedy weszliśmy do środka.
- Lennox się wygadał, bo miałem cię tu zabrać półtora miesiąca temu, w twoje urodziny.- powiedział i posmutniał.
-Sunny...- odwróciłam go w swoją stronę, tak by patrzył w moje oczy.- Jestem tu cała i zdrowa oraz nie zamierzam cię zostawiać.
- Wiem o tym.- wyszeptał i widziałam w jego oczach zbierające się łzy.
- Chodź, odpuścimy sobie trampoliny...- lekko się usmiechnęłam
-A-Ale kochanie to miał być twój prezent ode mnie.- spojrzał na mnie błagalnie.
-Wystarczy mi tylko, że będziesz ze mną.- pociągłam go lekko w stronę wyjścia, gdy wyszliśmy, pokierowałm się w stronę parku obok.
Spacerowaliśmy w ciszy trzymając się za ręce, aż do wieczora. Nie była to krępująca cisza, ale przyjemna i spokojna. Przecież: "Nie liczą się słowa a gesty".
Gdy wróciliśmy do bazy,Sunny zaczął mnie gdzieś prowadzić. Weszliśmy do ciemnego hangaru, a po chwili zapaliło się światło i wszyscy z NEST oraz moja mama wraz z maleńką Lily na rękach oraz tata krzykneli głośno (oprócz maleńkiej, która zapiszczała szczęśliwa): WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO Z OKAZJI 18 URODZIN, ASHLEY ! Popłakałm się, aż z tego powodu. Myślałam, że wszyscy już zapomnieli o tym, a tu niespodzianka. Wszyscy ustawili się w długą kolejkę. Składali mi spóźnione życzenia i dawali najróżniejsze prezenty. Dostawałam różne prezenty, od nowych szkicowników, ołówków różnego rodzaju, nowe farby i pędzle, aż po nowe słuchawki do telefonu, etui na telefon ze zdjęciem oraz nowy głośnik JBL. Nawet w prezencie od Alex, Rosi oraz od Kirry znalazłm ubranka dla dzieci, myślałam że je udusze. Nie wyciągałam ich z pudełka, bo bym sobie obciachu narobiła albo wszyscy zaczeli, by się śmiać. Przed ostatni byli moi rodzice z Lily. Mama podała mi ją na ręce, a ja bałam się, że zrobię jej krzywdę.
- Spokojnie Ashley, wygląda na kruchą i bardzo delikatną, ale nie jest z porcelany, że pod nawet delikatnym dotykiem może pęknąć.- usmiecha się tata.- Ty byłaś jeszcze drobniejsza i delikatniejsza.
- H-Hej maleńka...- powiedziałm cicho do małej.- Jestem twoją siostrzyczką.
-...- spojrzał na mnie i wyciągła rączki w stronę moich ognistorudych włosów.
- Moja mała kruszynka.- dałam jej kosmyk do zabawy, a ta od razu zacząła się nim bawić.
-Iskierko, pobawisz się z Ash jak pewna osoba da jej już prezent.- powiedziała mama, a Lily zaczęł piszczeć w ramach protestu.
- Obiecuje maluszku, że pobawię się z tobą potem.- powiedziałam do Lilusi, a ta puściła moje włosy, a mama wzięła ode mnie siostrzyczkę i odeszła z tatą do Optimusa, by porozmawiać.
- Czyli zostałem ja.- odezwał się Sunny stojąc z uśmiechem przede mną, widziałm kątem oka jak Sides stara się nie zaśmiać.
- Nie mogłeś stanąć pierwszy, oszczędził byś sobie stania z godzinę.-zachichotałam.
- No wiem, ale mój prezent musiał zaczekać do końca.- patrzę na niego pytająco.- Ashley znamy się już długo, kocham cię ponad życie, z każdą chwilą boję się że odejdziesz i nigdy nie wrócisz, bolało mnie kiedy zginęłaś. Nie mogłem spać po nocach, bo miałem koszmary. Ale to o tym, kiedy indziej. Mam do ciebie jedno małe ważne dla mnie pytanie.
- Jakie Sunny ?- zapytałam.
- Zostaniesz moją iskierką do końca ?- wyszeptał mi do ucha, tak by nikt inny nie usłyszał.
~ShadowWolfLuna
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top