8. Tylko nie zakochaj się w nim
Dochodziła północ, gdy wraz z Ethan'em wracaliśmy do domu. Obawiałam się, że Susane będzie zła na mnie, że wracam o tej porze.
Przez całe spotkanie spacerowaliśmy po okolicy i rozmawialiśmy. Chłopak okazał się naprawdę miły i zabawny. Był niesamowicie uroczy, a zarazem czarujący. W żadnym wypadku nie przypominał tego wrednego i zarozumiałego dupka, jakim był na codzień.
- Michelle- powiedział, łapiąc mnie za rękę, gdy chciałam wejść do domu.
- Co?- zmarszczylam brwi, odwracając się w jego stronę.
- Dzięki za dziś. Mam nadzieje, że kiedyś to powtórzymy.- wymamrotał lekko zawstydzony, uśmiechając się.
- Ja tez dziękuje. To co teraz zachowujemy się tak jakbyśmy się nie znali?- spytałam obojętnie, lecz w głębi duszy byłam cholernie smutna.
- Zobaczymy- Wyszeptał.
Uśmiechnęłam się i już chciałam wejść do budynku, gdy znów złapał mnie za rękę i obrócił w swoją stronę, a następnie przytulił. Stałam jak wryta, a moje ciało przeszedł dreszcz. Po chwili odwzajemniłam uścisk. Gdy odsunęliśmy się od siebie bez słowa weszłam do domu. Zdjęłam buty i pobiegłam do pokoju. Światło w kuchni i pokoju Susane było zgaszone, więc oznaczało to, że kobieta śpi. Kiedy weszłam na górę zastałam Levis'a i Martynę oglądających jakiś film.
- Hej- powiedziałam siadając obok dziewczyny.
- O księżniczka wróciła- zaśmiał się chłopak.
- Gdzie ty byłaś?- spytała oburzona brunetka, a w tym samym czasie do pomieszczenia wszedł Ethan.
- Eeem ja ten No spotkałam się z David'em i jego znajomymi- wydukałam spoglądając na blondyna.
- Nie wiem jak wy, ale ja idę spać-oznajmił Levis ruszając do swojego pokoju.
Odprowadziłam chłopaka wzrokiem, po czym spojrzałam na Ethan'a. Nasze spojrzenia się skrzyżowały, lecz po chwili odwróciłam wzrok.
- No to możecie mi w końcu wyjaśnić co tu się dzieje?- mruknęła Martyna
- A co ma się dziać?-odparłam po czym wymijając chłopaka ruszyłam do łazienki.
Zdjęłam ciuchy i wzięłam długi, gorący prysznic. Po odprężającej kąpieli ubrałam dużą koszulkę z napisem ,,Fuck you" i krótkie sportowe spodenki po czym wysuszylam włosy. Kiedy byłam gotowa ruszyłam do pokoju i rzuciłam się na lozko.
- Wszystko Ok?-spytała zmartwiona Martyna.
- Tak. To znaczy nie. To znaczy kurwa nie wiem- jęknęłam zrozpaczona.
- Dobra mów co się stało.- rozkazała siadajac obok mnie.
- No się kurwa chyba zakochałam
- W kim?
- Ethan'ie
- To z nim byłaś ten cały czas?
- Tak- westchnęłam zakrywając dłońmi twarz.
Opowiedziałam dziewczynie o całym spotkaniu z Ethan'em i o tym co czułam. Sama nie wiem, dlaczego z moich oczy popłynęły łzy. Mimowolnie zaczęłam płakać i nie mam pojęcia kiedy zasnęłam.
***
Nazajutrz razem z Martyną wstałyśmy dość wcześnie i cały ranek spędziliśmy w stajni. Susane przeprowadziła nam dwa treningi skokowe z czego byłam bardzo zadowolona. W siodle czułam się coraz pewniej i wszystko sobie przypominałam, coraz łatwiej było mi się zgrać z końmi. Po jazdach wyczyściłyśmy wszystkie konie, a następnie nakarmiłyśmy. Po zrobieniu tych wszystkich czynności, zmęczone wróciłyśmy do domu.
Wzięłyśmy szybki prysznic i poszłyśmy na obiad. W jadalni zastałyśmy Henrich'a, Susane, Levis'a, Tom'a, Kai'a i Ethan'a. Wszyscy spożywali już posiłek. W milczeniu obie usiadłyśmy do stołu. Nalewając sobie zupy poczułam na sobie promieniujący wzrok Ethan'a, który siedział naprzeciwko mnie. Spojrzałam na niego, lecz zaraz później odwróciłam wzrok i zabrałam się za jedzenie.
- Jak tam na dzisiejszych jazdach Michelle?- spytał zafascynowany Henrich.
- Bardzo dobrze. Coraz pewniej czuje się w siodle- odparłam nie spuszczając wzroku z talerza.
- Słyszałem, że dzisiaj skakałaś.
