Rozdział 9 Zabawa w (po)chowanego

         Wzięłam głęboki oddech i popatrzyłam na zmieszanego Pawła

-Wiesz, że od zawsze mam problemy z zaufaniem, nie zawsze tak często się śmiałam i uśmiechałam jak teraz, kilka lat temu miałam pierwszego chłopaka, który notorycznie mnie zdradzał z moją teraz już byłą najlepszą przyjaciółką, oboje udawali, że nic się nie dzieje między nimi, wszystko jest super, prezenty całuski, przeżyłam to tak strasznie, że niewiele i bym nie przeżyła, miałam próbę samobójczą, gdyby nie wsparcie Dominika i mamy już dawno by mnie tu nie było, w tedy zmieniłam szkołę, Domi zapoznał mnie ze swoimi znajomymi, i jedyne co to Aga znała tą historię, mimo wszystko rozpaczałam nadal, ale wiedziałam, że ci ludzie mnie nie zranią, sama nigdy nie wierzyłam, że będę w stanie się jeszcze kiedyś zakochać, ale z czasem zrozumiała, że zaczynam coś czuć do ciebie, zawsze kiedy jesteś obok czuję się bezpiecznie, wiem, że mogę ci wszystko powiedzieć, że obronisz mnie, pocieszysz i ogólnie zrobisz wszystko, abym była szczęśliwa, wczoraj, kiedy cały dzień spędzałeś z Karoliną czułam się bardzo zazdrosna no i... - nie dane mi było dokończyć.

Szatyn przerwał mi wpijając się w moje usta swoimi. Niepewnie objęłam jego szyję i powoli, niewinnie zaczęłam oddawać pocałunek. Czułam się jak w siódmym niebie, usta o których tyle razy marzyłam teraz same z siebie spoczęły na moich

-Dlaczego to zrobiłeś? – nie czułam jak samotna łza spływa po moim policzku

-Bo to prawda – Paweł starł tą łzę i kontynuował – jestem w stanie zrobić wszystko aby widzieć szczery uśmiech na twojej twarzy, zaszokowałaś mnie tym wyznaniem, ale wiedz, że ja cię nigdy nie skrzywdzę, prędzej skrzywdzę tego, kto skrzywdzi ciebie, bo tak bardzo cię kocham

-Ja ciebie też kocham – pocałował mnie w czoło, a później oprał się o nie swoim

-A może oni po prostu sobie poszli z tego domu – usłyszeliśmy śmiech Filipa

-Madzia, Paweł koniec rundy, wygraliście! – krzyknęła Karolina.

Szybko wyszliśmy z szafy roześmiani

-No nieźle – skomentował Dominik

-Bierzemy z was przykład braciszku – dźgnęłam go łokciem w żebro

-O ty! – zaśmiał się.

Do końca filmu ciężko mi było zachować niezmienną mimikę twarzy. W środku skakałam z radości, byłam niezmiernie szczęśliwa. Gdyby nie nagrywanie siedziała bym z Pawłem i rozmawiała o wydarzeniu z szafy. Z drugiej strony było mi bardzo dziwnie z powodu wyjawienia tej tajemnicy. Po nagraniu rozpaliliśmy grilla, aby zjeść resztę jedzenia z wieczoru

-Podobał mi się ten weekend – zaśmiał się Mateusz

-Musimy go jeszcze kiedyś powtórzyć – powiedział Paweł

-Ale tym razem mniej alkoholu – Natka napiła się wody

-Też tak uważam – potwierdziłam słowa brunetki.

Po posiłku i posprzątaniu goście zaczęli się zbierać

-Jedziemy kupić kilka rzeczy na patio –oznajmił Dominik po odniesieniu stołu z dworu, z powrotem do domu

-Okej – usiadłam na kanapie w salonie

-Będziemy za jakieś dwie godziny – blondyn razem z Filipem wyjechali z posesji, a Paweł zamkną za nimi drzwi.

Udawałam, że przeglądam coś na telefonie, oraz czekałam, aż szatyn zacznie rozmowę

-Weź nogi – podniosłam wskazaną część ciała do góry przy okazji siadając ze skrzyżowanymi nogami na białej kanapie

-Paweł..

