57


— Do niczego jej nie zmuszałem, Liv nie krzyczała ani nie wzywała pomocy, więc nie wiem czemu tak tu wpadłeś — wkurza się Nero.

— Zamknij się! Nie masz prawa dotykać mojej siostry! Teraz cholernie żałuję, że powstrzymałem ojca przed zabiciem cię, przynajmniej byłby jeden problem z głowy! – Chris jest wściekły.

Mimo, że jestem w samej bieliźnie to podchodzę do brata. Nigdy się przed nim nie krępowałam.

— Powiedz ty mi lepiej skąd to nagłe objawienie żeby tu przybiec. I nie kłam mi, że to był nagły impuls, bo wydajesz się bardzo pewny swoich słów – Chris wyraźnie unika patrzenia mi w oczy. To, że ma na sobie jedynie koszulkę i bokserki tylko utwierdza mnie w przekonaniu, że przybiegł tu w pośpiechu.

— Chodź dziś spać ze mną – mówi zmieniając temat.

Mogłabym teraz wykręcić mu jego jeszcze nie wygojoną po postrzale rękę i tym sposobem zmusić go do mówienia, ale tego nie zrobię. W inny sposób wycisnę z niego prawdę.

— Nero nie zrobił mi żadnej krzywdy, ale pytam cię skąd wiedziałeś co się tu dzieje? Są tu jakieś kamery – stwierdzam to co jest oczywiste. Nie ma innego wytłumaczenia. — Nie mogę uwierzyć, że tak nie szanujesz mojej prywatności! Gdzie jest ta kamera!— wrzeszczę na niego.

— Nie mam pojęcia — mam ochotę się roześmiać na jego słowa. Zamiast przyznać się do błędu to on postawił jeszcze zrobić ze mnie idiotkę. Nie wybaczę mu takiego zachowania. Nie godzę się na coś takiego.

— Zakryj się — Nero rzuca mi czarny satynowy szlafrok, który sięga mi do połowy uda. Zakładam go na sobie. — Mnie to możesz nagrywać kiedy tylko będziesz chciał, ale Liv nie masz prawa. Tym bardziej nie podczas naszych intymnych chwil — dawno nie widziałam Nero tak poważnego.

— Chciałeś ją zgwałcić — broni się Chris.

— Przestań opowiadać te głupoty, z Liv czasem się droczę, ale jak tylko zauważyłbym, że ona naprawdę nie chce to od razu bym przestał. Zawsze broniłem Liv i o nią dbałem. To się nigdy nie zmieni! — Nero wstaje i do mnie podchodzi.

— I tak ci nie ufam — odpowiada mu Christian. — Ale to nie ja wpadłem na pomysł by założyć tu kamery. Zrobił to ojciec, a, że dziś miał sporo na głowie to poprosił mnie by tak jak ja dziś sprawdzał bezpieczeństwo Liv. W takiej sprawie nie mogłem odmówić.

Tak mi ciężko uwierzyć w słowa, które usłyszałam. Dopiero co do gadałam się z tatą, a on mi wykręca taki numer.

— Jeśli kłamiesz — ostrzegam go, bo wiem, że teraz jest na wojennej ścieżce z tatą i nie wykluczone, że postanowił nas skłócić. Na pewno czegoś takiego bym mu nie wybaczyła.

— Nie kłamie, ale nie twierdzę też, że się w tej kwestii z nim nie zgadzam. Chodź do mnie spać wszyscy będziemy spokojniejsi. Zbyt wiele się dziś wydarzyło bym miał się jeszcze o ciebie zamartwiać.

Mam już dość słuchania tego głupiego gadania. Szybkim krokiem idę do sypialni rodziców. Wiem, że są zmęczeni, ale muszę jak najszybciej rozwiązać sprawę podglądania mnie.

Wpadam do pomieszczenia bez pukania. Praktycznie mi się to nie zdaża, ale teraz nie mam siły i tym myśleć.

— Liv — zaczyna mama zdziwiona na mój widok. Wstaje z krzesła, na którym siedziała przy toaletce.

Ja jednak wpatruje się w tatę, który leży na łóżku z laptopem na kolanach.

— Coś się stało córeczko? — pyta wpatrując się we mnie.

— Czemu mnie tak traktujesz? Czym sobie zasłużyłam na to by zainstalować mi kamery w pokoju? Nie mogę mieć nawet chwili samotności? — zadaje te pytania z pretensją. Jestem na niego wściekła.

— Co zrobiłeś!? — ton głosu mamy także jest przepełniony złością.

Tata odkłada komputer na mały drewniany stolik przy łóżku, a następnie wstaje.

— Tobie ufam, ale jemu nie. A skoro Christian zareagował to znaczy, że był do tego powód. Co on takiego zrobił?

— On nic. Zabierz te kamery, a my zaraz po pogrzebie wyjedziemy, bo nie widzę sensu by tu dłużej zostawać — oznajmiam, a następnie wychodzę.

Słyszę jak jeszcze tata mnie woła, ale nie zwracam na to uwagi. Tym razem przesadził.

Liczę na waszą opinię.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top