38

Szczerze nie dowiedziałaś się do Jakiego delikwenta należała włócznia ponieważ nie miałaś szans na zbytnie odwrócenie się, chociaż.. zerknełaś do tyłu odwracając głowe w stronę owej postaci która cie zaatakowała ale jedyne co zobaczyłaś to całą czarną postać która się do ciebie szczerzyła po czym znikła a ty już miałaś opaść na ziemie lecz wpadłaś w czyjeś ramiona

— (T.I)?! nie nie nie błagam! — wrzasnął zrozpaczony, ty nie mogłaś za to ogarnąć kto to bo twoje powieki robiły się cięższe i same się zamknęły za to czułaś jeszcze jak po twoich kącikach na ustach leci stróżka krwi. Uśmiechnełaś się delikatnie wysilając na to by otworzyć oczy.

Twoim oczą ukazał się przerażony Nightmare który trzymał cie szczelnie w ramionach a do tego był zapłakany czego chyba nigdy byś się po nim nie spodziewała, Nightmare płacze? hah… wolne żarty ale jednak zdążył na czas

— Nighty…— zaczełaś cicho a ten spojrzał na ciebie roztrzęsiony tuląc do siebie ale ty go uciszyłaś
— shh… j-jest dobrze..— powiedziałaś czując jak życie powoli z ciebie odchodzi, dłoń położyłaś delikatnie na jego policzku patrząc przy tym w jego oczy z których leciały łzy.

— nie (T.I) nic nie jest dobrze! — wrzasnął, jego ręce się trzęsły gdy cie trzymał a w tej chwili był naprawdę bezsilny bo nie miał leczniczej magi za to ty powoli umierałaś na jego rękach.

— c-chociaż… przyszłeś.. kocham cie wiesz? — mówiąc to wysiliłaś się na uśmiech a twoja dłoń upadła bezwładnie na ziemie a twe oczy wyblakły, czułaś zimno i samotność nawet pomimo tego że przy tobie był Nightmare, czułaś mróz.. całe twoje ciało zmroziło..

Gdy tylko z twojego ciała uciekło życie serce koszmara pękło widząc że trzyma już twoje martwe ciało z którego wyleciała dusza
— (T.I)? — powiedział twe imię cichym załamanym głosem, po policzkach chłopaka łzy leciały bez przerwy a on dalej tulił cie do siebie
— nie, błagam… to musi być tylko cholerny koszmar.. (T.I) obudź się błagam! ja cie też kocham! — wrzasnął tym razem głośniej jakby nie godził się z losem który spotkał osobę którą zdążył pokochać i się nawet przed nią otworzyć.
Tulił jeszcze przez dobre parę godzin twoje martwe ciało do siebie i płakał aż w końcu powoli wstał dalej trzymając cie na rękach w stylu panny młodej. Spojrzał jeszcze raz na twoją twarz i delikatnie się uśmiechnął godząc się z tym że już nigdy nie zobaczy twojego promiennego uśmiechu z rana czy też uroczego śmiechu w którym się zdążył zauroczyć od samego początku ale nie powiedział ci o tym wsumie chciał ci wiele jeszcze powiedzieć ale widocznie nie zdążył
— oh (T.I) szkoda że nie przeżyjesz całego swojego życia przy moim boku — powiedział już spokojniejszym głosem a przy tym szedł do swojego pokoju, drzwi otworzył kopiąc w nie butem bo i tak były uchylone a gdy tylko wszedł podszedł do łóżka a ciebie położył na waszym wspólnym łóżku gdzie naprawdę wiele rzeczy się działo.

Koszmar przez chwile się tobie przyglądał ale potem się tylko uśmiechnął i nachylił ci się nad twarzą
— wróć do mnie — szepnął po czym złożył pocałunek na twoim czółku.

