[8] piątek, godzina 20:22
Po odpisaniu na wiadomość Jeongin ostrożnie odłożył telefon na niewielką szafeczkę nocną, stojącą przy jego łóżku. Podniósł się, wzdychając przy tym cicho i udał się do salonu, który znajdował się na parterze jego domu. Owinąwszy dokładnie puchaty, biały koc wokół swojej osoby usadowił się na niewielkiej sofie, w pośpiechu chwytając przenośną konsolę należącą do Chrisa, aby odpalić jedną z ulubionych gier obu chłopców.
Skoro miał się lada moment pożegnać z tym cudownym (choć co prawda trochę już przestarzałym) urządzeniem, z którym przecież spędził tyle przyjemnych godzin, to chciał poświęcić mu przynajmniej jeszcze parę ostatnich chwil. Oczywiście tym samym starał się sprytnie odwrócić swoją uwagę od faktu, że przecież w końcu miał spotkać osobę, do której przez tak długi czas żywił uczucia.
— Potraktuj to jako zwykłe spotkanie ze starym przyjacielem — powtarzał sobie bezustannie w duchu, co jakiś czas głośno kichając.
Szybka naprawa wyrządzonych w grze szkód pochłonęła młodego mężczyznę tak bardzo, że gdy Koreańczyk usłyszał nagle donośne pukanie do drzwi, ten podniósł się z kanapy, jakby poraził go prąd. Nawet nie zauważył, kiedy czas tak niesprawiedliwie szybko upłynął. Nie ściągając z siebie puchowego materiału, podreptał powoli w stronę wyjścia. Nieco zestresowany zbliżył się do drzwi, po czym wahając się jeszcze przez kilka sekund, w ostateczności nacisnął klamkę – w końcu nie chciał, by jego gość marznął na dworze, czekając aż chłopak weźmie się w garść.
Obdarzył mężczyznę najszczerszym oraz najpiękniejszym uśmiechem, na jaki było go wówczas stać, choć przez chorobę wyglądał trochę mizerniej niż zwykle.
— Cześć, Chan — otworzył drzwi szerzej, odsuwając się od nich, aby starszy mógł wejść.
— Hej, Innie.
⫷┉┉┉❀┉┉┉⫸
— Nie no, czy ty serio znowu grałeś w Minecrafta? — Chan podniósł niewielką konsolę (leżącą nieopodal pokaźnego opakowania chusteczek), na której ekranie nadal wyświetlona była dobrze mu znana gra.
— Ach, no tak... I naprawdę wybacz za tamto, nie wiedziałem, że ta wioska była dla ciebie aż tak ważna — Jeongin posłał mu przepraszający uśmiech i zaśmiał się nerwowo. — Cholerne creepery.
Chłopcy mieli już na szczęście za sobą przełamanie lodów (to jest czas poświęcony na pisaniu ze sobą przez ostatnie parę dni), dlatego wymieniali zdania zaskakująco swobodnie, jakby rzeczywiście znali się już od dawna. Oboje jednak podświadomie czuli presję i swego rodzaju strach – koniec końców, tak naprawdę widzieli się po raz pierwszy. Zwłaszcza Australijczyk miał wtedy prawo do obaw, gdyż doskonale wiedział jaką sprawę musiał z nim rozwiązać. Nawet godziny poświęcone na poważnych przemyśleniach (chociaż już wcześniej, wymieniając wiadomości z młodym chłopakiem, co jakiś czas mimowolnie skupiał się na tym temacie) nie były w stanie zastąpić mu prawdziwej wymiany zdań w cztery oczy.
— To o czym tak właściwie chciałeś porozmawiać?
Jasnowłosy zdał sobie sprawę, iż nie ma już wyboru i musi przestać uciekać przed odpowiedzialnością, którą młodszy (możliwe, że nawet nieumyślnie) zrzucił na jego barki.
— Ja... — Chris nagle spuścił głowę, po czym zaczął bawić się swoimi palcami, choć nie była to oznaka niepewności, a raczej poirytowania wywołanego przez to, że nie potrafił jasno określić odczuwanych przez niego emocji.
