Pytanie
Pov Ewelina
Mało pamiętam z naszej podróży. Siedziałam obok jęczącego Damiana, sama co chwilę przysypiałam. Wszystko mnie bolało, czułam każdy mały kamyczek na który wjechała opona po mojej stronie. Nik i Adrien rozmawiali szeptem o wcześniejszych wydarzeniach, we wstecznym lusterku odbijały się strapione oczy Nikodema za każdym razem, gdy wypowiadał moje imię.
Zdziwiłam się, gdy zaparkowaliśmy pod zwykłym domem. Adrien nalegał, że będzie to idealne miejsce do rozmowy na osobności i planowania. Wysiadłam i rozejrzałam się. Posiadłość mieściła się na przeciwko lasu, w którym znajdowała się Osada. Dom prezentował się ładnie i nowocześnie, chociaż musiał mieć już kilka dobrych lat. Przez otwarte drzwi garażowe zobaczyłam czarne, sportowe BMW... Więc był to dom Patryka. Kiedy obchodziłam auto zakręciło mi się w głowie i poczułam, że odpływam.
Obudziłam się w wygodnym łóżku. Chyba był to stary pokój Magdy. Pomieszczenie wciąż delikatnie pachniało wilczycą. Całym dom miał bardzo grube ściany, bo nie słyszałam żadnych odgłosów, prócz mojego ciężkiego oddechu. Nagle coś mnie tknęło i wyciągnęłam ręce. Z ulgą stwierdziłam, że są normalnej długości. Czułam się troszkę lepiej, może dlatego że w końcu porządnie odpoczęłam. Spałam kilka ładnych godzin, zaczął się nowy dzień. Przeciągnęłam się i usiadłam. Niestety wciąż byłam osłabiona. Musiałam jednak się zebrać w sobie i zadzwonić do taty. Na pewno bardzo się martwił. Potrzebowałam też długiego, gorącego prysznicu.
Nagle drzwi otworzyły się powoli i pojawił się w nich Nik. Miał na sobie moją ulubioną czarną, skórzaną kurtkę i białą koszulkę. Chłopak oparł się o ścianę i założył ręce na piersi. Był na mnie zły? Miał do tego prawo, również nie mogłam sobie przebaczyć tego wszystkiego. Jak mogłam uwierzyć, że Nik zabijał i współpracował z wrogiem? Ponad rok rozłąki przez to, że zabił kogoś takiego jak Axel...
- Jak się czujesz, mała? - Spytał cicho przerywając moje myśli.
- Ja.... Dobrze, wszystko ze mną okej. Przynajmniej na razie.
- Co masz na myśli?
- Dostałam jakiś eliksir, przemienię się w Ojra. To kwestia kilku dni, chociaż z Patrykiem zajęło to ponoć o wiele, wiele dłużej. Korneliusz też się tym stanie.
Nik zmarszczył brwi i pokiwał głową. Wyglądał na zdenerwowanego. Nic dziwnego, sytuacja nie była łatwa i przyjemna. Majka z Patrykiem w szeregach mogła być nawet niepokonana. Na własne oczy widziałam jak bardzo jest potężny.
- Nik? Usiądziesz obok mnie?
Chłopak otworzył szeroko oczy ale spełnił moją prośbę. Usiadł na przeciwko mnie. Jego zielone oczy wpatrywały się w moje, nie mogłam jednak nic z nich wyczytać. Bez namysłu złapałam za jego dłoń i przyłożyłam sobie do twarzy. Nie odważyłam się na nic więcej.
- Tak bardzo cię przepraszam - Wyszeptałam.
- Tak bardzo cię kocham - Odszepnął i pocałował mnie.
Przez tę jedną chwilę istnieliśmy tylko my. Zapomniałam o wszystkich złych rzeczach. Liczył się tylko on, tylko jego ciepłe usta i nasze złączone oddechy. Nik pchnął mnie lekko i położyliśmy się. Tak mi tego brakowało. Jego dłoń błądziła po moim ciele, poczułam przyjemne dreszcze. Gdy oderwaliśmy się od siebie oboje ciężko dyszeliśmy. Nik pogładził mnie dłonią po policzku, patrzył tak czule.... Nie zasługiwałam na to.
- Malutka, może to głupi moment.... W końcu nadeszły okropne czasy, wisi nad nami widmo śmierci i sam trochę się boje ale... Mam do ciebie ważne pytanie.
- Więc pytaj...
- Pamiętaj, że jestem śmiertelnie poważny. Chciałbym ci najpierw obiecać, że nigdy nie dam cię skrzywdzić, będę walczył o ciebie do ostatniej kropki krwi i zapierdolę każdego kto będzie ci zagrażać. Moja miłość do ciebie potrwa już na wieki. Odmieniłaś moje życie, gdyby nie ty wciąż topiłbym się w mroku otaczającym moje serce, nienawiść którą odczuwałem do każdego zjadała mnie od środka ale dzięki tobie poznałem szczęście i spokój. Pragnę by było tak zawsze. Już sporo przeżyliśmy i jestem pewien, że jeszcze nie jedno przeżyjemy. Moja mała, wyjdziesz za mnie? Może nie mam pierścionka i nie klęczę przed tobą ale...
- Tak... - Uśmiechnęłam się.
Nikodem zaśmiał się słodko i pocałował mnie w czoło. Miałam narzeczonego... Po tym wszystkim on zapytał mnie czy zostanę kiedyś jego żoną... Tak. Zdecydowanie nie zasługiwałam na takiego faceta.
Zeszliśmy na dół, musiałam opowiedzieć reszcie o tym czego dowiedziałam się od Majki. W sporym salonie siedziała Magda, Amelka i Adrien któremu na kolanach siedziała drobna dziewczyna o bardzo długich brązowych włosach. Nigdzie nie widziałam jednak Damiana, czyżby wciąż nie doszedł do siebie? Magda od razu domyśliła się o czym myślę.
- Spokojnie, śpi w naszym domu. Trochę się zmęczył walką z ... Moim ojcem.
Kątem oka zauważyłam, że Amelka drgnęła i skuliła się w fotelu. Westchnęłam i złapałam Nika za rękę, potrzebowałam teraz jego bliskości.
- Axel uciekł - Odezwał się Adrien - Ojra w ogóle się nim nie interesował wiec najprawdopodobniej wrócił do Majki.
- Pierdolony kutas - Warknął Nikodem.
- Zgadzam się z tobą - Burknęłam. - Jak złapiesz go w swoje ręce, rozerwij na strzępy.
- Kawałek zostawię tobie.
- Więc co robimy? - Przerwała nam Magda/
- Korneliusz wspominał, że może uda nam się znaleźć na to jakieś antidotum ale nie mam nawet małego pojęcia od czego zacząć poszukiwania. - Wzruszyłam ramionami.
- Kornel? - Amelia podniosła głowę - Żyje?
- Tak, przemienia się w Ojra. Niestety jego chłopak, Fabian... Nie żyje.
- Dobry Boże - Kobieta zbladła a w jej oczach zamajaczyły łzy.
- Wiktoria nadal jest w pałacu, poproszę o przybycie również Nikolettę. Razem znajdziemy jakieś rozwiązanie - Magda podniosła się i podeszła do drzwi. Zamarła nagle z ręką na klamce. Ja też to usłyszałam. Przerażające wycie, nie podobne do wilczego. Już słyszałam ten dźwięk. W okolicach domu pojawił się Ojra...
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top