Prolog
To był normalny dzień, wstałem, zjadłem śniadanie i poszedłem do szkoły. W szkole było dosyć spokojnie, nie licząc ludzi którzy mnie dręczą - można się do tego przyzwyczaić. Po lekcjach jak zawsze wskoczyłem do biblioteki. Oddałem książki i wypożyczyłem kilka nowych. Wracając do domu spotkałem kota, miał kremową sierść. Zignorowałem go, ale on cały czas za mną chodził. Chciałem go zgubić więc zacząłem biec, ale on się nie poddawał.
-No odwal się wreszcie - pomyślałem.
Po chwili miałem już dość biegania, zatrzymałem się i podszedłem do kota. Patrzył na mnie swoimi słodkimi oczkami.
-Jesteś głodny? - uklęknąłem przed nim i pogłaskałem go.
Pociesznie zamiauczał dając znak, ze jest głodny.
-To chodź. - uśmiechnąłem się i wziąłem go na ręce.
Po około 10 minutach byłem już w domu. Położyłem kota na podłodze i zamknąłem za sobą drzwi. Poszedłem do kuchni, a kot oczywiście za mną. Otworzyłem lodówkę szukając czegoś co mógłby zjeść. Znalazłem tuńczyka. Ledwo go wyciągnąłem a maluch zaczął ocierać mi się o nogę, dając mi do zrozumienia, że mam mu dać rybę. Wziąłem jakiś talerzyk i położyłem go na podłodze a na nim tuńczyka. Mały kotek od razu zaczął jeść.
-Musiałeś być bardzo głodny. - cicho się zaśmiałem i go pogłaskałem.
Mały cicho mruknął nie przerywając posiłku. Ponownie otworzyłem lodówkę szukając czegoś dla siebie. Znalazłem resztki wczorajszej pizzy.
-Powinno mi wystarczyć.
Wziąłem jakiś talerz i włożyłem go do mikrofali. Ustawiłem ją na 2 minuty. W międzyczasie kot zjadł swój posiłek, otarł się o moją nogę i poszedł do salonu. Podniosłem talerz z podłogi i szybkim ruchem włożyłem do zlewu. Usłyszałem piknięcie oznaczające, że moja kolacja jest już zrobiona. Wyjąłem jedzenie z mikrofali i skierowałem się do salonu. Usłyszałem huk, jakby coś się potłukło. Przyśpieszyłem. Byłem już na miejscu, ale to co tam zobaczyłem przeszło moje najśmielsze oczekiwania. Wszystko było na podłodze - książki, zniszczone poduszki, kwiaty, nawet telewizor! Wściekły odłożyłem talerz na stół i szybkim krokiem podszedłem do małego szatana.
-Ty mały... - przerwałem ponieważ rzucił się na mnie i zaczął mnie drapać po twarzy.
Ledwo udało mi się go oderwać od mojej biednej twarzy. Spojrzałem na niego wściekłym wzrokiem, a on odpowiedział mi swoimi słodkimi oczkami. Położyłem go na kanapie.
-Ten jeden raz ci odpuszczę, ale jeśli jeszcze raz tak zrobisz to wylądujesz na ulicy! - wrzasnąłem - Rozumiemy się?
Nagle zasnął, chyba miał gdzieś to co powiedziałem. Zostawiłem go tak i poszedłem zjeść moją kolację zanim ostygnie. Po skończonym posiłku posprzątałem bałagan w salonie, pozmywałem naczynia, wziąłem kąpiel i odrobiłem lekcje. Po zrobieniu wszystkich czynności jakie miałem zrobić położyłem się spać.
Ohayo ^^
Mam nadzieję, że się podobało c: Nowe rozdziały będą pojawiać się co drugi dzień c:
Do zobaczenia :D
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top