Rozdział 10 Po burzy zawsze przychodzi słońce
Obudziłam się w pustym łóżku. Boże, Filip znowu wstał szybciej, co się z nim stało. Zaśmiałam się w duchu. Podniosłam się z łózka i skierowałam do kuchni, gdzie czekało całe towarzystwo ze śniadaniem. Drzwi na ogród były otwarte, z dworu dolatywał do środka typowy zapach panujący po deszczu. Przywitałam się z chłopakami, następnie razem przystąpiliśmy do jedzenia.
Gotowi w okolicach jedenastej wyjechaliśmy z domu. Paweł prowadził, z przodu na miejscu pasażera siedział Dominik, a ja i brunet robiliśmy imprezę na tylnych siedzeniach do piosenek z radia. Blondyn chwilę temu rozmawiał z Mateuszem, który czekał już we wskazanym miejscu. Mój brat pożegnał się z nami i wyszedł na spotkanie z Sylwią. Dobrze, że mieliśmy taką bliską przyjaciółkę znającą się na muzyce. Mati wszedł na miejsce niebieskookiego. Teraz jechaliśmy do nowej galerii handlowej
-Co mamy pierwsze na trasie? – zapytałam wychodząc z auta
-Może H&M? – zaproponował Paweł
-Jasne – najpierw udaliśmy się do wyżej wymienionego sklepu.
Chodziliśmy po całej galerii mając to coraz więcej toreb. Zatrzymaliśmy się w kawiarni na krótki odpoczynek i kawę. Następnie zaszliśmy do jeszcze jednego sklepu i byliśmy gotowi wracać po Dominika i jechać na obiad
-Madzia, mogę cię porwać?
-Jasne
-Weźmiecie nasze zakupy do auta, proszę?
-Jasne – Paweł i Mateusz poszli razem do samochodu, ja z Filipem natomiast skręciliśmy w prawo do
-Jubiler, Filip, no, no – zaśmiałam się, ale tak naprawdę byłam bardzo szczęśliwa
-Oj cichaj, mam nadzieję, że mi doradzisz – poszliśmy w stronę kasy.
Zaczęliśmy oglądać różne pierścionki, aż w końcu pojawiła się sprzedawczyni
-Coś pomóc? – zapytała miło
-Tak, poszukuję pierścionka zaręczynowego
-Czyżby to była wybranka? – dalej się uśmiechała, wyglądała na bardzo miłą
-Nie, jestem, jeżeli wszystko dobrze pójdzie, przyszłą szwagierką
-Rozumiem
-To teraz najważniejsze pytanie, to ma być pierścionek zaręczynowy dla chłopaka, czy to problem?
-Oczywiście, że nie – można powiedzieć, że kobieta jeszcze bardziej się ucieszyła, o ile to możliwe – to nawet lepiej z tą informacją, bo możemy wybrać coś bardziej minimalistycznego, co będzie lepiej wyglądać niż wielki diament
-Jakieś propozycje? – dopytywałam
-Właściwie to tak, możemy wybrać taki, jakie są jego ulubione kolory?
-Jasny niebieski i różowy – odpowiedział zdecydowanie brunet
-Dobrze, zapraszam do laptopa, pokarzę jak by to mogło wyglądać – podeszliśmy z kobietą do jej laptopa i sprawnie w aplikacji podmieniła kolory – imię jego?
-Dominik – uśmiechnął się brązowooki
-Yhym – kobieta wprowadziła kilka zmian i ostatecznie pokazała nam plan pierścionka z trzema diamencikami, po kolei niebieski, różowy, niebieski, pomiędzy którymi była najpierw literka D, a później F
-Jaki śliczny – oczy zaświeciły mi się na jego widok
-Może być? – zapytała kobieta
-Oczywiście, że tak, ale najważniejsze, czy będę mógł go odebrać do soboty?
-Tak, potrzebujemy tylko rozmiaru – stwierdziła
-Już – chłopak z saszetki wyjął sygnet mojego brata, którego używał do przebrania na filmiki.
Kobieta zabrała go, poprzykładała do jakiejś kartki i zaznaczyła właściwy rozmiar w swoim programie, a następnie oddała nam przedmiot
-Zapraszam do kasy – podeszliśmy tam, a kobieta dała nam kartkę – zaliczka 560 złotych, reszta czyli 740 do zapłaty przy odbiorze w czwartek z tą kartką
-Dobrze – brunet wręczył jej pieniądze i wyszliśmy ze sklepu – trzymaj
-Dzięki – zabrałam od niego tęczowe okulary
-Już myśleliśmy, że was porwali – podeszli do nas Paweł z Mateuszem
-Spokojnie, Mati, zrobisz mi zdjęcia przy fontannie na dole?
