-32-


P.W.N

  Obudziłem się z cichym pomrukiem, rozchylając lekko oczy. Tak ostatnio maź z moich oczu znikła i teraz widze na oba.
Przez chwile musiałem przyzwyczaić wzrok do światła które wbijało się chamsko przez czarne zasłony do mojego pokoju a świeże powietrze z otwartego okna chociaż wietrzyło trochę ten zatęchły pokój.
  Dopiero teraz przypomniałem sobie co się działo w nocy! ohh…~ ta noc będzie po prostu do zapamiętania na długo, szczerze to nie spodziewał był się że (T.I) zrobi mi taki "wsytęp" przedemną no ale nie będę narzekać bo był dziesięć na dziesięć.

   "A właśnie! gdzie moja dziewczynka?" pomyślałem i spojrzałem kątem oka w stronę mojej dziewczynki myśląc że właśnie ją do siebie tule ale ani ja jej nie trzymałem ani moje macki więc gdzie ona się podziała? uhh… jeśli Fell ją teraz pieprzy to nogi z dupy mu powyrywam.
Warknąłem i zrzuciłem z siebie kołdre, następnie się ubrałem bo spałem wczoraj nago i nawet nie raczyłem ubrać bokserek.

   Wyszedłem z pokoju, żadnych dźwięków… dziwne. Przeszedł em się jeszcze kawałek lecz coś mi nie pasowało. Zatrzymałem się "przecież Cross jest już na nogach od rana" pomyślałem i wzruszyłem tylko ramionami, poszedłem dalej chcąc sprawdzić czy ktoś jest w kuchni lub w salonie.

   Najpierw zajrzałem do kuchni, pusto. Lekko się zdziwiłem a gdy spojrzałem do salonu to była taka sama sytuacja jak i w kuchni tylko z tą różnicą że telewizor ma szary ekran.
Burknąłem niezadowolony że ten brat się mógł zepsuć i wszedłem do salonu podchodząc do brązowego okrągłego stolika który stoi przy dużej czarnej kanapie. Chwyciłem za pilot i próbowałem wyłączyć TV ale bez żadnej reakcji. Warknąłem i odłorzyłem pilot.

    Skierowałem się znowu w stronę pokoju a gdy byłem w korytarzu usłyszałem krzyki… (T.I)?!

-N-NIGHTMARE! P-POMURZ!- krzyczała głosem pełnym bólu jak i strachu a ja się zerwałem do biegu nie myśląc o tym aby się teleportować, nie myślałem nawet… teraz się liczyła (T.I) która krzyczała jeszcze gorzej od czasu kiedy ja ją doprowadzałem do krzyków i do płaczu.

   Całym ciałem wpadłem na drzwi od łazienki, słyszałem że to w tym pomieszczeniu się coś dzieje więc wywarzyłem drzwi tym razem z kopa miejąc nadzieję że to nie było to o czym myślę ale jest gorzej.

  Ja stoję jak osłupiały nie mogąc się ruszyć a… ON pożera moją (T.I) żywcem, (T.I) patrzyła na mnie pół przytomna z cierpieniem w oczach jak i już coraz bardziej cichszymi krzykami które się z niej wydobywały a każdy kolejny był coraz cichszy.

  Strach mnie tak opanował że nie mogłem się ruszać ani zareagować  a po moich policzkach leciały słone niebieskie łzy gdy przygladałem się jak to coś zjada moją ukochaną w całości.
Nawet ja się go boje… ale że on powrócił? n-nie… NIE!

-ohh Nightmare~- mówił potwór oblizując się z krwi mojej (T.I) i patrząc na mnie zimnym przeszywającym wzrokiem moją dusze.

-coś się stało?~- spytał kpiąco głosem odrywając (T.I) głowę jedną ręką by przestała już krzyczeć. Resztę jej szczątków wywalił na bok jakby to była zwyczajna zabawka, oblizał palce i wrócił wzrokiem na mnie.

  Upadłem tylko na kolana zakrywające twarz rękami, pozwoliłem abym płakał dalej, nie chciałem o tym myśleć… przy nim jestem bez silny! (T.I) nawet nie mógłbym uratować gdybym chciał, przed nim nie da się uchronić. "Dlaczego, dlaczego teraz… j-ja… j-ja chciałem…" moje myślenie przerwał potwór kładący obie ręce na moich ramionach.

-ohhh~ rozchmurz sie~ wróciłem w najlepszą pore~- powiedział wyszczerzając ostre zakrwawione kły i mówił dalej -a wiedz że cała zabawa się jeszcze rozpoczyna- powiedział kończąc mówić.

