#22
* Fragment z poprzedniego rozdziału *
- Mam pokazać ci twoje ukryte radosne wspomnienia, to z rozkazu samego Primusa.- odpowiada.
- Ekstra, dzień z wesołą wariatką.- szepłam do siebie.
- Nie jestem wariatką, wypraszam sobie.-oburzyła się.
-A ty wiesz, że nie posiadam żadnych ukrytych radosnych wspomnień ?- pytam jej.
- Jak to nie posiadasz ?- odpowiada na pytanie pytaniem.
- Normalnie, tu co widzisz to moje wszystkie wspomnienia, nie ma tu innych.- pokazuje jej ręką.
- Teraz mi to mówisz ?- pyta z wyrzutem.
- Nie bedziesz mi grzebać w głowie !- uniosłam głos oburzona.
- Tak na prawdę jestem tu z innego powodu, Ashley Moon.- zmieniła ton na bardziej stanowczy.
- Niby jakiego ?- pytam niezadowolona.
- Jesteś tak zwanym "magnesem" na kłopoty i musisz odejść z N.E.S.T, natychmiast.- niemal rozkazała mi.
-Nie zrobie tego !-krzyknęłam.- Mam tam rodzinę, przyjaciół i ukochanego !
- Dlatego odejdziesz sama dobrowolnie, albo ja to zrobie.-warknęła.- Po przebudzeniu masz niecały dzień, zniknąć z bazy, a ja ciebie przeniosę do Primusa i tam zamieszkasz.
-Tak jest...- powiedziałam cicho i usiadłam na ziemi.
Siedziałam tag długo dopóki nie poczułam, że Ratch mnie wybudza. Zamknęłam oczy i odpłynęłam.
{ Świat realny }
(Włączcie piosenkę i słuchajcie czytając do końca )
Otworzyłam oczy i nad sobą zobaczyłam medyka i twarz mojego ukochanego. Uśmiechnęłam się lekko, a Sunny od razu mnie namiętnie pocałował. Zaczełam oddawać pieszczotę, bo już jutro go nie pocałuje.
- Sunny...- mruknęłam mu w usta.
- Ash...- odmruczał mi.
Oderwaliśmy się od siebie, kiedy zabrakło nam powietrza. Wstałam z kozetki i wyszłam z oddziału, idąc szybko do pokoju. Sunny nie wiedział o co chodzi, ale nie naciskał i nie poszedł za mną. To dobrze, chce jak najszybciej wykonać zadanie i odejść. Weszłm do pokoju i szybko zaczełam pakować potrzebne rzeczy. Za miesiąc moje 18 urodziny. Miła być impreza jak ta lala, ale mnie na niej nie bedzie. Podobno Sunny ma dla mnie wyjątkowy prezent.
Po spakowaniu się, na kartce papieru nabazgrałam króciutki list. Przebrałm się w luźne ciuchy, a bransoletkę od Sunny'ego połozyłam na liście. Wiedziałam, że za chwilkę przyjdzie Sunny i zobaczy list, więc teleportowałam się przed hangar.
// Sunny //
Wszedłem do pokoju Ashi i chciałem z nią porozmawiać, ale jedynie co zastałem w nim to białą kartkę położonę na starannie pościelonym łóżku, a na kartce bransoletka dla Ash ode mnie. Usiadłem na łóżku i wziąłem do ręki kartkę. Zacząłem czytać:
" Sunny,
Piszę do ciebie ten krótki list z ważnej przyczyny. Odchodzę z drużyny, wiec nie możemy być razem mimo to. Nie o to chodzi, że to twoja wina czy coś, ale powinniśmy sobie dać czas. Odchodzę, bo jestem tzw. magnesem na nieszczeście i krzywdy innych. Chce byś poszedł do moich rodziców i powiedział im, że proszę o to by mojej małej siostrzyczce wymawiali, że jest jedynaczką. Możliwe, że gdy wrócę ona będzie już nastolatką, a ty Sunny będziesz miał żonę i dzieci. Może kiedyś się spotkamy znów.
Żegnaj ukochany !
Twoja ukochana,
Ashley Moon"
Do oczu napłynęły mi gwałtownie łzy. Ona nie może odejść ! Nie moja ukochana ! Nie może ! Rozpłakałem się niczym dziecko. Wiem że to nie w moim stylu, ale to tak boli.
Moja kochana Ashley. Wybiegłem z jej pokoju szukając jej. Wybiegłem przed hangar i załwarzyłem ją. Biegłem w jej stronę.
// Ashley //
Widziałam jak Sunny biegnie w moją stronę. Stałam 5 metrów przed Airą, która szykowała sztylet, który ma wbić w moją iskrę, inaczej nie znajdę się u Primusa. Słyszałam krzyk Sunny'ego, mamy i taty oraz Optimusa i wujka Lennox'a.
- Żegnajcie...- powiedziałam bez głośnie i po chwili poczułam jak zimna stal zatapia się w moim sercu.
Czułam jak zmieniam formę. Aira przeniosła nas do Wszechiskry, a ja pozostawiłam w tamtym świecie kwit lotosu jako pamiątka po mnie.
~ShadowWolfLuna
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top