-Jasne – zjechaliśmy ruchomymi schodami na parter i podeszliśmy do fontanny, gdzie chłopak zrobił mi kilka zdjęć – obrobię ci je w samochodzie i podeślę meilem
-Dziękuję – przytuliłam go.
Znaleźliśmy na parkingu auto i pojechaliśmy po Dominika. W międzyczasie Mateusz, tak jak obiecał, wysłał mi gotowe zdjęcie, które od razu wstawiłam na Instagrama z napisem Happy Pride Month oraz hasztagami. Oddałam Filipowi okulary. W międzyczasie skakałam w duchu ze szczęścia po wizycie u jubilera.
Zgarnęliśmy blondyna z tego samego miejsca, gdzie go zostawiliśmy
-Wszystko dopracowane na sto procent – ucieszył się
-No to super, zakupy też udane – powiedział Filip.
Zajechaliśmy do restauracji na obiad. Każdy zamówił coś innego. Posiedzieliśmy chwilę, zapłaciliśmy i pojechaliśmy odwieźć Mateusza. Pożegnaliśmy się z chłopakiem pod jego domem, mogliśmy już na spokojnie jechać do nas. Teledysk miał być na osiemnastą, czyli godzinę normalnego filmu. Chłopcy stwierdzili, że zrobią godzinę przed live na Instagramie. Zaniosłam swoje zakupy do swojej sypialni i nagrałam InstStory, gdzie pokazuje co kupiłam. Filip i Dominik chodzili zestresowani, w sumie nie dziwiłam im się. Zeszłam na dół, gdzie blondyn szykował miejsce na live
-Robię popcorn – oznajmił Paweł
-Też chcę – uśmiechnęłam się i usiadłam obok brata
-Dobra, będziemy na żywo za trzy, dwa, jeden
-Cześć ludziki – przywitałam się jako pierwsza
-Dzięki wiesz – zaśmiał się ciągle dalej zestresowany
-Piszcie co tam u was
-Tak, film będzie o osiemnastej – Dominik odpowiedział na jeden komentarz
-Właściwie to nie film tylko piosenka – kucnął za nami Filip
-Tak dokładnie – odpowiadaliśmy dalej na pytania.
W międzyczasie Paweł dał nam popcorn i sam się przyłączył do nas. Kilka minut przed osiemnastą pożegnaliśmy się oraz zakończyliśmy live. Usiedliśmy na kanapie przed telewizorem i włączyliśmy odliczanie do teledysku. Widziałam, jak ludzie oznaczają nas na relacjach, że nie mogą się doczekać. Odliczanie doszło do zera, film się rozpoczął, a Dominikowi i Filipowi myślałam, że serce wyskoczyło. Siedzieli nieruchomo i oglądali teledysk, wraz z ponad kilkaset tysiącami ludzi na raz. Nie jeden fanpage prowadził transmisje na żywo z pierwszego wrażenia piosenki. Sekundy mijały, a piosenka się kończyła. Nagle rozpoczęła się "ta" scena. Przyznam, że teraz nawet moje serce na chwilę się zatrzymało. Film się skończył, a nasze telefony zaczęły wibrować z ilości powiadomień. Niepewnie jako pierwsza sięgnęłam po swojego smartfon' a
-Ej, przybył mi ponad tysiąc obserwacji – zdziwiłam się
-Mi też jakoś tak – zobaczył Filip
-Już się boję – sięgnął po swój telefon Dominik – mam ponad milion sto obserwujących
-Minik, twoja piosenka jest piętnaście na czasie – zauważył Paweł
-Słabo mi – stwierdził blondyn
-Domiś, nie – brązowooki zaczął wachlować go czasopismem ze stołu
-Wasze fanpage są już zawalone screenami tego pocałunku – pomachałam im telefonem przed oczami
-Publikujemy zdjęcie? – zapytał niepewnie mój brat
-Na trzy, tak?