Lśniące oczy pierwszoklasisty wpatrywały się w mężczyznę. Nie musiał on dokładnie analizować wyglądu starszego, bowiem widział go już setki razy – lecz mimo to Yang niemal automatycznie wyłapywał każdy, nawet najdrobniejszy detal jego ciała. Nie miał zamiaru go pospieszać, zwłaszcza, iż domyślał się, w jakiej sprawie przyszedł chłopak. Skoro wytrzymał tyle lat, to postanowił wytrwać jeszcze odrobinę dłużej, nawet jeżeli Chris tą rozmową zakończyłby ich znajomość i zerwał delikatną więź, która zaczęła ich łączyć.
Jasnowłosego Australijczyka drażniło jego własne zachowanie, dlatego syknął cicho pod nosem i podrapał się po karku. Wówczas wypowiedział w duchu dobrze mu znaną mantrę powtarzaną przez niego zawsze przed podjęciem ważnej decyzji — mianowicie "a jebać to" i postanowił po prostu powiedzieć chłopakowi, co mu ślina na język przyniosła.
— Nie mam pojęcia, dlaczego wybrałeś akurat mnie, wiesz? Widzisz we mnie rzeczy, których ja sam totalnie nie jestem w stanie dostrzec. Na początku myślałem, że nie podchodzisz do tego aż tak na poważnie... Nigdy w życiu nie spodziewałem się szczerych uczuć wobec mojej osoby, a nie wyglądu czy popularności — mówił niemal na jednym wdechu.
Yang dalej pozostawał w ciszy, nie spuszczając jednak swojego gościa z oczu.
— Wydaje mi się, że żadna z dziewczyn nie była zainteresowana moją osobowością. Tak naprawdę to one chodziły ze mną, a nie ja z nimi. Ty z kolei nie odpuściłeś sobie nawet wtedy, kiedy okropnie cię traktowałem — starszy wbił swój wzrok w ciemne tęczówki Yanga
Dopiero wtedy Chris wziął głębszy wdech i jednak postanowił ostatni raz przemyśleć czy aby na pewno to, co chciał nie lada powiedzieć, było dobrym pomysłem.
Chan, jeszcze długo przed niespodziewanym poznaniem Jeongina, usilnie próbował zrozumieć, czy aby na pewno podobały mu się kobiety. Do tych poważnych wątpliwości przyczyniły się liczne rozstania z nimi i fakt, iż nigdy nie był z takich związków w pełni usatysfakcjonowany, a wręcz przeciwnie — często czuł się potwornie zakłopotany i prędko wycofywał się z takich relacji. Nawet gdy udało mu się spotkać bardzo sympatyczną dziewczynę, to wciąż nie odczuwał tej prawdziwej "miłości", o której wszyscy tak namiętnie mówili. Początkowo wmawiał sobie, że może po prostu nie poznał tej "jedynej", ale z biegiem czasu ta myśl brzmiała coraz to bardziej śmiesznie i mniej realistycznie.
Jeongin z kolei tylko podwoił tę niepewność Chrisa i to on prawdopodobnie miał być też rozwiązaniem tej całej zagadki. Zdawał sobie jednak sprawę, iż nie pozna odpowiedzi, póki nie wyzna młodszemu tego, co przez ten cały czas nie dawało mu świętego spokoju.
— ...chciałbym spróbować, naprawdę. Jakaś część mojego serca już prawdopodobnie należy do ciebie, czy tego chcę, czy nie. Może i nawet w chwili, gdy wysłałeś do mnie pierwszą wiadomość, to już było przesądzone. Więc jeżeli...
Australijczyk, jak to miał w zwyczaju będąc zestresowanym, zaczął mówić zdecydowanie szybciej. Jednak zanim mężczyzna zaczął całkowicie mamrotać bez ładu i składu, młodszy stracił cierpliwość i zdecydował się nareszcie przerwać to (dla niego odrobinę przydługie) wyznanie.
— O mój, kurwa, boże — odezwał się z dosyć zirytowanym tonem głosu, masując swoje skronie.
Krótko po dość dobitnym podkreśleniu swojej irytacji, Jeongin bez ostrzeżenia przysunął się do chłopaka, delikatnie napierając swoimi ustami na jego.
