15.Przełom w sprawie
- Śledczy nie chcą dzielić się szczegółami, aby nie wzbudzać paniki. Twierdzą, że wszystko jest pod kontrolą. Wypływają przy tym informacje, jakoby łudząco podobne zbrodnie działy się na terenie Anglii, jednak policja żadnego z państw nie potwierdziła tych informacji...
- Hej, Mikami, zrób żeby było cieplej. - poprosiła Misa, szturchając mężczyznę nogą.
Mikami przesunął się w stronę grzejnika i przestawił na wyższą temperaturę. W pomieszczeniu od razu zrobiło się przyjemniej. Końcówka listopada dawała w kość.
- Myślisz, że sprawy morderstw faktycznie są ze sobą powiązane? Te z Anglii i Japonii? - rozsiadł się wygodniej i skierował wzrok na Misę. Dziewczyna wzruszyła ramionami i ciaśniej otuliła się kocem.
- Nie wiem, nie zastanawiałam się nad tym. I tak nic byśmy nie zrobili, więc nie ma co zaprzątać sobie tym głowy.
- Może i masz rację, ale mnie to interesuje. Od dawna nie słyszałem o żadnej sprawie kryminalnej, tym bardziej takiej, która objęłaby dwa kraje.
- Kiedy ją rozwiążą, na pewno podzielą się finałem. My mamy ważniejszą sprawę, na której musimy się skupić. - zerknęła tęsknie na wiecznie otwartego laptopa. Ich śledztwo w sprawie Lighta nie posuwało się do przodu. Nie mieli nowych tropów, a ze starych wydusili ile mogli.
- Wiem. - odparł, przecierając twarz dłońmi.
''W sumie dlaczego od dłuższego czasu spotykamy się codziennie?'', pytał sam siebie. Nad podobnymi rzeczami głowiła się Misa. Każdego dnia zjawiała się w mieszkaniu Mikamiego, mimo że jak na razie nie było nadziei na przełom w sprawie. Być może przyzwyczaiła się do odwiedzania go. Nim się obejrzała, wniknął w jej codzienność. Od kiedy go spotkała, nie przeżyła dnia, kiedy choć raz by o nim nie pomyślała, nawet jeśli była to myśl tak głupia i nieistotna, jak wspomnienie, że jadła u niego zupkę instant, na którą natknęła się w sklepie. Przy nim jej życie trochę się naprostowało. Miała motywację, aby wstać z łóżka i nie zadręczać się tym, że nie ma przy niej księcia.
- Zwróciłeś ostatnio uwagę na Sayu? - zapytała, nie chcąc aby popadał w ponury nastrój.
Często mu się to zdarzało, z gorszym skutkiem niż w przypadku Misy, która również miała swoje nastroje. Ona jednak była w nich bardzo oczywista. Płakała i na głos wylewała swoje żale, intensywnie pokazując smutek, lecz szybko się przy tym uspokajając. Mikami za to był bardzo skryty i kiedy łapał go dół, na długi czas ciężko było się z nim porozumieć.
- Na Sayu? Często pojawia się w telewizji, prawda? - zapytał, ożywiając się.
- Mhm. - z uśmiechem oparła policzek na dłoni, przyglądając mu się. Zauważyła, że coraz częściej zdarzało jej się cieszyć w jego obecności. Szczery uśmiech i cichy śmiech, do niedawna wydające się czymś nieosiągalnym, dopóki Light nie wróci, znów wkroczyły w jej życie. - Bardzo wydoroślała, nie sądzisz? Wydaje się zupełnie inna niż wtedy, kiedy widziałam ją po raz ostatni.
- Istotnie przypomina obecnie prawdziwą królową. - również leciutko się uśmiechnął. - Ciekawe, kiedy Japonia zacznie dopuszczać kobiety do władzy.
- Jesteś za tym, aby tak się stało?
- Tak. Chciałbym zobaczyć, co się stanie z krajem pod rządem kobiecej ręki. W innych państwach płeć piękna zasiadała już na tronie. Aby dojść do wniosku o słuszności takiego rozwiązania, wystarczy spojrzeć na rządy brytyjskiej królowej Wiktorii, za której panowania kraj doznał zmian, dzięki którym stał się potęgą. Chciałbym, aby i u nas coś się wreszcie zmieniło i kobiety dostały szansę aby pokazać, na co je stać. Wątpię jednak, aby obywatele byli na to gotowi. Być może na tronie uda się zasiąść córce Sayu lub Lighta.
- Naszej.