   Ja za to wziąłem ręce z twarzy i spojrzałem na niego pytająco "jaka zabawa?" pomyślałem a po chwili dostałem mocnego kopniaka z kolana prosto w żebra przez co z dwa mi złamał a z moich ust poleciała krew.
Złapałem się szybko za żebra skulając się. Japierdole jak to boli!

-Nightmare~ weź się obudź~- powiedział podchodząc do mnie i uśmiechając się w psychopatyczny sposób.

-c-co?- wreszcie zdołałem co kol wiek z siebie wydusić spoglądając na niego z lekko przymkniętych oczu.

-OBUDŹ SIE!- wrzasnął głosem (T.I) przez co ja… się obudziłem?!

   Od razu wstałem do pół siadu z i zawrzeszczałem ze strachu a obok mnie siedziała (T.I) któtą natychmiastowo przytuliłem rękami i mackami nie chcąc jej wypuszczać ani na moment. Po prostu nie chciałem! nie nie nie! nigdy już jej nie wypuszcza chociaż nie wiem co.

-N-nightmare! koszmar miałeś?!- spytała wystraszona (T.I) która wyglądała na naprawde przerażoną -krzyczałeś przez sen i okropnie kopałeś nogami…- mówiła już trochę spokojniej chociaż widać było po niej że naprawdę jest zmartwiona zajstniałą sytuacją -co ci się śniło?- spytała.

   Mi za to zczarniały oczy, nie chciałem jej mówić choć jej ufałem a naprawdę nie chce jej niczym martwić. Nawet teraz! po prostu nie, ona nie może się dowiedzieć a spotkanie jego to naprawde zły znak.

-heh, nic mi się nie śniło kochanie… nie martw sie…- powiedziałem całując ją między jej oczka a ona mnie lekko odepchneła, niezadowolona z całej odpowiedzi.

-Nightmare…- już miała bardziej na mnie naciskać ale chyba stan w jakim byłem ją powstrzymał.

  Westchneła cicho i mnie mocniej przytuliła -nie wierze że koszmar też może mieć koszmar…- powiedziała, nawet nie było w tym chrzty żartu ani nic z tych rzeczy.

   Ale tak, żebyś wiedziała że ja też moge mieć koszmary chociaż że ja jestem tak cholernie "koszmarny" to są gorsze kanalje odemnie a tym kimś był właśnie on.

   Westchnąłem i ją puściłem. Zszedłem z łóżka i wziąłem ją na ręce niczym pannę młode miejąc gdzieś że się nie ubrała jeszcze. I tak chłopaki ją  widzieli! więc co z tego.

-N-nightmare d-daj mi się u-ubrać!- nalegała moja księżniczka ale ja niczym niewzruszony koszmar poszedłem i tak z nią do kuchni.

Pokierowałem się do kuchni po czym gdy tylko weszłem do pomieszczenia, posadziłem (T.I) na krześle a sam zacząłem coś przyżądzać do jedzenia co przyszło mi tylko do głowy.
W końcu wyszła że zrobiłem gofry z bitą śmietaną i truskawkami którymi moja (T.I) się zajadała.

  Po skończonym śniadaniu ona postanowiła że umyje naczynia, ja się zgodziłem i tylko przyglądałem się jej ślicznemu ciałku. Stała do mnie tyłem ale jej tyłeczek mi wystarczał by powstało to co miało powstać ale gdy pomyśle o tym co mi się śniło to ja sam kule się ze strachu w głębi sobie, nawet nie chce wypowiadać imienia tego przeklętego czegoś.

-ejj (T.I)- mówiłem podchodząc do niej od tyłu i łapiąc ją za biodra -chciałabyś może się gdzieś ze mną przejść?- spytałem liżąc ją po karku na co ona zareagowała lekkim dreszczem.

-o-oczywiście N-nightmare- wydukała a ja się uśmiechnąłem zadowolony klepiąc ją w tyłek i rozpinając swój rozporek, no co?~ jest naga!~ trzeba korzystać nawet z rana~.

-N-night nie chce robiliśmy to wczoraj długo…- jękneła niezadowolona a ja ją tylko przytuliłam i przejechałem po jej brzuchu dłonią.

-jedna rundka i idziemy~- powiedziałem liżąc ją po uchu. Naprawdę chciałem jakoś odreagować całe moje uczucia ale w dobrym znaczeniu oczywiście.

  I tak się bawiliśmy jeszcze dwie godzinki aż w końcu kicia musiała się iść jeszcze umyć a później ubrać.
Razem wyszliśmy z domu a ja teleportowałem się z nią do to talnie nowego i wyjątkowego AU tylko po jedną rzecz.

================
To nie tak że wasza autorka cierpi na bezsenność c': wcale… i wcale tego nie pisałam o 3 nad ranem…

Nya do nexta!~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top