34.

- Ja się chętnie nauczę.- powiedział Nataniel.
Staliśmy na korytarzu głównym i rozmawialiśmy, a wokół nas przewijało się mnóstwo uczniów.
- Ale.. właściwie, to szukamy kogoś, kto umie..- zaczęłam.
- Bez obaw, naprawdę szybko łapię.- zapewnił.
- Hm.. w porządku, ale musisz się liczyć z tym, że Kastiel bierze w tym udział.
- Liczę się z tym.
- I że będziecie mieli razem próby.- dodałam.
- Mhm.
- I że będziecie spędzać ze sobą dużo czasu.
- Wiem.
- Okej, w takim razie, witam w zespole!- podałam mu rękę i uśmiechnęłam się.- Teraz trzeba tylko skombinować perkusję.
- Woah, Laura, potrzebujesz perkusji?- zaczepiła mnie Kim.- Usłyszałam waszą rozmowę, w sumie to nie całą, ale kawałek.
- Tak, potrzebujemy perkusji..- powiedziałam niemal błagalnie.
- Mogę wam załatwić. Mój brat pozbywa się rupieci, myślę, że bez problemu mógłby ją pożyczyć.- powiedziała.
- Dzięki, Kim!- zawołałam.- Wymiatasz!
Chwilę potem podszedł do mnie Lysander.
- Zadzwoniłem do kolegi, który ma zespół. Pytałem o perkusistę.- oznajmił.
- I co?- zainteresowałam się.
- Nie zagra z nami.
- Nie szkodzi. Znalazłam już zamiennik. Nataniel zgodził się zagrać, ale najpierw musi się nauczyć. Zapewnił, że szybko łapie wszystko, więęęc..
- W porządku, tylko czy nie pozabijają się z Kastielem podczas prób?- spytał zaniepokojony Lysander.
- Uhhh, tego nie wiem.. Ale nie przejmuj się! Poradzimy sobie... tak?
- Ech, tak..?- spojrzał na mnie i lekko się uśmiechnął.
Zadzwonił dzwonek na lekcję i poszliśmy razem do sali.
(...)
Reszta lekcji minęła szybko i nudno.
Chciałam właśnie wracać do domu. Byłam całkiem pogrążona w myślach, dopóki nie zaczepił mnie Armin z Alexy'm.
- Hmm?
- Idziesz z nami do kafejki?- spytał Armin.- Mamy jeszcze trochę czasu, a nie chce nam się wracać na chatę.
- Jasne, mogę iść.- odparłam, narzucając na siebie katanę.
Dotarliśmy do kawiarni, usiedliśmy przy stoliku na dworze. Wybraliśmy miejsca w słońcu, a Armin odsunął sobie krzesło w cień. Było bardzo przyjemnie.
- Poproszę lemoniadę.- zamówiłam.
- Dla mnie będzie kawa.- uśmiechnął się Armin.
- Ja poproszę sok.- powiedział Alexy.
Kelnerka, miła, uśmiechnięta dziewczyna, zapisała zamówienie i poszła do środka.
- No..- Armin rozsiadł się wygodnie i wyjął konsolę.- To opowiadaj, co u ciebie?
- Armin, widzieliśmy się cały dzień w szkole..- mruknęłam.
- I ja też tu jestem.- dodał Alexy.
- Dobra, dobra, chciałem nawiązać rozmowę.
- Wiesz, byłoby łatwiej, gdybyś na chwilę odłożył to gówno!- zdenerwował się Alexy.
- Nie przeżywaj.- zbił go Armin.- Zaraz wbiję kolejny poziom..
Przysłuchiwałam się temu trochę rozdarta. Jednocześnie Armin to mój chłopak, i powinnam go wspierać, ale Alexy ma rację i przesadza z graniem. Postanowiłam trochę rozładować atmosferę.
- Alexy, zabawnie wyglądacie, jak się kłócicie..- powiedziałam, i uśmiechnęłam się lekko.
Alexy jednak posmutniał.
- To wcale nie jest śmieszne. Mój brat ma poważny problem. Niedługo zacznę być zazdrosny o konsolę, wyobrażasz to sobie?- pokręcił głową zrezygnowany.- Kiedy zaczęliście się spotykać, już wtedy zaczął mi poświęcać o wiele mniej czasu, ale się nie dziwie.. Nie zrozum mnie źle, bardzo się cieszę, że jesteście razem, ale..
- Alexy, ja to rozumiem..- pokiwałam głową ze współczuciem. Nigdy wcześniej nie znałam ani nie starałam się poznać punktu widzenia Alexy'ego, ale teraz widzę, że ma rację. Armin prawie wcale nie spędza z nim czasu!
- Armin, naprawdę sądzę, że powinieneś odstawić konsolę. Przynajmniej teraz, kiedy jesteśmy tu razem.- powiedziałam stanowczo, a kelnerka właśnie przyniosła nam napoje.- Mieliśmy pójść fajnie spędzić czas, a ty grasz na tym syfie..
- Ty też? Och, daj spokój!- burknął, ale schował konsolę do plecaka.
- Dzięki.
Wzięłam szklankę do ręki. Była przyjemnie chłodna.
- To..- zaczęłam.- Nataniel zgodził się zagrać na perkusji na koncercie.
- Pan Gospodarz gra na perkusji?- zdziwił się Alexy.
- Nie, nie gra. Postanowił się nauczyć.
- Ja bym mógł zagrać. Naprawdę wymiatam!- krzyknął Armin.
-... Na „Guitar Hero".- dodałam za niego.
(...)
- Mamo, wróciłam!- zawołałam, wchodząc do domu i rzucając kurtkę na wieszak.
- Super, pomożesz mi w kuchni.
Obie z mamą nie jesteśmy zbyt dobre w sztuce gotowania, ale się staramy. Nie zawsze coś z tego wychodzi, ale przynajmniej dobrze się bawimy.
Chciałyśmy zrobić pieczeń, ale chyba nie wyszło. Tata musiał ją za nas naprawiać, co chyba jeszcze bardziej ją zepsuło. W każdym razie, na koniec i tak zamówiliśmy chińszczyznę.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top