Umarłaś? w sumie sama już nie wiedziałaś czy umarłaś czy też nie ale jedyne co czułaś to że całe twoje ciało było zdrętwiałe i po prostu nie dało się ani trochę ruszyć, choćby małym palcem. Oczywiście widziałaś wszystko co się przed chwilą działo i rzeczywiście bałaś się nie na żarty, czułaś się jak bezbronna ofiara w klatce bez żadnych szans wyjścia a do tego wszystko wpędzało cie w mętlik, nie wiedziałaś dlaczego to wszystko się działo..
Czyszby zaczarowane jabłko w twym ciele dalej działało a to wszystko było tylko twoim wymysłem bo nie pogodziłaś się ze śmiercią? nie! na pewno tak nie jest, to co najmniej nie realne ani nic z tych rzeczy! przecież czułaś bardzo dobrze że żyjesz ale aktualnie nie wiedziałaś tego ponieważ wszystko co cie otaczało było tylko cholerną czarną pustką pustką do której znowu trafiłaś jakby to było twoje więzienie! a może ktoś robi sobie z ciebie zwykłe żarty? a no można i tak, zapewne zaraz się dowiesz że naprawdę nie żyjesz a wszystkie spędzone chwile z Nightmerem były wytworem twojej wyobraźni która stworzyła dobrego Nighta który zlitował się nad tobą i przestał cie traktować jak rzecz… no bo w końcu ci się zaręczył prawda?

W sumie sama już nie wiedziałaś co mogło być teras prawdą a co nie, cicho westchnełaś a ty powoli znowu miałaś kontrol nad własnym ciałem. Zastanawiałaś się nad tym czy twoje dziecko jeszcze żyje, w sumie nawet nie wiesz ile czasu je nosisz.. ten czas tak szybko leciał że nim się obejrzałaś twój były chłopak którego już zapewne nie zobaczysz powiedział ci że świat strzelił szlak a ludzie rozpierdolili planetę czy coś, nawet tego nie pamiętasz..
Tylko parę rzeczy przychodziło ci do głowy, jakim cholernym cudem Alex stał się pieprzonym magikiem i tak samo jak Nightmare podróżował po światach?! to nie mogło być możliwe! do tego ten nowy chłopak! argh on na pewno nie jest człowiekiem, chociaż.. chyba jako jedyny jak na razie ci nie robił JESZCZE krzywdy a naprawde miałaś po dziurki w nosie tego że ktoś tak po prostu robił sobie z ciebie zabawke i cie bił czy ciągnął za włosy.. czym sobie tym zasłurzyłaś? a co najważniejsze co ta wariatka chciała od twojego dziecka? może byłaś nieletnia ale to nie była jej sprawa kiedy zajdziesz w ciąże… ehh

W końcu podniosłaś się do siadu, spojrzałaś niepewnie na swój brzuch w którym ewidentnie czułaś że coś tam jest. Cicho westchnełaś głaskając dłonią się po brzuchu
— i tak cie kocham — mruknełaś do maleństwa w brzuchu które pewnie i tak nic z tego nie usłyszało bo nie jest rozwinięte, chociaż zastanawiało cie to czy niemowlęta w brzuchu matki słyszą to co mówią rodzice.. i czy one wogóle to rozumieją?

— chcesz je? — usłyszałaś bardzo dobrze znajomy ci głos należący do chłopaka którego spotkałaś w kościele.
Spojrzałaś przed siebie a tam siedział on… czarnowłosy chłopak z spokojnym uśmiechem na ustach który trochę cie w tym momencie przerażał

— jasne że chce — powiedziałaś stanowczo, przecież nie będziesz uśmiercała bezbronnej istoty która jest niewinna a w dodatku o niczym nie wie co się wokół niej czy niego dzieje.

Chłopak jakby spowarzniał i wstał, jak teraz mogłaś się mu przyjrzeć to zapewne ma metr wysokości.. huuh dlaczego wszyscy wokół ciebie muszą być wysocy?
— hej to jak sie nazywasz? — zapytałaś czując że to jest idealna okazja by poznać imię chłopaka.

