Nic
Niby jest dobrze, prawda? Każdy zna to uczucie, kiedy ktoś pyta, czy wszystko okey, jak się czujemy, a my mimo załamania, chęci zrobienia krzywdy sobie, czy komuś innemu odpowiadamy, że wszystko dobrze, że mamy się świetnie...
Ale są takie momenty, kiedy nie wiesz już nic. Nie wiesz, czy płakać, czy śmiać się, nie wiesz, czy kochać, czy nienawidzić, nie wiesz po prostu nic.
I właśnie wtedy pojawia się ta pustka...
Po prostu, nic nie czujesz.
Ale kiedy ta pustka jest w tobie tylko chwile to jeszcze nic, nie czujesz bólu związanego z nią, ale kiedy prześladuje cię ona hmm... Długo, naprawdę długo to zaczynasz czuć ból.
Nie fizyczny, ale psychiczny. To również da się wytrzymać, ale mnie dopada jakąś paranoja?
Boje się ruchu gałęzi drzew przez wiatr, boje się kiedy ktoś koło mnie przechodzi, boje się spać, boje się ciszy.
To jej ciszy boje się najbardziej.
Słyszę wtedy za dużo i nagle mam ochotę zrobić sobie krzywdę.
To jest najgorsze, mam tak coraz częściej i sama nie wiem czemu. Wszytko mnie denerwuje, nie umiem się skupić i wtedy mam ochotę coś sobie zrobić. Nie mam na myśli samobójstwa, nie w tym stanie, ale przykładowo skrzywdzić się fizycznie, nie ciąć się, a bardziej bić? Po prostu mam taką wielką ochotę zadać sobie sama ból fizyczny.
To powoli mnie niszczy. Mam takie napady zawsze w nocy, kiedy chce iść spać, a kiedy to juz pokonam i chce zasnąć nie mogę.
Leże i leże potrafię nawet 5 godzin i nic.
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top