-Raz, dwa, trzy
-Poszło – w tym samym czasie dodali zdjęcia, na swoje konta na Instagramie, które robiłam wczoraj
-Myślałem, że będzie gorzej – zaśmiał się blondyn, kiedy już trochę ochłonął
-Najwyraźniej mamy bardzo tolerancyjnych widzów – zauważył szatyn
-Przypominam, że niektórzy mieli takie teorie już ponad rok temu – zaśmiałam się przypominając sobie ostatni odcinek z opowieści
-Słuchajcie, piosenka jest na trzynastym miejscu na czasie, jeszcze przed chwilą była piętnasta, dziękuję wam bardzo za tak pozytywny odbiór, słyszymy się już jutro na Story, a teraz idziemy ogarniać dalej zakupy z dzisiaj – Dominik nagrał InstaStory
-Ja tam lecę spać chyba – ziewnęłam
-Ja też – stwierdził Paweł i poszedł ze mną na górę.
Pożegnaliśmy się pocałunkiem, a następnie rozeszliśmy się do swoich sypialni.
*Per. 3os.*
Dominik siedział na basenie i przeglądał Instagrama
-Trzymaj – brunet podał mu szklankę z lemoniadą
-Dzięki, Filip, oni chcą filmu z wyjaśnieniami i w ogóle – blondyn się spiął
-Mogliśmy się tego spodziewać
-Skoro chcą, to dostaną – uśmiechnął się i wyjął telefon
-Co ty wykombinowałeś?
-Słuchacie, chcecie filmik z wyjaśnieniami, to tutaj w kafelku zadawajcie pytania, co chcecie wiedzieć o naszym związku, a my jak najszybciej nagramy dla was film z odpowiedziami – Dominik znowu nagrał film na Story
-Jesteś szalony – stwierdził Filip
-W sumie, może trochę jestem – zaśmiał się blondyn i przytulił się do chłopaka
-Późno już, chodźmy spać, to za dużo emocji jak na jeden dzień
-Masz rację, chodź – wrócili do domu uprzednio zabierając kubki ze sobą i ostawiając je w kuchni.
Ranek był dość leniwy. Magda i Dominik wstali pierwsi , ale nie chciało im się wstać, jedynie pisali ze sobą. W końcu znaleźli motywację i poszli do kuchni.
*Per. 1os.*
Usiadłam na blacie i patrzyłam na blondyna robiącego śniadanie
-Co tak patrzysz? – zapytał
-Jesteś jeszcze bardziej szczęśliwy niż zazwyczaj, o ile to możliwe – zaśmiałam się
-Wejdź na Instagrama – podał mi swój telefon
-Yhym – kliknęłam w aplikację i od razu w oczy rzuciła mi się ilość oznaczeń na zdjęciach oraz InstaStory.
Były tam same miłe opinie, ludzie podziwiali ich odwagę, teraz stali się tym bardziej autorytetem dla swoich widzów. Negatywne komentarze tonęły w morzu podziwu. Teraz rozumiałam szczęście brata
-No to cudownie
-Nawet nie wiesz, jak mi lżej na sercu
-Mogę się jedynie domyślać – wstałam i podeszłam do niego
-Pomożesz mi ze śniadaniem?
-Jasne – zrobiliśmy kilka kanapek oraz kawę dla każdego
-Idę obudzić Filipa – powiedział blondyn i ruszył do ich sypialni.
Ja poszłam na górę obudzić Pawła
-Paweł – usiadłam na jego łóżku
-Yhym – zamruczał pod nosem
-Dzień dobry – uśmiechnęłam się do niego, kiedy otworzył oczy
-Dobry – szatyn również uśmiechnął się
-Śniadanie
-Nie chce mi się iść, chodź tu – przyciągnął mnie do siebie, przez co leżałam teraz na jego torsie
-Paweł – szepnęłam
-No dobra – podniósł się sprawiając, że teraz siedziałam mu na kolanach.
Zarzuciłam moje ręce na jego szyję i wtuliłam się w niego
-Jaka przylepa – zaśmiał mi się cicho do ucha
-Cichaj tam – spojrzałam mu prosto w oczy, a następnie złożyłam czuły pocałunek na jego ustach
-Co z tym śniadaniem? – wyszczerzył białe zęby
-Głupek – wzięłam małą poduszkę leżącą niedaleko i delikatnie uderzyłam nią Pawła
-Ałć – złapał się za miejsce uderzenia, ale nadal się uśmiechał
-Chodź – wstałam z niego i pociągnęłam za rękę na dół.
Przy stole już siedzieli Filip z Dominikiem i o czymś rozmawiali
-Cześć – przywitał się zielonooki.
