Prośba







Pov Nik

Nie spodziewałem się więcej ujrzeć tego dziwnego wampira, pamiętałem jedynie że jest dobrym przyjacielem Patryka. Mimo wszystko nie rozluźniłem się, byłem nauczony by nikomu nie ufać, nawet pozornym towarzyszom. 

- Miałem nadzieję, że na mnie poczekasz i dasz mi wsiąść do samochodu - Mruknął niezadowolony wampir, odgarniając czarną grzywkę z oka. 

- Korneliusz tak? 

- Możesz mi mówić Kornel - Uśmiechnął się nagle - Szukałem cię odkąd Magda powiedziała mi, że pojawiłeś się w Osadzie. 

- Masz do mnie jakiś interes? 

- Raczej prośbę, i to dużą. Osada Lasu ma teraz swoje problemy, nie chce im zawracać głowy jeszcze moim. 

- Przejdźmy do rzeczy - Burknąłem. 

- Fabian również zniknął. - Korneliusz momentalnie stracił dobry nastrój. 

- Twój chłopak tak? 

- Właściwie to narzeczony, jechaliśmy do Osady Lasu. Nagle zasnąłem za kierownicą, kiedy się obudziłem nigdzie  go nie było. Żadnych śladów czy zapachu. Wiem, że to samo stało się z Patrykiem. 

- Do rzeczy, o co chcesz mnie poprosić? 

- Pomóż mi znaleźć Fabiana, być może przy okazji uda nam się znaleźć również Patryka a jeśli nie, zawsze lepiej szukać w trzy osoby. 

Parsknąłem śmiechem i odwróciłem się z zamiarem wejścia do samochodu, jednak wampir złapał mnie za ramię. Ponownie na niego spojrzałem. Miał łzy w oczach, przyznam się. Zmroziło mnie troszkę. Widać było, że zależało mu na swoim facecie. 

- Wysłał mi sms-a. Jest w Łodzi, to pewne. Nie wiem nic więcej, musieli zabrać mu telefon. Kimkolwiek są. 

- Albo nie żyje. 

Korneliusz zrobił wtedy coś, czego zupełnie się nie spodziewałem. Dał mi w twarz. Nawet nie zabolało, ale koleś nie wyglądał na kogoś zdolnego do jakiejkolwiek agresji. Złapałem się za policzek, dziwne. Nie chciałem mu oddać. 

- Łódź jest w centrum kraju, skoro działają na tak dużą skalę powinni ulokować się właśnie w takim miejscu - Mówił dalej niewzruszony - Sądzę, że uda nam się tam znaleźć jakiś trop. 

- Przykro mi, obiecałem Wiktorii że wrócę do Osady Gór jak tylko będę mógł. Nie chcę by się niepokoiła. 

- Nik, błagam. Nie znam innego tak silnego wilka! - Może oprócz Damiana ale jest teraz bardzo zajęty. Uwierz mi, czasami mam wrażenie że mało brakuje ci do Ptysia! 

Czy ten wampir oszalał? Porównywał mnie do Wielkiego Alfy Osady Lasu? Patryk był kurewsko silny, nikomu jeszcze nie udało się go pokonać. ((Tak, tak wyczuwam już Wasze komentarze o tarasie ~LP)).  Cóż, może jednak powinienem mu pomóc? Musiałem zająć czymś głowę, a jeśli dobrze pójdzie wplączemy się w jakieś gówno i w końcu ktoś mnie zabije. 

- Wsiadaj, tylko żadnego gadania aż nie dojedziemy do Łodzi. 

- Jej! Jesteś super Nikoś! 

- Nazwij mnie tak jeszcze raz, a będziesz oddychać spod pachy! 



Pov Ewelina 

Przeszukaliśmy chyba całe miasto, zajęło nam to całą noc. Po Marcelinie nie został żaden ślad. Wracaliśmy do Kamienicy w grobowych nastrojach. Na szczęście Axel wciąż był przy mnie. Gdyby nie jego wsparcie, oszalałabym. Najpierw sytuacja z Nikiem, teraz to. Jedyne czego teraz chciałam, to ukryć się pod pościelą, z dala od całego świata. Gdy powiedziałam o tym Axelowi, zaproponował że po prostu ze mną posiedzi. Cóż tego chyba nie mogłam mu odmówić. Jedno jednak nie dawało mi spokoju. Ojciec cały czas patrzył na nas, jakbyśmy zrobili coś złego. Czy on naprawdę uwierzył Nikodemowi? Jeśli tak, mój tatuś musiał być głupcem. 

Zostawiłam Axela w moim pokoju i zamknęłam się z łazience. Z ulgą przebrałam się w ulubione szorty i koszulkę na ramiączka. Podeszłam do lustra, przeraziłam się swoim widokiem. Przez ostatni rok sporo schudłam, policzki mi się zapadły a skóra stała się szara. Tęsknota może aż tak wiele? Westchnęłam i złapałam za szczotkę. Chociaż ścięłam włosy, wciąż miałam problem z okiełznaniem ich. W końcu postanowiłam zrobić sobie wysoką kitkę, zostawiając grzywkę, która niestety jeszcze nie była na tyle długa bym mogła spiąć ją z resztą włosów. Ostatni raz zerknęłam na swoje odbicie i krzywiąc się wróciłam do pokoju. Axel leżał na łóżku, będę szczera. Zdziwiłam się. Zdążył się nawet rozebrać. Nie do naga oczywiście. Został w bokserkach i koszulce. Podparłam dłonie na bokach i zatupałam nerwowo stopą. 

- Co ty wyprawiasz? 

- Chciałem cię utulić do snu, nic więcej. 

 - Axel, nie wiem co sobie wyobrażasz po dzisiejszym wydarzeniu ale powiedziałam to by Nik cię nie zabił. Pamiętaj o tym. Nie będziemy razem, to niemożliwe. 

Chłopak otworzył szeroko oczy, wyglądał jak zagubione, smutne dziecko. Zraniłam go. Ciągle to robiłam. Potarłam palcami skronie, byłam tym wszystkim taka zmęczona. 

- Chodź księżniczko, mogę cię nawet nie dotykać. Chciałbym tylko abyś usnęła u mojego boku. Obiecuje, że nie zasnę pierwszy. Będę czuwał. 

Pokręciłam głową, ale położyłam się obok przyjaciela. Axel szybko przykrył mnie kołdrą, potem ucałował mnie delikatnie w czubek głowy. Zamknęłam oczy i mimowolnie przytuliłam się do niego. 

- Będzie dobrze Ewciu, zobaczysz. Będę przy tobie, możesz na mnie liczyć w każdej sytuacji. Proś mnie o cokolwiek chcesz, zwierzaj mi się z każdej pierdoły. Zawsze cię wysłucham. Nie rozumiem tego waszego ,, wybrania '', ale wiem że wciąż kochasz Nika.  A ja kocham ciebie. Od tylu lat moja mała księżniczko. 

Na dźwięk słowa ,, mała '' skuliłam się nieco, Axel westchnął błogo. Chyba myślał, że zadziałały tak na mnie jego słowa. Złapał mnie za brodę, i podniósł głowę tak abym patrzyła mu w oczy. Uśmiechał się łagodnie, a jego spojrzenie wręcz płonęło emocją. Żałowałam, iż nie mogę odwdzięczyć mu się tym samym. Tak bardzo chciałabym zapomnieć o Niku i móc tak po prostu zakochać się w Axelu. Jakie to wszystko byłoby prostsze.  

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top