- Tak na Chocolate, a później na Missisipi.
- Jestem z ciebie naprawdę dumny, ale chce wreszcie zobaczyć jak jeździsz, więc jutro przyjdę na wasz trening.
- A macie na dzisiejszy wieczór jakieś plany?- spytała nas Susane.
- Raczej nie- odparłam
- Dziś robimy ognisko więc liczę na to, że będziecie?
- A kto jeszcze będzie?- spytała Martyna.
- My, Adriane, chłopcy i kilku znajomych Ethan'a.- oznajmił Henrich.
- My chyba...- zaczęłam.
- Z chęcią będziemy.-przerwała mi Martyna.
Po skończonym obiedzie pozmywałam talerze i ogarnęłam kuchnie po czym udałam się do pokoju. Zrobiłam dosyć mocny makijaż, a włosy wyprostowałam. Ubrałam na siebie czarne jeansy z dziurami, białą bluzkę i czarną bluzę na zamek z nike. Gdy byłam gotowa usiadłam na łóżku, odblokowałam telefon i zaczęłam przeglądać instagrama. Po chwili dostałam wiadomość od David'a.
Od David Gym:
Hej żyjesz?
Do David Gym:
Nie umarłam xD
Od David Gym:
Idziesz ze mną i Julią na miasto?
Do David Gym:
Z chęcią ale dziś nie dam rady:(
Od David Gym:
A czym jesteś taka zajęta?
Od David Gym:
Albo kim😏?
Do David Gym:
Tajemnica😘
Po wysłaniu wiadomości zablokowałam Iphone'a, bo do pomieszczenia weszła Martyna. Wyglądała jak zwykle idealnie. Miała mocny makijaż, zakręcone włosy, a ubrana była w czarne jeansy z wysokim stanem i czerwoną bluzę z napisem ,,Fuck me".
- Odjebalas się jak szczur na otwarcie kanału.- Skomentowałam.
- Odezwała się Lady. No wiesz trzeba jakoś wyglądać nie wiadomo co to za znajomi Ethan'a- Zachichotała.
- No będziesz wyrywać.
- A tak apropo idziemy już, bo jest dziewiętnasta?
- No możemy- oznajmiłam wstając.
Założyłyśmy buty i poszłyśmy na lonżownik, na którym rozpalone było ognisko. Usiadłyśmy przy palenisku.
- Przyszłyście!- krzyknęła radośnie Adriana zwracając przy tym uwagę Ethan'a i jego znajomych.
Chłopak siedział naprzeciwko nas obok jakiegoś dosyć przystojnego szatyna i bardzo wysokiego bruneta. Jeden z nich szepnął coś do blondyna po czym wstał i podszedł do nas.
- Hej my się chyba jeszcze nie znamy. Jestem Jack- powiedział wyciągając rękę w nasza stronę.
- A ja Martyna. Miło mi cię poznać- powiedziała uściskujac jego dłoń.
- A ty jak się nazywasz?- spytał spoglądając na mnie.
- a co ty książkę piszesz?- odparłam oschle.
- Ale ty jesteś wredna już na starcie- powiedział uśmiechając się.
- Cool story bro, tell it again.- mruknęłam.
- Dobra to ja wam nie przeszkadzam. Pogadamy później- oznajmił puszczając mi oczko.
Odprowadziłam go wzrokiem po czym spojrzałam na Ethan'a. Pokazywał coś drugiemu znajomemu na telefonie, niesamowicie się przy tym uśmiechając.
- Michelle co ty tak na tego Ethan'a patrzysz?- spytał Henrik łapiąc mnie za ramię, a ja momentalnie odwróciłam wzrok. Poczułam jak przez moje ciało przechodzi gorący dreszcz.
- Ja...Wydaje ci się wujku- powiedziałam na jednym tchu.
- Może już mam swoje lata, ale wzrok mam dobry. A masz już tam jakiegoś chłopaka?
- Ja wujku absolutnie. Ja zostaję zakonnicą- powiedziałam pewnie, a Martyna wybuchła śmiechem.
- Mnie nie oszukasz. Podoba ci się Ethan prawda?- dopytywał.
- Mi nie- zaprzeczyłam i spojrzałam na blondyna, który idiotycznie uśmiechał się do mnie
- Michelle dziecko tylko nie zakochaj się w nim, bo to idiota.- Rzekł niesamowicie poważnie po czym wstał.
- Spokojnie nie grozi mi to- westchnęłam lekko się uśmiechając.
Mężczyzna odwzajemnił uśmiech i ruszył w stronę stajni. Założyłam kaptur na głowę i wlepiłam wzrok w palący się ogień.
Zastanawiało mnie to co Ethan i jego koledzy sobie myślą.
- Kurwa Michelle patrz- Krzyknęła Martyna
- Co?- mruknęłam podarzajac za jej wzrokiem.
- Ta szmata przyjechała.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top