-14-

   Obudziłaś się w czarnej pustce. Tak, w pustce, nic przy tobie nie było. Ani nikogo.
 
  Zaczełaś się śmiać. Naprawdę głośno śmiać. Wszystko co było zostało na tamtym świecie a ty jesteś teraz w czarnej i pustej pustce i nawet nie wiesz czy to niebo czy piekło!.

  Zaczełaś iść, szłaś i szłaś aż usłyszałaś czyjść płacz. To nie był płacz byle kogo… To był…

  O boże, czy to Nightmare? ale… on nie ma mazi na sobie! ani nie ma macek. Chwila, czy ty jesteś w głowie Nighta jeśli można spytać? i co ty tu robisz? i jak sie tu dostałaś jeśli możesz wiedzieć?

  Miałaś tyle pytań a tak mało odpowiedzi, szkoda. Podeszłaś powoli do postaci by jej nie wystraszyć. Co jak co ale dowiedzieć się chciałaś gdzie jesteś.

-hej?- zaczełaś rozmowę a mały od razu wstał i odskoczył od ciebie z płaczem. On się ciebie naprawdę bardzo bał…

-ejj… shh… nic ci nie zrobię- powiedziałaś spokojnie z lekkim uśmiechem na twarzy.

  Mały zaczął się uspokajać na twoją korzyść i bacznie ci się przyglądać. Ty też mu się przyjżałaś. No cóż, on był wyższy od ciebie tylko o głowę. Jego ubiór składał się głównie z fioletu a na głowie miał tak jakby złotą koronę a w środku niej czarny księżyc. Jego oczy to były urocze trochę ciemno fioletowe punkciki które cie obserwowały.

-jak się nazywasz?- spytał już pewny siebie i spojrzał ci w oczy.

-(T.I)… a ty?- spytałaś.

-Nightmare… miło- wyciągnął do ciebie rękę a ty stałaś znieruchomiała.
 
   Nightmare się na ciebie dziwnie patrzył, a ty sie wreszcie otrząsnełaś i uścinełaś delikatnie jego dłoń a potem ją puściłaś.

  Poczułaś się nie swojo. Naprawdę bardzo nie swojo. Stałaś tak jakby przed Nightmerem który cie molestował… a ten? ten tylko stoi i się na ciebie gapi.

  Westchnełaś cicho. Musisz się dowiedzieć co tu robisz i jak stąd wyjść jeżeli tu jest jakieś wyjście. A co jeżeli nie ma i tu zostaniesz na zawsze?!

-Nightmare, co to za miejsce?- spytałaś.

Ten tylko na ciebie spojrzał i się roześmiał -zadupie z którego nie wyjdziesz- powiedział i przekręcił oczami na bok.

  Jak to nie wyjdziesz? stąd musi być jakieś wyjście! spanikowałaś jeszcze bardziej. Chciałaś do domu. Chciałaś do Alexa…

-to jak ty się tu dostałeś?- spytałaś a jemu zczarniały oczy jakbyś zapytała się o coś czego nigdy nie powinnaś się pytać.

  Nightmare tylko na ciebie zawarczał i odwrócił wzrok aby nie patrzeć się na ciebie -nie powiem ci, bo i tak za nie długo tu zdechniesz z głodu- odpowiedział.

Oho charakterek Nightmera się odzywa, czyli to albo lepsza wersja Nighta albo to jabłko miało w sobie narkotyki, a mama mówiła żebyś nie brała czegoś co nie znasz!

  Zirytowało cie jego zachowanie -Nightmare… prosze…- powiedziałaś błagająco.

  Ten tylko prychnął na ciebie niezadowolony że będzie musiał się dzielić z tobą historią jak się tu znalazł. No ale on też nie wyglądał na szczęśliwego z bycia tutaj. Był tu sam, pewnie całe lata.
Naprawdę mu spółczułaś i było ci go szkoda że jest tu jeden i sam. Nie ma nikogo przy sobie, a ty czasami narzekasz że twoja ekipa nie chce z tobą pisać jak śpią.

  Nightmare usiadł na ziemi i pokazał ci ręką abyś usiadła naprzeciw niego -więc od czego by tu zacząć…- spytał się sam siebie jakby chciał sobie to wszystko przypomnieć.

  Spojrzał na ciebie i się lekko uśmiechnął - tylko mi nie zaśnij jak będę opowiadać- oznajmił a ty przytaknełaś. Chciałaś poznać jaka jest jego historia.