-Poczekaj – przerwał mi

-Okej, mów pierwszy

-Dziękuję ci, że otworzyłaś się przede mną, posłuchaj, naprawdę mi na tobie zależy, od kiedy ciebie zobaczyłem, twoja uroda mnie urzekła, a później pokochałem twój charakter, zachowanie i bardzo mi zależy na twoim szczęściu

-Dziękuję – wyszeptałam przez łzy i zawisłam zielonookiemu na szyi

-Nie płacz, nie lubię kiedy płaczesz, nie chcę abyś płakała z mojego powodu

-Jesteś najwspanialszą osobą jaką kiedykolwiek poznałam

-Poczekaj – chłopak przyniósł mi pudełko chusteczek i pomógł dokładnie zetrzeć ślady tuszu z moich policzków

-Kocham cię – wyszeptałam zaczerwieniona, sama już nie wiedziałam, czy to ze wstydu, czy z płaczu

-Ja ciebie też kocham, czy takie wyznanie czyni nas już związkiem, czy muszę zapytać się ciebie o chodzenie? – zaśmialiśmy się cicho

-Wydaje mi się, że tak, aczkolwiek chciała bym to usłyszeć – wyznałam szczerze

-No dobrze – zszedł z tapczanu i klęknął przede mną – Magdaleno Izabelo Rupińska, czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?

-Oczywiście, że tak Pawle Aleksandrze Zmitrowiczu – nie spodziewałam się, że będzie pamiętać moje drugie imię.

Chłopak podniósł się i złożył namiętny pocałunek na moich ustach

-Co byś chciała porobić? – zapytał siadając obok mnie

-No nie wiem, nie spodziewałam się, że kiedykolwiek dojdzie do takiego momentu – zaśmiałam się

-Możemy nagrać jakiś film we dwójkę – zaproponował

-Jasne, jaki?

-Daj swój telefon – podałam mu przedmiot

-Co ty chcesz zrobić? – zdziwiłam się, kiedy chłopak włączył Instagrama

-Słuchajcie, podsyłajcie w tym kafelku nazwy jakiś spoko opowiadań o The Blaze House, korzystając z chwili wraz z tą damą –pokazał na mnie – będziemy nagrywać wasze historie

-Głupek – zaśmiałam się z niego.

Po nagranym story chłopak oddał mi telefon, a w oczekiwaniu na pierwsze zgłoszenia przyniósł statyw z kamerą i dobrze ustawił.

Po trochę ponad godzinie skończyliśmy śmiejąc się z jednej opowieści

-Chłopcy zaraz powinni być – zwróciłam uwagę patrząc się na zegarek

-Boże jutro cały dzień nagrywania – ciężko westchnął

-Nie będzie tak źle – przytuliłam się do niego

-Od dzisiaj nie będzie już nic źle – zaśmiał się i również mnie objął.

Rozległo się pukanie do drzwi. Otworzyliśmy chłopakom, którzy kupili kilka ozdobnych lampek nad patio oraz szampana czy nowe nakrycia na ławkę i krzesła

-Dzięki – uśmiechnął się Filip po odstawieniu przedmiotów na tarasie

-Zakładamy? – wyjęłam pierwszy zestaw lampek

-Idę po drabinę – zadeklarował się brunet

-Ale ty tym razem nie wchodzisz – stwierdził poważnie Paweł

-O co ci chodzi? – udawałam niczego nieświadomą wyjmując szampana

-Bo będę musiał cię znowu łapać – kontynuował dalej poważnie

-Chwila, co tu się zadziało? – gestykulował Dominik

-Podczas wieszania neonu Madzia spadła z drabiny i łapałem ją

-Boże jakie niezdary – zaśmiał się blondyn – trzymaj tę drabinę Filip

-Jasne – brunet trzymał przedmiot, natomiast mój brat wieszał oświetlenie.

Razem z szampanem poszłam do kuchni i nalałam każdemu po lampce. Paweł w tym czasie zakładał nowe poduszki na meble ogrodowe. Położyłam na stoliku jeszcze nową bambusową podstawkę

-Trzymaj – podałam chłopakowi lampkę z szampanem

-Dzięki – uśmiechnął się i razem patrzyliśmy jak para boryka się ze światełkami

-Już! – krzyknął uradowany Dominik i zszedł z drabiny bez komplikacji

-Weźcie wasze – wskazałam na dwie lampki szampana na stoliku

-Za co toast? – zapytał Filip

-Za miłość – Paweł wzniósł swój kieliszek ku górze, a wolną ręką objął mnie, co wywołało zdziwienie na twarzy naszych towarzyszy

-Za miłość – powtórzył Dominik, na co podnieśliśmy swoje szkła również ku górze.

Paweł usiadł na ławce, a ja położyłam się głową na jego kolanach. Filip siedział na drugiej ławce obok nas, a Dominik nagrywał InstaStory z lekko ulepszonego patio

-Także tak się prezentuje zmodernizowany taras, dajcie znać co uważacie i wybaczcie za małą aktywność, ale mieliśmy dużo gości i..