- Niech będzie, waszej. - odparł, przewracając oczami. - Ciekawe, co Light uważa na ten temat...
- Zapytamy, gdy tylko go znajdziemy.
- Jak na razie zarówno nam, jak i policji słabo to idzie, Misa.
Jak na zawołanie usłyszeli płynący z laptopa dźwięk połączenia. Na ekranie pojawiła się ikonka człowieka, którego żadne z nich nie kojarzyło. Mikami jednak od razu odebrał, ponieważ jakiś czas temu wstawili post na kilku losowych, lecz popularnych grupach, prosząc o informacje. Opisali w nim prawdopodobny wygląd Lighta, szczególnie kiedy Misa po długim przyglądaniu się nagraniu z lombardu wreszcie zidentyfikowała ubranie, w którym uciekł. Marna szansa, że po skromnym opisie, który obejmował głównie okulary, czarne włosy i szary dres odnaleźli osobę, na której im zależało, lecz skoro i tak nic szczególnego nie robili, wypadało spróbować.
- Halo? Halo? Słychać mnie? Haaalo? - zamiast czekać, aż ktoś po drugiej stronie się odezwie, sam zaczął mówić. Mikami próbował się wciąć, lecz było to ciężkie. - Jeśli ogłoszenie to żart, już się rozłączam.
Oboje poczuli dreszcz podekscytowania, kiedy okazało się, że nieznajomy faktycznie dzwoni w sprawie ogłoszenia. Dostali wcześniej dwie wiadomości, lecz jedna osoba nie umiała powiedzieć, kiedy widziała poszukiwanego, a druga twierdziła, że co prawda chłopak nie był Azjatą, ale ''ja nie wiem, może to jednak ten, więc się odezwałam''.
- Nie, to nie żart! Bardzo dobrze pana słyszymy! - Misa od razu dorwała się do urządzenia, przysuwając je w swoją stronę. Mikami znów przewrócił oczami, zerkając jej przez ramię na zdjęcie profilowe, które wyświetliło się w kropce na środku ekranu. Był to ktoś w średnim wieku, niezbyt urodziwy, lecz też niewychodzący zbytnio poza normę. - Niech pan powie, co wie.
- Cóż, mogę się oczywiście mylić. Ja tam nie mam jakiejś świetnej pamięci, a Azjaci też jacyś tacy podobni do siebie...
- Tak, wiemy. - odparła zniecierpliwiona, bębniąc palcami o blat biurka. - Nie każemy za błędy. Niech pan po prostu przekaże nam informacje.
Nieznajomy coś tam jeszcze burczał pod nosem, powtarzając, że on nie wie na pewno i że nie ma pojęcia, po co to w ogóle robi. W międzyczasie z oddali usłyszeli ostry, kobiecy głos. Mężczyzna musiał zdecydować, co chce zjeść na obiad, ryż czy ziemniaki. Wybrał ziemniaki. A potem wreszcie opowiedział rozmówcom o sytuacji, jaka go spotkała.
- Byłem z żoną podczas urlopu w Anglii, konkretnie w Londynie. - Mikami chwycił za zeszyt i zaczął notować. Zawsze to robił, nawet jeśli jeszcze nie wiedział, czy informacje będą użyteczne. - Spotkaliśmy tam młodego chłopaka. Był ubrany dokładnie w to, co opisaliście. Miał czarne włosy i okulary. Wyglądał na zmęczonego, miał strasznie pogniecione ciuchy. Zapamiętałem go tak dobrze, bo stanął centralnie pod pałacem Buckingham, zasłaniając widok!
- Dokładnie, zasłaniając widok! - zawtórowała kobieta w tle, najwyraźniej słuchając uważnie ich rozmowy i denerwując się bardziej niż jej partner.
- Więc nam obu utkwił w pamięci. Zanim do was zadzwoniłem, skonsultowałem się z żoną, ona pamięta go tak samo jak ja.
- A kiedy to było? - zapytała Misa, podczas gdy Mikami zawzięcie szurał długopisem po kartce.
- Szesnastego września. Bardzo wtedy padało, to był chłodny i mokry wieczór. Tragiczny koniec urlopu. - oboje wyobrazili sobie, jak kręci głową. - To kiedy dostanę pieniądze?
- Przelejemy je panu na konto. - powiedział Mikami, po czym rozłączył się, nim poprosił o numer bankowy.