Zjedliśmy śniadanie i każdy się rozszedł do swoich pokoi. Można powiedzieć, że to się już stało naszą poranną rutyną. Ranne ptaszki – rodzeństwo Rupiścy – wstają jako pierwsi i robią dla wszystkich śniadanie, a następnie wszyscy jemy i ostatecznie rozchodzimy się do swoich pokoi ogarnąć się. Ubrałam czarne, eleganckie spodnie oraz pudrowo-różową bluzkę na krótki rękaw. Zrobiłam sobie delikatny makijaż. Później już gotowa zrobiłam zdjęcie na Instagrama. Zeszłam na dół, gdzie zastałam prze dziwaczny widok. Filip uczył grać Pawła w Minecrafta na konsoli
-Co tu się stało? – zdziwiłam się
-Jakby ja też nie rozumiem, jak to się stało – Dominik stanął obok mnie i gestykulował mówiąc to
-Ja też nie wiem jak on mnie przekonał – zaśmiał się Paweł
-Mama dzwoniła – powiedział Dominik
-Przypomniałeś, że przyjedziemy dzisiaj?
-Tak, ugotowała rosół na obiad, a teraz bierze się za ubijanie kotletów
-Filip, Paweł, gotowi na obiad u teściowej? – wraz z blondynem zaśmialiśmy się, natomiast wyżej wymieniona dwójka lekko się spięła
-Będzie dobrze – niebieskooki usiadł obok Filipa i zarzucił mu rękę na bark
-To tylko obiad, a zresztą już nie raz byliście u naszej mamy na obiedzie – przysiadłam się do nich
-Tak, ale nie jako wasi chłopcy, da – powiedział Filip na co wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Przez następną godzinę oglądaliśmy, jak chłopcy grają. Następnie wyłączyliśmy konsolę i zaczęliśmy szykować się do wyjazdu. Dominik ganiał po całym domu szukając kluczy, Filip patrzył po szufladach w kuchni, a ja siedziałam w salonie i przeglądałam aplikacje na telefonie
-Mam! – krzyknął Paweł schodząc z góry
-Dobra, jedziemy – powiedział blondyn, na co wszyscy poszliśmy do garażu.
Jechaliśmy już jakąś godzinę. Byliśmy coraz bliżej, przez co łapał mnie coraz większy stres. Podjechaliśmy na miejsce, Dominik otworzył bramę, dzięki czemu mogliśmy podejść do drzwi domu. Zapukałam do drzwi i czekaliśmy, aż starsza kobieta otworzy nam drzwi
-No nareszcie! – wykrzyknęła mama na widok naszej czwórki
-Cześć – przywitaliśmy się, z Dominikiem, z naszą mama
-Dzień dobry – pozostała dwójka natomiast była bardziej spięta
-No co wy chłopcy, już dawno wam mówiłam, abyście mówili mi po imieniu, Teresa – zaśmiała się kobieta, przez co atmosfera bardziej się rozładowała.
Poszliśmy do jadalni
-Ja pójdę spakować resztę tych rzeczy – powiedziałam i chciałam już wychodzić
-Jasne córciu, Dominik, Paweł pomożecie mi przygotować stół?
-Rak, oczywiście –chłopcy zaczęli się krzątać w kuchni, a ja pociągnęłam Filipa ze sobą do mojej starej sypialni.
Brunet usiadł na łóżku. Wyjęłam wszelkie torebki i plecaki z szafy na sam środek pomieszczenia
-Dużo tego masz – zaśmiał się
-Ja ci będę podawać rzeczy a ty będziesz je chować? – zapytałam z nadzieją
-Jasne – otworzyłam komodę i zaczęłam po kolei wyjmować ciuchy
-Fifi? – zaczęłam
-No co tam? – nie odrywał wzroku od moich rzeczy
-Dziękuję
-Poczekaj, co? – spojrzał się na mnie zdezorientowany
-Dziękuję ci
-Ale za co? – załapał się za kark
-Za to, że jesteś, że sprawiasz, że Dominik tak często się uśmiecha, za ten spontaniczny wyjazd – podeszłam do niego
-Oj przestań – na jego policzki wlał się rumieniec
-Po prostu mówię to co myślę – zachichotałam
-A ja po prostu robię to, co mi podpowiada serce, chodź tutaj – szczelnie mnie przytulił
-Obiad – drzwi otworzył Dominik – powinienem być zazdrosny?