-I szykuje się cos specjalnego – dodał Filip

-Tak, wyczekujcie konkretów już we wtorek – dokończył blondyn, a następnie wyłączył nagrywanie

Ziewnęłam zmęczona

-Idź już spać jak chcesz – powiedział Paweł

-Masz rację, dobranoc – wstałam i przytuliłam się do każdego po kolei, a następnie poszłam do sypialni.

Zamknęłam rolety, zmyłam makijaż i ubrałam piżamę. Po położeniu się sprawdziłam na szybko telefon. Zanim zasnęłam kręciłam się na boki, ilość dzisiejszych wrażeń przerosła mnie. Zastanawiałam się, czy dobrze robię oddając swoje serce szatynowi. Zawsze czułam się przy nim wspaniale, ale teraz byłam zbyt przewrażliwiona, uprzedzona. Wszelkie rozmyślania zmęczyły mnie jeszcze bardziej, aż w końcu zasnęłam.

Wstałam dość wcześnie. Temperatura za oknem, mimo wczesnej godziny, wskazywała ponad dwadzieścia stopni. Ubrałam szorty dżinsowe oraz czarny=y podkoszulek na ramiączka. Zeszłam na dół, gdzie jeszcze nikogo nie było. Wyjęłam jajka, mąkę i resztę rzeczy potrzebną do omletu. Po jakiś dwudziestu minutach zobaczyłam, jak w moją stronę kieruje się

-Filip! – krzyknęłam w miarę cicho zdziwiona

-Cześć – odpowiedział jak najbardziej obecny

-Co ty tak wcześnie wstałeś? – dalej nie dowierzałam

-Dominik był bardzo zmęczony wczoraj

-Co nie zmienia faktu, że wstałeś wcześniej od nich – zaśmiałam się

-Tsa – podszedł bliżej

-Pójdziesz do składziku po czekoladę?

-Jasne – przełożyłam omlet na duży talerz i przecięłam go na cztery równe części.

Po chwili brunet wrócił ze słoikiem

-Dzięki, robię kawę - zabrałam od niego przedmiot

-Idę obudzić chłopaków

-Okej – zaniosłam talerze na stół do jadalni, a następnie wróciłam do kuchni.

Zrobiłam cztery kawy, oczywiście dla każdego jego ulubioną. Zaniosłam szklanki również do jadalni i usiadłam na swoim miejscu

-Dzień dobry – przywitał się zaspany Dominik

-Cześć brat – przytuliłam

-Paweł twierdzi, że on jeszcze śpi i nie wstaje – oznajmił Filip

-Dzisiaj się zamieniliście – zaśmiał się blondyn

-Dzięki – uśmiechnął się ironicznie brązowooki

-Pyszne śniadanie

-Wspaniałe

-Dziękuję – zaczęłam jeść.

-Zrobisz nam zdjęcie na Instagrama, na jutro po piosence

-Jasne

-Dobra, to my idziemy się przebrać – chłopcy poszli się przebrać, a ja wzięłam aparat.

Przedmiot znalazłam w sali gier. Wyszłam na patio, gdzie usiadłam na ławce

-Jak wyglądam? – wyszedł do mnie Dominik

-Ty się jeszcze mieścisz w tę bluzę? – zadziwiłam się widząc chłopaka w czarnej bluzce na krótki rękaw, z tęczowymi paskami na ramionach

-Też jestem zaskoczony

-Super wyglądasz

-A ja? – zaśmiał się Filip

-Trochę mniej kolorowo, ale jest spoko – brunet miał różową bluzkę Dominika na sobie oraz tęczowe okulary, w ręku trzymał również tęczową parasolkę

-Jak wy to sobie wyobrażacie? – podniosłam się z miejsca

-Staniemy tutaj – niebieskooki pociągnął partnera za ramię pod ścianę – stań plecami do mnie

-Rozłożyć parasolkę? – zapytał brunet

-Tak, oprzyjmy się placami o siebie

-Ej, super to wygląda – patrzyłam na wszystko przez obiektyw

-Tylko na chwilę was zostawić – przyszedł do nas Paweł

-Masz śniadanie w jadalni – powiedziałam do swojego chłopaka

-Okej, dziękuję – uśmiechnął się i wrócił do środka

-Robić zdjęcie? – zapytałam

-Tak – potwierdził blondyn.

Zrobiłam na wszelki wypadek kilka zdjęć, które wyszły cudownie

-Fifi, pożyczę od ciebie jutro te okulary na sesje zdjęciową w galerii handlowej

-Jasne, Domi, a ty jedziesz z nami na zakupy?

-Nie, muszę zrobić jeszcze kilka rzeczy związanych z teledyskiem, mam nadzieję, że zawieziecie mnie do Sylwii po drodze?

