2

Pov Hermiona

Zapukała do drzwi gabinetu profesora i usłyszała warknięcie, które brzmiało mniej więcej jak ,,wejść''. Weszła do gabinetu i usiadła na krześle, które pokazał jej Snape.
-Będziesz porządkować schowek bez użycia magii- Na twarzy profesora zobaczyła złośliwy uśmieszek, jednak podała mu swoją różdżkę i poszła do składzika. Składzik był cały zakurzony, składniki porozwalane, a eliksirom zdarły się etykietki. Zaczeła od ułożenia wszystkiego, znalazła tam najróżniejsze składniki np. sproszkowany róg jednorożca, beozar, korzeń asfodeulusa, a nawet smoczą krew. Zauważyła coś dziwnego na końcu półki, śmierdziało i było to coś zielonoszarego. Zdałą sobie sprawę, że to pleśń. Wzdrygneła się, ale pracowała dalej, nie chciała dać nietoperzowi z lochów satysfakcji. Weszła wyżej na drabinę i zemdlała, spadła z drabiny i...

Pov Snape

,,Zanim Hermiona, tfu Granger (co się ze mną dzieje) poszła sprzątać, spojrzała mi w oczy. Mogłem wtedy zobaczyć jej piękne czekoladowe oczy. Severusie co się z tobą dzieję, wariujesz ". Myśli profesora tak mniej więcej wyglądały. Snape sprawdzał dalej eseje uczniów i nagle usłyszał głośny huk. Pobiegł do schowka, bojąc się o swoje eliksiry. Na miejscu znalazł nieprzytomną Granger. Sprawdził wyszystkie eliksiry, ale żaden nie wybuchł, wylał i tym podobne. Zastanawiał się, co mogło sprawić że dziewczyna zemdlała, ale nic nie znalazł. Zaniósł pannę-wiem-to-wszystko-i-jeszcze-więcej do skrzydła szpitalnego. Położył dziewczyne na łóżku i poszedł po Poppy, ale jej tam nie zastał, natomiast stała tam młoda dziewczyna, o długich blond włosach, zgrabnej figurze i niebieskich oczach.

-W czymś mogę pomóc?-zapytała.

-Jedna z uczennic zemdlała podczas szlabanu.-Rzucił Snape szybko.

Jeśli mogę wiedzieć, to kim pani jest i dlaczego nie ma Poppy?-Zapytał dla pewności. Dziewczyna tylko się bardziej uśmiechneła i odpowiedziała.

-Poppy poszła na emeryturę, a ja ją zastępuję. Nazywam się Brenda Falsus-Po chwili zapytała.

-A pan jak ma na imię?- Snape zastanowił się, czy może jej zaufać. W końcu odpowiedział.

-Severus Snape, a więc panno Falsus mogłaby się pani zająć tamtą uczennicą?-Snape już poirytowany zapytał. Kobieta już miała iść ale cofneła się i powiedziała.

-Severusie, mów mi Brenda.-Powiedziała i poszła do Hermiony. Severusowi coś nie pasowało, ale nie miał pojęcia co. Może ten jej sztuczny uśmiech...

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top