-Oszalałeś – zaśmiał się Filip i podszedł do niego
-No już dawno, na twoim punkcie – drugą część zdania wypowiedział szeptem do jego ucha i szybko złożył pocałunek na jego usta.
Poszliśmy do jadalni, gdzie na stole stały już miski z rosołem oraz kubki z kompotem. Usiedliśmy wszyscy i zaczęliśmy jeść.
Po zjedzonym posiłku pomogłam mamie odnieść naczynia. Kobieta zaproponowała drugi posiłek. Nałożyłyśmy ziemniaki, surówkę i kotlety. Te porcje były już mniejsze, mimo wszystko nasza mama miała wyczucie wielkości.
Zjedliśmy kolejny posiłek. Tym razem Dominik pomógł z naczyniami
-Mamo, nie przeszkadza ci, że zamieszkam z nimi na stałe? – dalej miałam obawy przed zostawieniem kobiety samej w domu
-Oczywiście, że nie, zresztą w każdej chwili możecie przyjechać – blondwłosa zaśmiała się
-Wiesz, że za kilka dni wylatujemy do Los Angeles? – zapytał Dominik
-Oczywiście
-Idę dokończyć pakowanie – wstałam z miejsca i poszłam do swojego starego pokoju
-Pomóc Ci? – do pomieszczenia wszedł Paweł
-Jasne, dzięki
-Razem pójdzie szybciej – po około piętnastu minutach wszystkie szafki były puste, a torebki i plecaki zapełnione.
Wyszliśmy z pokoju. W salonie siedziała moja rodzicielka, z Dominikiem i Filipem rozmawiając o czymś
-O czym rozmawiacie? – zapytałam zaciekawiona
-O naszej piosence – odpowiedział blondyn
-Jestem z was dumna dzieci – uśmiechnęła się ciepło
-Mamo, nie rozklejaj się – usiadłam obok niej i przytuliłam do siebie
-Przepraszam, po prostu jak patrzę na waszą czwórkę, to widzę jedną szczęśliwą rodzinę i chciała bym być na ślubie twoim i Dominika w przyszłości
-Jak będziemy brać ślub, to osobiście kupię ci bilet, sukienkę i pokój w hotelu, w państwie, gdzie będziemy go brać – Dominik złapał kobietę za rękę, a Filip uśmiechnął się do niego ciepło i przytulił do jego ramienia
-Chciałabym, abyście mogli kiedyś wziąć ślub w Polsce, chłopcy i na najbliższych wyborach będę głosować za taką opcją – blondwłosa miała już łzy w oczach
-Mamo nie płacz, proszę – niebieskooki ścisnął mocniej jej rękę
-Już mi lepiej – zaciągnęła nosem, a wolną ręką podtarła łzy z policzka.
Rodzicielka udała się do łazienki poprawić swój wygląd
-Wasza mama jest taka kochana – w końcu odezwał się Paweł
-Jest cudowna – dodał Filip.
Zostaliśmy jeszcze kilka godzin u kobiety. Zjedliśmy ciastka, wypiliśmy kawę, a niektórzy herbatę. Rodzicielka wyjęła później stare albumy rodzinne i skończyło się na kilku godzinnym przeglądaniu zdjęć
-Jakie słodkie bubu – skomentował Paweł widząc zdjęcie Dominika, kiedy ten miał trzy latka.
Z domu rodzinnego wyjechaliśmy dopiero pod sam wieczór. Pomimo późnej godziny byliśmy szczęśliwi i w miarę pełni energii
-Nagramy coś jeszcze dzisiaj? – zapytał Dominik wchodząc do kuchni
-W sumie można by było – odpowiedział Paweł
-W sumie, zróbmy coś w stylu naleśnik chellange – zaproponowałam
-Że co? – zdziwili się
-No zrobimy po dwa duże naleśniki amerykańskie, a wy będziecie losować składniki do nich – wytłumaczyłam.
Dominik i Paweł zaczęli smażyć naleśniki, a ja i Filip wybraliśmy piętnaście składników, ustawiliśmy je w rzędzie na blacie z tyłu. Brunet poszedł po kamerę. Wypisałam wszystkie składniki na karteczkach i zagięte wrzuciłam do słoika. Po jakiś dwóch godzinach film był nagrany, Paweł z bolącym brzuchem. Filip wymiotował w łazience przy wejściu, a Dominik dotrzymywał mu towarzystwa
-Paweł, nie możesz tutaj spać
-Wiem, ale zbyt mnie boli brzuch – wyjęczał chłopak.
-2540 słów
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top