Rozdział 16

Zadzwonił dzwonek kończący siódmą lekcję. Schowałam telefon do kieszeni spodni i spakowałam książki do plecaka.

Poczekałam aż wszyscy uczniowie opuszczą klasę i dopiero wtedy z niej wyszłam.

Na korytarzu zobaczyłam opartego o ścianę Nicholasa. Wyglądał niczym jakiś grecki bóg.

Moje ręce zaczęły lekko drżeć. Chłopak odwrócił głowę w moją stronę i uśmiechnął się. Odsunął się od ściany i podszedł do mnie.

-To ty jesteś Aiyana?- zapytał. Moi uśmiech trochę zgasł.

-Tak- odpowiedziałam.

-Alas mówił, że masz problemy z matmą i żebym cię pouczył.- skinęłam głową.- Więc nie ma na co czekać. Jedziemy do mnie czy do ciebie?- zapytał, a moje serce przyspieszyło.

-Emm...- zaczęłam nie pewnie.- A nie możemy zostać w szkole?

-Nie, nie możemy. Do mnie czy do ciebie?- powtórzył swoje pytanie.

-Jeśli nie będzie to dla ciebie problemem to do ciebie.- odpowiedziałam niepewnie.

-Nie będzie.- uśmiechnął się i ruszyliśmy w stronę wyjścia ze szkoły.

-Nie, nie ma mowy. Nie wsiądę na to coś.- powiedziałam i odsunęłam się od motoru.-Nigdy, nie ma mowy.- dodałam drżącym głosem.

Czy to moja wina, że boję się motorów?

To znaczy lubię je i chciałabym się przejechać, uwielbiam ich głos silnika ale się boję.

-Nic ci się nie stanie. Obiecuje.- powiedział. Pokręciłam przecząco głową, a chłopak westchnął.- Mała...

-Nie jestem mała.- warknęłam.- Jestem niska.- dodałam i tupnęłam nogą jak małe dziecko.

Nie nawidzę, jak ktoś mówi do mnie mała.

-Dobrze.- powiedział i zaśmiał się na moje zachowanie, a na moje policzki wdarł się rumieniec.- Obiecuje, że będę jechał ostrożnie i powoli. Nic ci się nie stanie. Jeżdżę juz kilka lat i nigdy nic sobie nie zrobiłem. Obiecuje będę jechał ostrożnie.

-Napewno?- zapytałam patrząc mu w oczy.

-Napewno- odpowiedział z uśmiechem.

-Zgoda- odpowiedziałam po chwili i podeszłam bliżej motoru.

Chłopak usiadł na nim pierwszy i poklepał miejsce za sobą.

Niepewnie usiadłam za nim na motorze i rozglądałam się za czymś czego mogłabym się złapać. Usłyszałam cichy śmiech bruneta i poczułam jak łapie mnie za nadgarstki i kładzie moje ręce na swoim brzuchu.

-Musisz mnie objąć.- powiedział i puścił moje ręce. Moje serce szybciej zabiło, mam nadzieje, że tego nie poczuł.

Na moje policzki wpłynął rumieniec.

Zadrżałam lekko gdy włączył silnik objęłam go mocniej rękami gdy wyjechaliśmy na ulicę i lekko przyspieszył.

-Możesz szybciej?- zapytałam głośno i nie pewnie, tak żeby mnie usłyszał.

Nie odpowiedział tylko przyspieszył. Już nie czułam strachu. Czułam się jak w niebie. Wiatr we włosach i adrenalina były czymś nie do opisania.

Uśmiechnęłam się i pomyślałam, że mogło by tak być częściej.

Moje szczęście nie trwało długo, bo po chwili zaczęłam się bać.

-Możesz zwolnić?- zapytałam.- Nicholas- powiedziałam do niego po imieniu.- Zwolnij boję się.- chłopak zwolni troszkę, a ja objęłam go mocniej rękami.

***

Wasza aktywność = następny rozdział.

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top