77
Nie rozumiem czemu nie zauważyłam, że wujek ma znowu nawrót choroby. A może tak naprawdę wcale mu nie przeszło od śmierci Ritchiego tylko dobrze udawał.
— Niestety nie znalazłem jej — o cholera, czyli tata myśli, że ja zniknęłam. Pewnie teraz razem z Chrisem się o mnie zamartwiają. — Tak, będę szukał, ale podejrzewam, że to Nero stoi za jej zniknięciem.
Leżę i się nie ruszam. Chciałabym dać tacie znać, że nic mi nie jest, ale boję się, że jeśli coś zrobię to tata pomyśli, że wujek mnie porwał i może dojść do prawdziwej tragedii, a tego chcę uniknąć.
Wujek jest chory i nie może go winić za to, że dziwnie się zachowuje. A póki co to nie jest dla mnie poważnym zagrożeniem.
— Jasne, że będę jej szukał, przecież wiesz jak jest dla mnie ważna. A co z Victoria?
Alex kończy połączenie, a następnie zabiera dłoń z moich ust.
— Byłaś bardzo grzeczna moja słodka dziewczynko — mówi i całuję mnie w czoło. — Czyżbyś się mnie bała? — pyta, najwidoczniej zauważył, że serce mi szybciej bije.
— Nie, po prostu dziś bardzo dużo się dzieje i najwidoczniej te wszystkie emocje wreszcie ze mnie schodzą. Słabo się też czuję — nie wiem czy dobrze robię, ale zamierzam wzbudzić w nim wyrzuty sumienia. Może wtedy będzie dla mnie delikatniejszy.
I szybciej wrócę do rodziców.
- A dowiedziałeś się co z mamą? — nie mogę się powstrzymać przed zadaniem tego pytania. Muszę to wiedzieć inaczej nie odzyskam spokoju.
— Obudziła się i nie jest źle. Dlatego teraz zostaniesz ze mną, a ja wreszcie będę mógł się tobą nacieszyć. Po pogrzebie Ritchiego przyjechałem do ciebie, ale dowiedziałem się, że wyjechałaś z Nero. Zrobiło mi się wtedy bardzo przykro. Zostawiłaś mnie — jego głos wyraża pretensje. Muszę szybko z tego wybrnąć.
— Nie wyjechałam z własnej woli, te siniaki na szyi i efekt mojego sprzeciwu. Był ode mnie silniejszy i pozbawił mnie przytomności.
Teraz twarz wujka wskazuje już tylko współczucie.
— Moje biedne dziecko — delikatnie głaszczę mnie po policzku. — To ja będę tym, który to zabije. Zamordował mojego synka, przez niego postrzelili Chrisa i Victorię i także ciebie mogliśmy stracić. Na własnej skórze przekona się, że wcale nie jest największą szaleńcem.
— Kiedy będę mogła odwiedzić mamę?
— Jak się tobą na cieszę. Ona i tak teraz musi odpoczywać, a przy niej są Harry i Chris, więc nie szkodzi bym ja miał przez chwilę ciebie tylko dla siebie. A teraz leć pod prysznic, bo zaraz położę cię spać. Naprawdę potrzebujesz snu.
Kiwam głową na tak, on się odsuwa, a ja idę do łazienki, a tam na wszelki wypadek przekręcam zamek.
Muszę zdobyć jakąś ładowarkę do telefonu lub jakoś go unieszkodliwić, bo za półtora dnia Nero zacznie się o mnie upominać co może się źle skończyć.
Z łazienki wychodzę w majtkach i koszulce. Niestety nie mam nic innego do spania.
— Jutro skoczymy na krótkie zakupy, nie możesz ciągle chodzić w tych samych ciuchach — mówi wujek na mój widok. Kładę się na łóżku, a on otula mnie kocem. — Teraz zamkniesz oczy i postarasz się zasnąć.
Potrzebuję snu, ale nie wiem czy sen w tej sytuacji to jest dobry pomysł.
Kładzie się obok u zarzuca mi ramię przez pas.
— Od zawsze marzyłem jedynie o szczęśliwej rodzinie. Chciałem po prostu czuć się kochany, przez pewien czas sądziłem, że mi się udało, ale teraz wszystko zaczęło się walić. Mój synek nie żyje, a Lydia jest na mnie zła, że go nie ochroniłem. Wiem, że jako matka ma do tego prawo, ale ja naprawdę nie mogłem nic zrobić. To się działo zbyt szybko.
— Wiem — mówię i przymykam oczy, bo już dłużej nie daje rady walczyć z sennością.
Jak się postaracie i będą konkretne komentarze to dostaniecie dziś jeszcze jeden.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top