23


Patrzę w śliczne zielone oczy Liv. Moja mała rozpieszczona księżniczka, na tyle sprytna by wykorzystać to co do niej czuję. Niestety tym razem jej nie ulegnę, wystarczająco już drażnię Harry'ego. Nie dam mu powodu by mnie odesłał do Las Vegas bez Kitty.

— Jesteś bardzo niesprawiedliwa skarbie, nie chcę tego robić, ale nie mam innego wyjścia — ma wściekły wyraz twarzy. Teraz to bym z chęcią się z nią pieprzył, albo kurwa lepiej nie. Nakręciłaby mnie tylko bardziej i mógłbym ją mocno skrzywdzić. Mała ma szczęście, że darze ją uczuciem, bo w innym wypadku nie powstrzymywałbym swoich żądzy.

— Skoro tak — próbuje ze mnie zejść, ale jej na to nie pozwalam.

— Chodźmy do jednego z pokoi i tam spróbujemy coś uzgodnić — nic mi nie odpowiada, ale widzę po niej, że się zgadza. Jak dobrze, że dziś mam przy sobie sznur, na pewno mi się przyda.

Wysiadamy z auta i wchodzimy do budynku. Liv maszeruje jako pierwsza. Ja podążam za nią. Kitty wchodzi do pierwszego pokoju i mam szczęście, bo jest tu duże łóżko. Przyda się.

— Słoneczko mam nadzieję, że rozumiesz, że nawet dla ciebie pewnych rzeczy zrobić nie mogę — próbuję jej przemówić do rozsądku. Może uda się to rozwiązać na spokojnie.

— Nie interesuje mnie to. Tata na razie sam nie wie co robi i później będzie tego wszystkiego żałował.

— Kitty — chcę dotknąć jej policzka, ale gwałtownie się ode mnie odsuwa.

— To znaczy, że masz gdzieś moje uczucia. Okej, idę do Chrisa — wycofuje się, ale ja chwytam ją za nadgarstki i wykręcam je do tyłu. Przytrzymuje jedną ręką i wyciągam sznur. — Co ty do cholery wyprawiasz, nie masz prawa!

Związuje jej dłonie, a następnie popycham na łóżko. Chwytam za prześcieradło i je drę, ona musi być całkowicie unieruchomiona.

—Nero masz mnie w tej chwili rozwiązać. Co ty robisz? — pyta jak unieruchomiam jej nogi. — Przestań, bo zaraz zacznę wołać o pomoc i ktoś tu przyjedzie. Zobaczysz, poniesiesz za to konsekwencje.

— Wiem — mówię, a następnie biorę ostatni kawałek materiału i do niej się zbliżam, ona przeczuwając, że zamierzam ją zakneblować zaciska zęby. Ściskam jej szczękę, ale to nie pomaga. Nie chcę jej czegoś złamać, więc kciukiem naciskam na krtań. Tak jak myślałem ona rozchyla wargi, więc wciskam ten materiał i zawiązuje wokół głowy. — Liczę, że później zrozumiesz, że zrobiłem to co musiałem. Pamiętaj, że kocham cie Kitty.

Chcę dać jej całusa, ale odsuwa głowę. Teraz jest zła, ale po pewnym czasie na pewno dotrze do niej, że to nie ja głupio się zachowałem.

— Spróbuj się przespać, później do ciebie przyjdę i wszystko ci wynagrodzę.

Nie zwraca na mnie uwagi, więc wychodzę i zaczynam szukać Chrisa. Znalezienie go nie zajmuje mi długo, już kilka pokoi dalej znajduje go w towarzystwie jakieś dziwki.

— Spieprzaj stąd! — rozkazuje jej, a ona przerażona ucieka. Najwidoczniej wie co ja robię z takimi jak one.

— Po cholere żeś tu przylazł — mówi popijając jakąś dobrą whiskey z butelki. Kurwa na takie coś szkoda tak luksusowego alkoholu. Równie dobrze mógłby się urżnąć zwykłą wódką.

— Twój tatuś kazał mi się tobą zająć — zaczyna się śmiać.

— To co zamierzasz mnie poćwiartować żywcem pierdolony sadysto?

— No co ty, lubię cię chłopcze, ale nie mam innego wyboru. Wstawaj — kompletnie olewa co do niego mówię. Podchodzę, więc do niego i chwytam go za ramię i podnoszę, a następnie uderzam w twarz tak mocno, że upada na podłogę.

Widać, że nie jest przyzwyczajony do otrzymania ciosów.

— Odpierdoliło ci? — pyta i zauważam, że krwawi z nosa. Nie wygląda to jednak źle.

— Raczej tobie, lepiej się przyzwyczaj do takiego traktowania, bo twój tatuś też zamierza dać ci szkołę. A on bardzo dobrze potrafi ranić osoby, które kocha.

Liczę na waszą opinię.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top