Rozdział 18


Leżałam już chyba dwie godziny na łóżku i próbowałam zasnąć. Ale to na nic.

Ciągle przewracałam się z boku na bok.

To leżałam na prawej stronie to na lewej. To na brzuchu to na plecach. Ale na nic.

Westchnęłam W końcu zrezygnowana i usiadłam na łóżku. Wyjęłam telefon spod poduszki i odblokowałam go.

Ja:Śpisz?

ALas: Nie.

ALas: A co?

Ja: Nie mogę spać.

ALas: Stało się coś?

Ja: Nie wiem.

Ja: A po prostu nie mogę spać.

Ja: Zresztą nie ważne.

Ja: Nie wiem po co wogólę do ciebie pisze.

Ja: Zapewne ci przeszkadzam .

ALas: Ty nie przeszkadzasz. :)

Ja: Napewno?

ALas: Napewno.

Ja: To dobrze :)

Ja: Co robisz?

ALas: Napewno cię to nie zainteresuje.

Ja: Jakby mnie nie interesowało to bym nie pytała. :)

ALas: Jesteś pewna?

Ja: Zaczynam się bać.

Ja: Czy ty na pewno nie jesteś pedofilem?

ALas: Nie jestem.

Ja: Okey.

Ja: Zmieńmy temat.

ALas: O czym chcesz rozmawiać?

Ja: Mam do ciebie coś jakby typu "proźba".

ALas: Słucham.

Ja: Czy mógłbyś się w końcu ujawnić?

ALas: Skarbie, już Ci mówiłem, że to trudne.

ALas: Nie chcę cie stracić.

ALas: Zależy mi na tobie i boję się, że jeśli dowiesz się kim jestestem

ALas: To nie będziesz chciała mnie znać.

Ja: Masz dwa tygodnie na to żeby mi się ujawnić.

Ja: Jeśli tego nie zrobisz

Ja: Zakończę nasza sms- ową znajomość.

ALas: To jest szantaż.

Ja: Wiem o tym.

Ja: Ale chcę wiedzieć kim jesteś.

Ja: Masz dwa tygodnie.

Ja: I podziękuj ode mnie Nicholasowi, jest świetnym korepetytorem.

Ja: Tylko powiedz mu żeby na następny raz nie zdawał zbędnych pytań.

ALas: Okey księżniczko.

ALas: Powiem mu.

Ja: Dziękuję.

Ja: Do jutra.

ALas: Do jutra skarbie.

ALas: Słodkich snów księżniczko.

Odczytałam wiadomość i mimo wolne się uśmiechnęłam. Zablokowałam telefon, podłączyłam go do ładowarki i położyłam głową na poduszce.

Nie wiem dlaczego ale miałam wrażenie, że znam chłopaka, z którym piszę i, że jest bliżej mnie niż mi się wydaje.

Tylko kto to jest?

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top