-Oczywiście, że tak, dam znać Mateuszowi, że ma u niej czekać na nas

-Okej, a teraz chodźmy po Pawła i nagramy te filmy na zapas

-Bo nie powiem kto wpadł na pomysł jakiegoś wyjazdu – zaśmiałam się

-No powiedz, jestem ciekaw kto to taki mądry – Filip podłapał żart

-Moje głupki – skomentował Dominik i wróciliśmy do środka

-Gotowe? – zapytał Paweł kończąc posiłek

-Tak, dodamy je jutro od razu po zakończeniu premiery teledysku

-Brawo – szatyn odniósł talerz do kuchni.

Poszliśmy do pokoju Dominika nagrać filmy. W pewnym momencie nawet zapomnieliśmy, że mieliśmy się przebierać między filmami, ale zbyt dobrze się bawiliśmy. Dominik i Filip wiedzieli, że te filmy wyjdą po ujawnieniu się, więc nie musieli już zbytnio udawać, lecz nie chcieli się całować, ani przesadzać z "czułościami" na nagraniach. W końcu, po jakiś trzech, a może nawet czterech filmach zrobiliśmy sobie dłuższą przerwę. Powoli dochodziła godzina piętnasta

-Zamawiamy coś na obiad? – zapytał Paweł wyjmując zimny sok z lodówki

-Jest tak gorąco, że mi się nie chce jeść – stwierdził Filip

-Boże co ci dzisiaj jest, podmienili mi ciebie, nie chcesz jeść, wstajesz wcześnie, oddajcie mi mojego Filipa – Dominik trząsł jego ramionami, na co ten się tylko śmiał

-Uwielbiam ich – skomentowałam i podeszłam do zielonookiego

-Ich rozmowy powinny być pokazywane w jakiś reality show – zaśmiał się Paweł.

Zamówiliśmy jedzenie, chłopcy poszli nagrać film we trójkę, tym razem ja stałam za kamerą i pilnowałam, czy wszystko dobrze się nagrywa. Ostatecznie skończyli ten film po jakiś trzydziestu minutach, kiedy dostawca jedzenia zapukał do drzwi. Dominik zapłacił za jedzenie, które zjedliśmy oglądając filmy na YouTube w salonie

-Ile nam jeszcze zostało planowo na dzisiaj? – zapytał brunet

-Jeszcze jeden do Pawła i możemy brać się za robienie zdjęć i TikToków – odpowiedział niebieskooki

-O boże, jeszcze taniec – szatyn ciężko odetchnął

-Może nagramy jakąś Dagmarę czy coś – podsunęłam pomysł bratu, który uwielbiał nagrywać filmiki do tekstów kobiet z Królowych Życia

-Ale ty się ugotujesz w tym futrze – przypomniał Filip

-Ej, no bo w sumie, to tak – zaśmiał się

-Coś wykombinujemy – dodałam i poszłam wyrzucić opakowanie po jedzeniu.

Zmęczeni około dwudziestej, kiedy zrobiło się jeszcze bardziej parno siedzieliśmy w salonie

-Domiś – zaśmiałam się widząc zabijający wzrok chłopaka – w środę przzejmuję twoją łazienkę

-Ej, no tak – przypomniał sobie Paweł

-Czekaj, co wy wymyśliliście? – dopytywał brunet

-Jaki smak kisielu lubisz najbardziej? – wyszczerzyłam białe zęby

-Nie zrobicie tego – oburzył się

-Nie była bym taka pewna – włączyłam wiatrak

-Ej, czy mi się wydaje, czy błysnęło się na dworze – Filip zmienił temat, sprawiając, że spojrzeliśmy się za okno

-O nie – powiedziałam z bratem w tym samym czasie

-Czyli wygląda na to, że śpimy we czwórkę znowu razem na dole – stwierdził z uśmiechem Filip.

Akurat w tym momencie usłyszeliśmy huk, nastąpił błysk, a cala okolica nagle zgasła. Zapaliłam lampkę w telefonie i patrzyłam na przestraszone twarze chłopaków. Nikt nic nie mówił, tylko po cichu skierowaliśmy się do największej sypialni. W tle dało się słyszeć dźwięk kropel deszczu uderzających o dach, czy od czasu do czasu huków. Zamknęliśmy drzwi do pokoju na klucz i położyliśmy się na dużym łóżku. Wtuliłam się w Pawła, aby nie słyszeć nic innego, niż bicie jego serca. Wszyscy dość szybko zasnęliśmy, aby nie skupiać się na pogodzie panującej za oknem. Teraz rozumiałam, jak mały jest człowiek względem matki natury. 

-2141 słów 

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top