Wpadliśmy...
Następnego dnia. (Sasuke)
Wszedłem do pokoju Naruto... Jeszcze spał... Podszedłem do jego łóżka... Lekko go szturchnąłem...
- Naruto wstawaj... Szkoła... - Powiedziałem... Jęknął... Tak słodko... - Bo się spóźnimy...
- Już... - Jęknął po raz kolejny... - Wstaję...
- Zaraz wrócę... - To mówiąc wyszedłem z pokoju...
15 minut później.
Wszedłem do niego z powrotem... Spał... No jasne... Żebym się tego nie spodziewał... Szturchnąłem go po raz kolejny... Jęknął.
- Naruto śniadanie... - Podniósł na mnie swoje przepiękne niebieskie oczy... A ja postawiłem na szafce nocnej tacę z jedzeniem...
- Dzięki... - Mruknął... - Musimy iść do szkoły? - Spytał z nadzieją w głosie...
- Powinniśmy... - Odpowiedziałem... Mimo, że bardzo nie chciałem iść...
- Rozumiem... - Mruknął smutno pod nosem... Zjadł śniadanie, a ja opuściłem jego pokój zabierając ze sobą tackę... Wyszedł po paru minutach ubrany... Ze swoją torbą... Poszliśmy do samochodu i pojechaliśmy do szkoły...
Po szkole. (Naruto)
Wyszedłem ze szkoły...
- Hej Naruto... - Powiedział ktoś za moimi plecami... Automatycznie odwróciłem się... Sai... O nie tylko nie ten dziwak...
- Tak..? - Spytałem niby grzecznie...
- Zastanawiałem się... Czy może nie umówiłbyś się ze mną... No wiesz tak na przykład na pizze..? - Spytał niepewnie...
- Nie!! Nigdzie z Tobą nie idę!! - Krzyknąłem... Ale Sai zdawał się nic sobie z tego nie robić... Zaczął iść w moim kierunku... A ja... Rozglądałem się szybko... Przerażony... Gdzie był Sasuke... Ten cały Sai mnie przerażał... Był jakiś taki dziwny... - Nie podchodź... - Jęknąłem... Nie chciałem dać po sobie poznać, że się bałem... Samo tak jakoś wyszło... - Nigdzie z Tobą nie idę!! - Krzyknąłem... Jednak on nadal się nie zatrzymał...
- Zrozumiałem! - Warknął, łapiąc mnie za rękę... Szarpnąłem się... Jednak on okazał się być silniejszy... - Jednak jeśli nie chcesz iść ze mną po dobroci..! To cię do tego zmuszę! - Warknął.
W tym samym czasie. (Sasuke)
Wyszedłem ze szkoły i poszedłem na środek placu... Tam czekałem na Naruto... On miał dyżur więc sprzątał salę...
- Hej!! Sasuke! Nie wierzę czy to naprawdę Ty?!! - Usłyszałem jak ktoś krzyczy zza moich pleców... Odwróciłem się... Sui..? Co on tu robi..?
- Suigetsu..? - Zapytałem... A on wskoczył na mnie...
- Hejka Sasuke! Choć z nami...
- Ale ja czekam na kolegę...
- No ale jak poczekasz parę metrów dalej to nic Ci nie będzie... - Powiedział... W sumie to dawno się nie widzieliśmy... Gdzieś tak od zakończenia roku...
- No dobra... Idę... Wyślę mu SMS'a... - Wysłałem mesa do Naruto i poszedłem z Sui'm...
- Są ze mną jeszcze Karin... I Jugo oczywiście...
- O fajnie... Dawno ich nie widziałem...
- Prawda? W ogóle nie dzwonisz... Zdrajco...
- Oj tam od razu zdrajco...
- Noooo... W końcu nie chciałeś iść bo czekałeś na kolegę... Tak czy nie?
- No tak... Ale to jeszcze nie zdrada... - Wyszliśmy poza mury szkoły gadając...
U Naruto.
- Puść mnie!! Noooo!! SAI!! - Wrzeszczałem... Ale nikt zdawał się mnie nie słyszeć...
U Sasuke.
- Słyszeliście to..? - Spytałem.
- Nie... - Odpowiedziała mi Karin.
- Tak jakby ktoś krzyczał... Może lepiej to sprawdzić...
- Taaa... Możemy iść... - Mruknął Sui... A Jugo wzruszył ramionami... Poszliśmy w kierunku naszej szkoły...
U Naruto.
- Puszczaj mnie!! Odwal się!! - Wrzeszczałem i szarpałem się... Ale Sai był silniejszy ode mnie... Nie miałem siły, żeby się mu wyrwać... Choćby na chwilkę... - Puść!! - W tym momencie... Sai dostał w twarz z pięści... Poleciał do tyłu i puścił moje ręce... Ktoś złapał mnie w pasie... I odsunął za siebie...
- Nie umiesz czytać SMS'ów?! - Spytał Uchiha... Mój wybawca... Sai wstał i spojrzał na niego wściekle... Podszedł do niego i już by go uderzył... Ale Sasuke zrobił szybki unik... Złapał go za rękę i wykręcił ją do tyłu... Sai jęknął... Chyba zabolało... Sasuke uderzył go z otwartej dłoni w kilku miejscach... A on wylądował na kolanach... Szybko mu idzie... Jednak... Coś za łatwo... Moim zdaniem... Sasuke puścił rękę Sai'a... Chłopak wstał i... Szybko odwrócił się w kierunku Sasuke, z zamiarem uderzenia go w twarz... Zanim jednak zdążył... Dostał w brzuch z kolana... Sai zatoczył się po ziemi... Krew spłynęła mu po ustach... Sasuke szybko do niego doskoczył i złapał go za bluzkę... Uderzył go w twarz kilka razy... Wokół tego widowiska w bardzo krótkim czasie znalazło się bardzo wielu gapiów... Niestety zaciekawiło to też dyrektor Tsunade... Która również przyszła na plac przed szkołą... Rozdzieliła ich...
- Idziecie za mną do gabinetu! Oboje!! - Krzyknęła na nich...
- Naruto idź do czarnego BMW!! - Krzyknął Uchiha...
- Sasuke do gabinetu!!
- Idę!!
SasuNaru przytulamy ^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top