2||Miła Noc


TIME SKIP
do momentu w którym wrócił do domu :))) btw początek jest nudny ale potem już mnie natchniło 

Kiedy byłem już na miejscu sięgnąłem do kieszeni po klucz, otworzyłem powoli drzwi. Wszedłem do mieszkania, no tak oczywiście jest jebany pierdolnik, załamany podszedłem do wieszaka zawiesiłem kurtkę, poszedłem do pokoju i ze spokojem rzuciłem się na łóżko.

Byłem mega zmęczony i przygnębiony znowu zacząłem myśleć o Johnym, przytuliłem mojego pluszaka z myślą jakby to był on...

TIME SKIP JAK SIĘ PRZESPAŁ MORDKI NIC WAS NIE OMINELO WAZNEGO BUZIAKIII

*Puk Puk*
Dźwięk pukania do drzwi mnie obudził, byłem mega wkurwiony przez to pukanie chciałem się po prostu wyspać. Poddenerwowany wstałem i otworzyłem drzwi

-Dzień do- John?

-Hej przyszedłem tak po prostu bez powodu
-...

-Wiem że to ci się może wydawać dziwne ale chciałem się po prostu spotkać bo fajnie się gadało stary

-Skąd masz mój adres

-Widziałem jak wchodzisz do mieszkania spytałem się twoich sąsiadów gdzie mieszkasz i przyszedłem.

-Okej powiemy ze ci wierzę..

-Mike?

-Co?

-Wyglądasz okropnie.. jesteś chory?

-Nie wiem..

Wpuściłem Johna do mojego mieszkania poszliśmy do mojego pokoju i usiedliśmy na łóżku, znowu rozmawialiśmy o tym co się u nas działo i ogólnie nudna rozmowa to już nie to co kiedyś chociaż uczucie nie wygasło. Nagle John chwycił mnie za rękę, nie odzywałem się ale zastanawiałem się czemu to zrobił przez jego ruch zacząłem się rumienić, może zauważył moje rumieńce? Albo po prostu zrobił to nieumyślnie. W głowie miałem milion pytań i zero odpowiedzi.

Pov. Jooohn~~

Nie wiedziałem czemu ale chwyciłem bruneta za rękę, muszę przyznać że wyglądał słodko jak się rumienił.

-Wyglądasz słodko jak się rumienisz haha

Wkurwiony brunet rzucił się na mnie łapiąc poduszkę, zaczął mnie napierdzielać poduszkami po twarzy, nie mogłem powstrzymać się ze śmiechu. Po chwili zauważyłem w jakiej dziwnej pozie leżeliśmy. Leżałem na plecach a on mi na brzuchu z rozkroczonymi nogami, wydawało się że go to nie obchodzi, pierwszy raz wyglądał jakby czuł się komfortowo przy mnie. Nagle brunet położył się na mnie, słyszałem jak dyszy więc dałem mu odpocząć. Brunet przestał dyszeć ale nadal na mnie leżał, usiadłem a brunet spadł mi na kolana zauważyłem że zasnął. Bidulek był zmęczony i chory pomyślałem że pojadę dla niego po leki ale nie chciałem go zostawiać nagle brunet się wybudził.

-Która godzina?

-20.02

-Jest ciemno zostań proszę będę się martwić jak sam pojedziesz.

-Dobrze ale gdzie będę spał?

-Możesz ze m-mną albo na kanapie.

-No to na kanapie ha ha.

Nagle brunet zemdlał ale udało mi się go złapać, mocno się przestraszyłem, osłabł więc położyłem go na łóżku żeby się przespał biedny zmęczony brunet znowu zasnął. Położyłem swoją zimną rękę na jego czole, przez różnice temperatur nie mogłem sprawdzić czy ma gorące czoło więc go pocałowałem, nie jestem gejem czy coś po prostu się martwię. Stwierdziłem że spróbuje go przebrać, oparłem bruneta o ścianę zdjąłem jego bluzkę i koszulkę odwracając głowę, założyłem mu moją bluzę wziąłem go na ręce i usiadłem na kanapie położyłem rękę na jego głowie i zamknąłem oczy.

TIME SKIP

Obudziłem się i spojrzałem na godzinę była 8.00 zasneliśmy wtuleni w siebie. Nie miałem serca go budzić nie wiem czemu, innych pewnie bym obudził tak żeby się zesrali a na niego tylko patrzyłem i starałem się delikatnie pomasować policzek. Nachyliłem się nad brunetem delikatnie łapiąc jego wargę całując go, brunet się lekko zarumienił i uśmiechnął, ten uśmiech.. Poczułem tak jakby łaskotanie w brzuchu, wmawiałem sobie że po prostu jestem głodny.

-Mike obudź się słodziaku                                                                                                                                          Słodziaku?! Czy mnie porąbało? Czemu ja to kurwa powiedziałem ehh, przytuliłem bruneta i poszedłem do kuchni biorąc jakąś przekąskę z lodówki bruneta ciągle myśląc o tym jakie jego usta były cudowne takie przyjemne w dotyku... Nagle usłyszałem bruneta zauważyłem łzy w jego oczach, to było takie okropne patrzyć na jego płacz.-PROSZE NIE ZOSTAWIAJ MNIE! 

-Micheall o co ci chodzi przecież będziemy się spotykać. 

-Ja nie chce znowu być sam to były najlepsze chwile te z tobą.. JA NIE CHCE BYĆ SAM! Brunet wypowiedział te słowa ze łzami w oczach. W jego głosie było słychać rozpacz i pustkę klęczał pode mną błagając mnie żebym został.

-Możesz u mnie zamieszkać na tydzień mam wolne w pracy. Odparłem kładąc ręce pod jego pachami żeby móc go podnieść i przytulić.

-Proszę przestań płakać bo mi też jest smutno Mike...jestem przy tobie i będę zawsze.

koniec to już za dużo jak dla mnie

BONUS

4 zasrane godziny

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top