1
Godzina 08:50, Hermionę budzi Ginny.
-Mionka, zaraz się spóźnisz na eliksiry!-Ginny ściągnęła przyjaciółkę z łóżka.
-Snape mnie zabije, Snape mnie zabije-Hermiona powtarzając to w kółko wybiegła z dormitorium i biegła ile sił w nogach. Gdy dotarła, do lochów szybko weszła, do sali, przeprosiła i poszła się dosiąść do Harry'ego i Rona.
-20 punktów od Gryffindoru za spóźnienie na lekcji!-Snape ryknął na całe lochy.
-Dzisiaj uważymy wywar żywej śmierci- Profesor Snape oświadczył swoim bezbarwnym głosem.
- Kto mi powie, co się dzieje z człowiekiem, któremu poda się ten wywar?- Ręka Hermiony wystrzeliła w górę, ale on nie zwracał na nią uwagi.
Pov Snape
-naprawdę nikt tego nie wie?- Snape zirytowany bezmyślnością tych debili usiadł za swoim biurkiem.
- osoba, która go wypije, zapada w śpiączkę, która może trwać w nieskończoność, przedawkowanie tego eliksiru może skutkować śmiercią- Usłyszał głos Granger. Jej głos był taki miękki. Co? Od kiedy ja tak myślę o uczniach? Snape wyzywał się od zboczeńców w myślach.
-Granger, ktoś cię pytał o odpowiedź?!-Snape patrzył na Hermionę swoim najgroźniejszym wzrokiem.
-Pan pytał, a ja znałam odpowiedź- Hermiona wzruszyła ramionami, co go tak wkurzyło. Chyba nigdy Hogwart nie widział go tak złego od lat.
-20 punktów od Gryffindoru za odpowiadanie bez pozwolenia, 20 za wzruszanie ramionami na uwagę nauczyciela!- Hermiona tylko przewróciła oczami, o nie ona nie będzie sobie z niego żartować, co to, to nie!
-40 punktów za lekceważenia nauczyciela i szlaban przez miesiąc Granger!!! Masz się stawić o 20 pod moim gabinetem jasne?!- Jak ona może tak się zachowywać?!
- Dobrze panie profesorze.- Hermiona odpowiedziała szybko.
-Możecie odejść- Snape wygonił wszystkich z klasy i sam zaczął sprawdzać eseje. Jak można pisać takie bzdury! Veritaserum pomaga na ból głowy, kto to napisał?! Longbottom, wszystko jasne i postawił na kartce wielkie O. Nim się obejrzał, ktoś zapukał do drzwi.
Pov Hermiona
Wszyscy wyszli z sali i Hermiona wracała ze swoimi przyjaciółmi.
-100 punktów Mionka, serio?- Harry powiedział zirytowany. Przecież nie moja wina, że jest dupkiem z lochów.
-ehh... Po prostu chodźmy na obiad dobrze?- Harry i Ron tylko pokiwali głową na zgodę. Po obiedzie nie mam żadnych lekcji, pójdę zrobić esej z transmutacji. Weszła do swojej komnaty, bo należała się jej prywatna, gdyż była prefektem naczelnym. Skończyła esej i poszła na kolację. Nikt się do niej nie odzywał przez całą kolację. Po posiłku poszła na szlaban. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że ktoś ją obserwował...
Hej pierwszy raz piszę książkę jak mi poszło?❤️
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top