I to był właśnie pierwszy raz, kiedy Australijczyk poczuł dotyk ust mężczyzny na swoich własnych. To zdecydowanie różniło się od jego poprzednich pocałunków, które akurat w tamtej chwili odeszły daleko w niepamięć. Liczył się tylko uroczo opatulony w koc chłopak, siedzący naprzeciw niego. Niespecjalnie chciał rozmyślać nad faktem, że było to ich pierwsze spotkanie na żywo – tak naprawdę czuł, jakby przez te trzy lata dobrze się znali. Widząc jak bardzo Koreańczyk, w przeciwieństwie do większości jego poprzednich partnerek, zwracał uwagę nie tylko na wygląd, ale też przede wszystkim na jego charakter, Chris nie był w stanie dalej być obojętnym w stosunku do uczuć młodszego.
Nawet jeżeli dotychczas określał siebie heteroseksualnym, bo tak dla niego było wygodniej i bezpieczniej.
Wargi Jeongina były anielsko aksamitne; ich dotyk sprawił, że po ciele Chrisa przebiegał przyjemny dreszcz. Gdy oboje powoli się od siebie oddzielili, jasnowłosy wykorzystał tę okazję, by z prawdziwą adoracją spoglądać na znajdującą się tak blisko twarz Yanga i wychwycić każdy jej najmniejszy detal. Jego skóra, blada niczym porcelana, nie miała na sobie najmniejszej skazy. Zamknięte oczy otaczała ciemna linia rzęs, a na czoło gładko spływało morze jasnych, prostych włosów. Jedynie nos chłopaka odznaczał się intensywnie czerwoną barwą, co było oczywiście spowodowane chorobą.
Po kilku niemiłosiernie dłużących się sekundach, gdy Australijczyk podziwiał urodę chłopaka, ten złapał krótki oddech, a potem bez ostrzeżenia znów przybliżył się do Koreańczyka, jakoby chcąc zemścić się na nim za wcześniejsze zaskoczenie go.
Mężczyzna zsunął miękki, śnieżnobiały koc z głowy Jeongina, żeby mógł wplątać swoje smukłe dłonie w jego włosy. Oczywiście zabranie okrycia, choć Chris starał się to zrobić niemal niewyczuwalnie, spotkało się ze sprzeciwem młodszego. Ten jednak również nie chciał przerywać tego przyjemnego, zdecydowanie wyjątkowego momentu, więc jedynie wydał z siebie krótki dźwięk niezadowolenia. Trzecioklasista oderwał się od Yanga, śmiejąc się cicho w odpowiedzi.
Jego twarz, jego urocze dołeczki kiedy uśmiechał się, jego czarujący błysk w oku – to wszystko sprawiało, że Jeongin pałał do niego jeszcze większym uczuciem niż wcześniej.
Choć w rzeczywistości trwało to dosłownie kilka chwil, to czas, w którym ich usta pozostawały oddzielone, dłużył się okropnie dla chłopaka – dlatego delikatnie objął Chrisa, tym samym ponownie przybliżając się do jego twarzy. Ten jednak, co zbiło Koreańczyka z tropu, odsunął się.
Chłopak spojrzał się na niego ze zdziwieniem, a Chan uśmiechnął się przebiegle.
— Właśnie, bo zapomniałem. Twoi rodzice są w domu? — zapytał, jak gdyby nigdy nic.
— ...nie, są jeszcze w pracy — udało się w końcu wydusić Jeonginowi, który czuł, jak potężny rumieniec wkrada się na jego poliki. A do tego czasu czuł się przecież taki pewny siebie.
"Co ten głupi pustak planuje? Czemu akurat teraz się o to zapytał?", myślał zakłopotany. Chris jednak nie planował nic, co mogłoby drastycznie wpłynąć na relację między nimi, zwłaszcza że tak naprawdę to dopiero wtedy zaczęła się ich prawdziwa znajomość.
Biedny Jeongin nie miał jednak pojęcia, iż starszy chciał się najzwyczajniej w świecie tylko upewnić, że ta cudowna chwila nie zostałaby brutalnie przerwana przez ojca lub matkę chłopaka.
— Na razie nie musisz oddawać tego psp — szepnął Jeonginowi do ucha, wciąż śmiejąc się nikczemnie.
Nie pozwolił mu nawet w jakikolwiek sposób zareagować na tę wiadomość, gdyż automatycznie uwięził jasnowłosego w kolejnym, słodkim pocałunku.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top