Nie zamierzał mu nic płacić, bez przesady. To była jedynie zachęta, bo nie ma dla ludzi lepszego wabika niż pieniądze. Jeśli chłopak, o którym mężczyzna mówił, to faktycznie Light, będą potrzebowali sporo pieniędzy.
Amane spojrzała na wspólnika z niepokojem. Od razu wiedział, o co jej chodzi. Otworzył zeszyt na pierwszych notatkach i spojrzał na datę zaginięcia księcia, dokonując szybkich obliczeń.
- Light zaginął w nocy z ósmego na dziewiątego września, więc od jego zniknięcia z domu do pojawienia się przed pałacem minęło siedem dni. Jak ustaliliśmy, na pewno nie korzystał z samolotów, które przebyłyby taki dystans w mniej niż dzień. Inne środki są wolniejsze, lecz siedem dni to wystarczający czas. Fizycznie jest to możliwe. Teraz pora, abyś ty się wykazała. - spojrzał na nią z powagą. - Czy to możliwe, aby wybrał Anglię jako swój kraj docelowy?
Misa wielokrotnie słyszała, jak Light narzeka na Anglików. Mówił, że są irytująco przybici i niemrawi. Nieco flegmatyczni i niemal przykuci do parasolów, bo ciągle tam leje, co też mu się nie podobało. Z drugiej strony bardzo dobrze znał angielski. Biegle nim władał, zarówno pisząc, jak i mówiąc. Miał do niego duży szacunek z uwagi na fakt, że posługując się nim, mógł dowiedzieć się i poznać wszystko to, na czym mu zależało. Artykuły naukowe? Specjalistyczne książki? Niemal każdy twór jaki kiedykolwiek powstał przetłumaczono na angielski.
Drugim powodem, dla którego wybrał ten kraj, mogła być monarchia. Kochał swoją rolę w świecie i mógł nawet podświadomie lgnąć do kraju, w którym wciąż obowiązuje ten system. Może za tym tęsknić, o czym świadczy pojawienie się przed pałacem.
Misa wyobraziła go sobie, jak zmarznięty i przemoczony tkwi przed budynkiem, wpatrując się w okazały gmach. Drży, przejęty tęsknotą za życiem, które musiał zostawić. Kto wie, czy aby na pewno w całości, czy nie chory lub wykorzystany przez ludzi, którzy pomogli mu się tam dostać.
- Tak, myślę, że jest to możliwe. - odparła, czując łzy w oczach.
- Spokojnie, Misa, znajdziemy go. Być może to przełom, którego potrzebowaliśmy. - pogłaskał ją po plecach.
Nie wiedział, że płacze, ponieważ doszło do niej, że Light faktycznie gdzieś tam jest i jakoś musi sobie radzić. Z początku bardzo dobrze zdawała sobie z tego sprawę, wciąż o nim myśląc. W ostatnim czasie przestała. Szukała go, nie głowiąc się jednak zbyt dużo nad jego osobą. Zajadała się z Mikamim smakołykami ze sklepu całodobowego, rozmawiała żywo na różne tematy i oglądała z nim ich ulubione filmy. Potrafiła się śmiać. Lecz przede wszystkim potrafiła przestać myśleć o swoim wybranku. Czy książę wybaczy jej taką zdradę? Czy ona sama będzie umiała sobie wybaczyć?
- Przepraszam, Light. - zaszlochała, opierając czoło na dłoniach złożonych jak do modlitwy.
Mikami bez słowa przysunął się i ją objął. Głaszcząc dziewczynę delikatnie po ramieniu, wpatrywał się w ekran monitora. Obecnie jawił się na nim pulpit wypełniony folderami, z czego co najmniej połowa dotyczyła księcia.
Informacje o tym, co lubi.
Życiorys.
Osiągnięcia.
Zdjęcia z dzieciństwa.
Zdjęcia z mniej odległych czasów.
I kilka osobnych plików, w których zbierał do kupy wszystko to, co dotyczyło śledztwa. Pod jego wpływem w nim też, tak jak w Misie, coś zaczęło się zmieniać.
- Za niedługo dostanę urlop. Do tego czasu załatwmy wizy, a ty się spakuj. Pewnie trochę ci to zajmie. - szepnął, bo była na tyle blisko, że nie wymagało to głośnego tonu. Szczególnie że na chwilę przestała płakać i tylko kwiliła cichutko, tkwiąc w jego ramionach. Czy Light kiedykolwiek objął ją tak naturalnie i mocno, jak zrobił to teraz Mikami? - Pojedziemy do Anglii i tam będziemy kontynuować śledztwo.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top