Prolog
Rano obudził mnie ten znienawidzony budzik,
niestety na moje nieszczęście weekend się skończył i trzeba iść do szkoły. Po 5 minutach leżenia zwlekłam się z łóżka, wzięłam z szafy czyste ciuchy i poszłam do łazienki. O 7:40 byłam już na dole w kuchni i zajadałam tosty zrobione przez mamę która szykowała się do pracy, chwilę potem dołączył do mnie brat.
- Hej Ash. - powiedziałam wsadzając talerz do zmywarki.
- Nienawidzę poniedziałków. Ale dzisiaj spotkam się z kumplami po szkole i idziemy na pizzę z nowym, który dołączył do naszej paczki. Jest całkiem spoko poza tym, że jest typem bad boy'a. Na ogół da się z nim wytrzymać i dobrze bawić o czym przekonaliśmy się wczoraj na naszym wypadzie. Fajnie było spędzić z chłopakami te trzy dni.
- Ta tylko szkoda, że mnie nie zabraliście. Wiesz jak ja się tu nudziłam?
- Pa pa dzieci uciekam do pracy, a wy nie spóźnijcie się do szkoły. - powiedziała mama wybiegając z domu i już jej nie było.
- Zawieziesz mnie dzisiaj do szkoły?
- A Katy albo Samantha nie przyjadą po ciebie?
- Ech Katy jest zmęczona po wczorajszych zakupach i pewnie jeszcze śpi, a Samantha dzwoniła, że jest chora. To jak będzie braciszku?
- No okey, czekam na dworze.
- Oki dzięki. - powiedziałam po czym pobiegłam po torbę z książkami.
Gdy wróciłam Ash czekał już na mnie w swoim czrnym BMW. Podeszłam do niego i wsiadłam po chwili jechaliśmy dobrze nam znanymi ulicami.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top