Ten za to nie wyglądał jakby był skory do rozmów, wyszczerzył się naprawde szeroko ukazując przy tym naprawdę ostre zęby.. co to kurwa wampir?! no jeszcze tego nie grali.
  Ty za to przechyliłaś delikatnie głowę na bok przyglądając się mu, oh jak boga kochasz miałaś dość tego wszystkiego a że ten tak sobie stał wgapiając się w ciebie poczułaś się nie swojo i w końcu wstałaś. Ten za to przygląda ci się już od dłuższego czasu i już chcesz coś powiedzieć ale ten cie wyprzedził
— kochasz go? — spytał poważnym tonem głosu, poczułaś że po twoich plecach przebiegają ciary a do tego czułaś się jeszcze bardziej nie swojo niż na początku.

— kocham..— odpowiedziałaś, znowu ten ci się upierdliwie wtrącił w to co chciałaś powiedzieć jeszcze.

— a przejdziesz dla niego przez piekło?~— bardziej stwierdził niż zapytał a przy tym schował jedną dłoń do kieszeni a druga zwisała po prostu wzdłóż ciała chłopaka.

— co to za pytanie? — spytałaś marszcząc lekko brwi a ten ci się przyglądał jakby z zaciekawieniem ale w końcu tylko się uśmiechnął rozluźniając się przy tym.

— najpierw odpowiedz na pytanie.— powiedział z widocznym już naciskiem a ciebie zaczęło zastanawiać dlaczego on jest taki poważny? co to śmierć?

Ty natomiast westchnełaś zrezygnowana
— wiesz, kocham go i chce wrócić do niego więc tak chce przejść przez te pieprzone piekło — odpowiedziałaś zniecierpliwiona a ten się uśmiechnął do ciebie szerzej, wyciągnął w twoim kierunku dłoń a ty się speszyłaś co na pierwszy rzut oka było bardzo widoczne.

— a odpowiesz chociaż na moje pytania? — spytałaś z nadzieją w głosie chociaż i tak czułaś że pewnie nie będzie warto się z nim wykłócać.

Chłopak uśmiechnął tylko chwytając cie za dłoń
— przyjdzie na to czas — powiedział tajemniczo a ty chciałaś prędko wyrwać dłoń od niego ale ten tylko wzmocnił uścisk na co ty pisnełaś z bólu
— czas zmierzyć się z KOSZMAREM — dodał takim tonem głosu że całe twoje ciało zmroził strach i czułaś jak twoje nogi zamieniają się w wate cukrową, nie umiałaś nawet ustać bo padłaś chłopakowi w ramiona na co ten cie tylko do siebie przytulił, chciałaś jakoś uciec ale nie widziałaś nigdzie drogi ucieczki a ten cie trzymał mocno i szczelnie
— czas poznać prawde, ptaszynko— po tych słowach zniknął a ty zostałaś sama.

Nie rozumiałaś go, dlaczego nie mógł na twoje pytania odpowiedzieć teraz? czemu? przecież.. eh nie ważne.
Ale tak jak myślałaś.. to nie był człowiek a ty zostałaś w czarnej pustce już zupełnie sama

— jest tu kto? — zawołałaś z nadzieją że kto kol wiek ci odpowie ale jedyną odpowiedzą na twoje wołanie była głucha cisza jak i echo które najwyraźniej rozchodziło się dalej dalej i dalej… a ty poczułaś się trochę jak mała nic nie znacząca pchła na czyimś włosie. Cicho westchnełaś zrezygnowana i zaczełaś iść po prostu przed siebie chcąc znaleźć jakie kol wiek wyjście.. ale i tak zastanawiałaś się nad słowami chłopaka
"czas zmierzyć się z KOSZMAREM"
Co to mogło znaczyć?

=========================
1534 słów uvu
tak, wena mnie rozpiera więc warto jak na razie korzystać no nie?
hah i nasz nowy koleżka będzie się teraz od czasu do czasu pojawiał~ więc jeszcze 2-3 rozdziały i robimy losowanie na jego imię! ^^

Do następnego~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top