2

~pov. dark eleven~

Szedłem sobie jak zwykle po chodniku. Nikt nie zwracał na mnie uwagi, a to naprawdę dziwne, bo jestem  cały czarny, tak to źle brzmi ale, taka prawda. Nagle ktoś wpadł na mnie i tylko usłyszałem.

-Przepraszam nie chciałem- Potem zemdlałem.

~pov. eleven~

Biegłem do domu. Przez przypadek wpadłam na kogoś przez nie uwagę.

-Przepraszam nie chciałem-Powiedziałam.

Wstałam i nie mogłem uwierzyć. Widziałem dark elevena który, był nie przytomny. Wziąłem go na ręce i poszedłem do domu.

Jak wszedłem zobaczyłem że, nie ma mojej współlokatorki. Położyłem mojego klona na łóżko, a sam poszedłem zrobić coś do jedzenia i siadam do kronik.

~pov. dark eleven~

Obudziłem się. Gdzie ja jestem?

-Narazie-  Po chwili do pokoju w którym, byłem wszedł on, Mateusz Gajewski.

-O obudziłeś się. Przepraszam naprawdę nie chciałem.-Powiedział jakby się martwił? O mnie? Nie możliwe.

-Nic się nie stało- Powiedziałem.


------------------------------------------------------------------------------------------

Elo dzięki za przeczytanie. Wszystkie uwagi proszę o napisaniu w komentarzu a postaram się poprawić.    

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top