-28-

                              P.W.N

   Rozmawiałem z chłopakami jak gdyby nic, wychwalałem moją małą księżniczkę która zajadała się goframi. No czy to nie wygląda uroczo? ona cała jest taka słodziudka…

-tak, nie dam wam jej już ruszać- powiedziałem wsadzając ręce do kieszeni.

-no weź!- wymruczał lekko zirytowany Killer z Fellem.

-moja słodka niunia jest moja- powiedziałem i miałem mówić dalej ale do kuchni wbiegł zdyszany i poturbowany Dust. Co mu się cholera stało?

   Normalnie chciałem się już pytać… ale mnie wyprzedził słowami "wojna", czekaj co? ale jak to?! wojny nie może być, nie chce stracić (T.I)!

-o czym ty mówisz?- spytałem a Dust tylko popatrzył na mnie.

-Star Sanes chcą to skończyć…- powiedział a ja się nieźle wkurwiłem. No nie w takim kurwa momencie! nie teraz!

-kiedy i gdzie?- spytałem warcząc.

-za tydzień… w Voidzie…- powiedział Dust a ja złapałem się za głowę.

   Nie, to nie może tak być! chciałem (T.I) zabrać w jakieś specjalne miejsce za tydzień… a tu takie coś? no kuźwa dzięki tęczowy zjebie! (Czyt. Ink). Chcą wojny? to ją dostaną! ale nie mogę zostawić (T.I) tu samej… co jeśli Dream tu przyjdzie? i ją znajdzie? wiem że on jej krzywdy nie zrobi… ale zabierze ją do wymiaru do którego nie mam dostępu i już nigdy jej nie zobacze.

-skoro chcą wojny to jej dostaną.- powiedziałem stanowczo.

-tylko jest jeszcze jeden mały szczegół…- powiedział Dust już bardziej niepewnie -Error nas zdradził…- skończył mówić.

   Czekaj… co? Error? to on był pierwszy w tej ekipie i ośmielił się mnie zdradzić? swojego przyjaciela i szefa? heh… nie dam sukinsynowi żyć. Umrze w męczarniach.

-on odszedł do Inka…- powiedział Dust.

   Wiedziałem, wrócił do tego zjeba! a co ma ten tęczowy chuj czego nie mam ja?! to ja go uratowałem i tolerowałem! i tak mi się teraz odwdzięcza!

   Byłem już nieźle wkurwiony i nie zauwarzyłem że moja (T.I) wszystkiego słucha, nie chciałem jej martwić ani w to wciągać.

-Nightmare?- spytała swoim cichym i wystraszonym głosem a ja do niej podeszłem i wziąłem jej twarz w swoje ręce.

-kicia, nie bój sie- powiedziałem całując ją czule w nosek.

-ale kto wam wypowiada wojnę?- spytała.

   Ja tylko westchnąłem. I tak by się dowiedziała, albo i nie. Spojrzałam w jej śliczne (T.K.O) oczy i ją pocałowałem w czoło.

-możliwe że będzie się coś dziać.…- powiedziałem od nie chcenia.

   Misia się na mnie spojrzała a potem na chłopaków i wyglądała na trochę wystraszoną. Wziąłem (T.I) na ręce w stylu panny młodej i teleportowałem się z nią do mojego pokoju, posadziłem ją na łóżku.

-zaraz wracam…- po chwili zniknąłem. Nie chce jej za bardzo zostawiać ale muszę, chociaż na tą chwile.

P.W.R

  Siedziałaś trochę załamana, chciałaś z nim spędzić czas… choć wiedziałaś że to co ma się za nie długo zdarzyć może wszystkie zniszczyć, nawet to że chciałaś zmienić Nighta… a co jeżeli on straci nad sobą kontrole gdy będzie walczył? tego się także obawiałaś… choć nie znałaś tego całego Errora to czułaś nawet w kościach że Nightowi się mocno oberwie a ciebie e mogą wziąźć za zakładniczke w jeszcze gorszym scenariuszu. Rozmyślałaś nad tym chyba do wieczora… albo do tej godziny aż wróci Night…

   Poczułaś jak od tyłu oplatają cie czule macki i do siebie przyciągają -skarbie…- zaczął Nightmare - chciałbym żebyś wiedziała że jeżeli coś nie oczekiwanego się stanie, to masz mi zaufać…- skończył mówić i się bardzej w ciebie wtulił.

  Czekaj, jak zaufać? co on kombinuje…? no dobra… na tyle jak cie będzie stać to na tyle mu zaufawasz… choć… nie jesteś co do tego pewna co on planuje, lecz zobaczy się.

=========
Powracam do pisania książek! ;)
I wybaczcie że krótki rozdział ale 29 i 30 będą najdłuższe… i roztrzygną WSZYSYKO.
Do nexta ^^

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top