-byłem wtedy młody, nie wiem, miałem tak z 16 lat… i miałem brata, chyba Dream się nazywał, nie pamiętam już - posmutniał trochę i mówił dalej - pamiętam że gdy byłem chroniłem z moim bratem magiczne drzewo na którym rosły jabłka, jedne były czarne a drugie złote - ty zamarłaś po jego słowach, ty zjadłaś czarne jabłko!.

  Przerwałaś mu -a co jeśli człowiek zjadł taki owoc?- spytałaś a on popatrzył na ciebie zdziwiony.

-ale one nie rosną.…- był naprawdę bardzo zdziwiony - czekaj… czy ty takie zjadłaś?- spytał a ty przytaknełaś.

  Nightmare wstał i zczarniały mu oczy -czy ty się dobrze czujesz?- spytał  patrząc na ciebie poważnie ale po chwili się uspokoił i znowu usiadł -dobra… mogłaś nie wiedzieć…- westchnął i opowiadał dalej swoją historie.

-chroniłem drzewo razem ze swoim bratem, jego kochali bo to on był zawsze ten najlepszy i najpozytywnieiszy i nie że byłem zazdrosny…- westchnął i spuścił głowę - ludzie mnie nienawidzili… bo byłem tym od koszmarów…- do jego oczów zaczęły napływać łzy - wtedy zjadłem czarne jabłka… zacząłem się zmieniać w czarną kreature… potem słyczałem krzyki i płacz niewinnych ludzi… nawet mój brat…- zaczął płakać a ty go mocno przytuliłaś.

 
  Nightmare się w ciebie bardzo wtulił -przepraszam… nie powinnam cie zmuszać abyś mi o tym mówił…- powiedziałaś już trochę ciszej i było ci naprawdę przykro że doprowadziłaś do płaczu jego. Jakby to był ten Nightmare co jest dla ciebie zły to nie byłoby ci go ani trochę szkoda… ale ten Nightmare jest jest naprawdę inny, taki lepszy chociaż że trochę taki… no ma coś z swojego koszmarnego charakteru.

   Tuliłaś go tak dobre pięć minut już a jemu się jeszcze to nie znudziło. Po chwili cie puścił i spojrzał ci w oczy -jadłaś je?- spytał a ty tylko przytaknełaś wpuszczając głowę w dół. Teraz wiedziałaś że zrobiłaś głupotę ale jabłka są pyszne twoim zdaniem.

-no to albo się obudzisz albo zostaniesz tu ze mną na wieki- stwierdził.

Z jednej strony nie widziało ci się zbytnio aby tu siedzieć ale z innej strony nie chcesz go tu zostawiać. Naprawdę go polubiłaś chociaż że go znasz przez parę minut…

-ale naprawdę nie można stąd wyjść?- znowu zapytałaś a ten się lekko skrzywił.

-no nie wiem, ja próbowałem ale może tobie się uda jak ci pomoge- stwierdził i jak powiedział tek tak zrobił.

  Szukał dla ciebie wyjścia cały czas. Najwidoczniej nie chciał abyś tu za długo była. No a przed tem mówił że nie ma stąd nigdzie wyjścia. A mówią że to kobiet się nie da zrozumieć. Ta jasne.

   Po dwóch godzinach poddał się. Wrócił do ciebie i usiadł obok. Spojrzał ci w oczy i się lekko uśmiechnął.

-może się lepiej poznamy?- spytał a ty przytaknełaś.

  Rozmawialiście dosyć długo. Nightmare prawie cały czas z tobą żartował a ty co chwile się rumieniłaś. Ale on jest słodki. Gdyby ten Nightmare co go znasz był taki sam jak ten tu… to nawet byś się w nim zauroczyła…
Ale masz Alexa! jego kochasz, tak? tylko jego a nie jakiegoś szkieleta co poznałaś przez zwykły przypadek.
A może jednak poznanie go to nie był przypadek, ehh ty już sama nie wiesz.

  Nagle poczułaś jakby coś cie kuło w duszy i zaczęły ci lecieć łzy po policzkach -boli…- szepnełaś a Nightmare chwycił cie za ramiona i tobą otrząsnoł.

-(T.I)! co jest?!- wystraszył się że tobie się coś stało… a dalej nie słyszałaś co mówił…

A przed twoimi oczami znowu zapadła ciemność…

==================
Readerka to prawie ciągle traci przytomność… o boziu XD
I 1140 słów~

Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top