Rozdział 10
Kolejne lekcje minęły bardo szybko, spędziłam je na pisaniu z ALas-em, który zadawał mi różne pytania albo próbował mnie rozśmieszyć. Dzięki temu zapomniałam trochę o spotkaniu z Paulem. Nie chciałam za bardzo na nie iść ale musze to zakończyć, bo to nie ma sensu. A po co ciągnąć coś co nie ma sensu?.
Zadzwonił dzwonek który kończył ostatnia lekcję, pokręciłam głową żeby odepchnąć od siebie wszystkie myśli i zabrałam się za pakowanie książek do plecaka. Wyszłam z klasy i zeszłam na dół do szatni . Przebrałam buty i wyszłam ze szkoły. Powolnym krokiem szłam do parku, a po drodze wymyśliłam w głowę formułkę, którą powiem Paulowi, wiedziałam że to i tak nie ma sensu bo wszystko zapomnę i powiem całkiem inaczej. Wzięłam głęboki oddech i odetchnełam od siebie wszystkie myśli. Po chwili byłam już na miejscu, usiadłam na jednej z ławeczek i czekałam na Paula, któremu najwidoczniej się nie spieszyło.
-Hej- przywitał się i usiadł koło mnie.
-Cześć- powiedziałam i spojrzałam na niego.
-Chciałaś pogadać więc mów. Tylko się streszczaj bo nie mam czasu.
-To nie zajmie dużo czasu.- powiedziłam i przeniosłam wzrok na drzewa przed siebie.- Myślę, że to że jesteśmy para nie ma sensu- zaczęłam patrząc przed siebie.- Dlatego chcę to zakończyć.- dokończyłam i Przeniosłam wzrok na niego, spojrzał na mnie ze zdziwieniem.
-Słucham?- zapytał z nie dowierzeniem.- Nie możesz ze mną zwrać, ze mną się nie zrywa od tak. Nie masz prawa.
-Właśnie, że mam i właśnie to zrobiłam- powiedziałam i wstałam z ławki. Chciałam odejść ale on złapał mnie za nadgarstek i odwrócił w swoją stronę, stał prze de mną przez co musiałam spojrzeć w górę, nie ukrywam ze był ode mnie wyższy o prawie pół głowy.
-Nie możesz ze mną zerwać bo to ja zrywam z tobą. Jesteś zwykłą szmatą, zrywając ze mną jesteś nikim. b
Be ze mnie jesteś nikim- ostatnie słowa wysyczał.
-Be ze mnie ty jesteś nikim- powiedziałam i wyrwałam nadgarstek z jego uścisku.- I nie jestem szmatą po za tym mogę z tobą zerwać. Idaj mi spokój- warknęłam i odwróciłam się na pięcie.
-Jeszczw tego pożałujesz- krzyknął za mną ale się tym nie przejęłam tylko wystawiałam mu środkowego palca, bez obracania się w jego stronę.
-Nie boję się ciebie. Nic mi nie możesz zrobić.- odkrzyknełam i przyspieszyłam kroku.
Chciałam jak najszybciej znaleźć się jak najdalej od niego. Miałam go na prawdę dość, po za tym jak można nazwać szmatą, kogoś kogo prawie wogólę się nie zna. No ale cóż, to nie pierwszy raz jak zawodzę się na kimś na kim mi kiedyś zależało. Westchnęłam cicho i poprawiłam szelki od plecaka.
Gdy doszłam na przystanek szkolny, nie miałam już wiele czasu więc nie mogłam pójść do kawiarni na czekoladę i poczytać w spokoju książki, odetchnełam głęboko i zamknęłam na chwilę oczy. To był na prawdę "super" dzień, mam nadzieje, że czujecie ten sarkazm. Tylko, że jeszcze się nie skończył.
Telefon w mojej kieszeni zawibrował czym wyrwał mnie z zamyślenia, westchnęłam cicho i otworzyłam oczy. Wyciągłam urządzenie z kieszeni i je odblokowałam.
ALas: Otwórz oczy skarbie.
Ja: Odwal się
ALas: Co się stało?
Ja: Nic
Ja: Po prostu nie mam ochoty na pisanie z tobą.
ALas: Ale mi odpisujesz :)
Ja: A mam inny wybór?
Ja: Jak bym ci nie odpisywała to wysyłał byś mi tysiące sms, do puki bym, któregoś nie, odczytała.
ALas: W sumie racja.
Przewróciłam oczami na jego sms. Na prawdę nie miałam teraz ochoty na pisanie, ale nie miałam wyboru. Przecież mogę go zablokować.- pomyślałam z uśmiechem.
Ja: Wiesz co?
ALas: Nie.
ALas: A co?
Ja: Właśnie sobie uświadomiłam, że mogę cię zablokować i wtedy nie będziesz mógł mnie napastować sms-ami.
ALas: Nie zrobisz tego.
Ja: A zakład, że zrobię?
ALas: I z kim będziesz wtedy rozmawiać.
Ja: Ja z tobą nie rozmawiam
Ja: Ja z tobą pisze.
ALas: * przewracam oczami*
ALas: Wtedy nie będziesz miała z kim pisać bo nie masz przyjaciół.
Ja: I to chciałeś mi wypomnieć?
Ja: Gratuluję właśnie uświadomiłeś mi, że jestem tak beznadziejna, że nie mam przyjaciół.
Ja: Dziękuję
Ja: Nie musiałeś.
ALas: Ej skarbie
ALas: Nie chciałem cie urazić
ALas: Przepraszam.
ALas: No weź odpisz.
ALas: Przecież wiem, że czytasz moje wiadomości.
Ja: MOŻESZ PRZESTAĆ DO MNIE PISAĆ?! A jak już koniecznie chcesz to robić, to najpierw zastanów się co piszesz.
Ja: A to że nie chciałeś mnie zranić, nie zmienia faktu, że to zrobiłeś.
Ja: A teraz wybaczysz, ale nie mam ochoty na pisanie z tobą. Żegnam.
********
Chcecie wiedzieć kim jest chłopak od sms-ów. Czy nie pisać jeszcze rozdziału z jego perspektywy?
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top