-13-
Zostawił cie wieczorem. Samą. Wyczerpaną i na szczęście JESZCZE cie nie zgwałcił a tego się naprawdę bardzo bałaś. On potrafił być agresywny w tych swoich "pieszczotach" a swój pierwszy raz wolałabyś przeznaczyć dla kogoś innego.
Po swoim długim męczącym myśleniu wreszcie zasnełaś. A co śniłaś? hmm… nie wiesz dlaczego ale znowu wszędzie były martwe ciała ludzi…
Gdy sie obudziłaś następnego dnia to od razu wstałaś i ubrałaś się w:
A gdy skończyłaś się ubierać to poszłaś jak zwykle zrobić poranną rutynę a po rutynce śniadanie
Tylko co teraz zrobić? pewnie będzie ci się nudzić a rodzice nie puszczą cie z domu samej. Usiadłaś na kanapie. Cały czas miałaś ten pomysł, aby spalić tą jabłoń. Tylko dlaczego się na nią tak bardzo uwziełaś… to tylko zwykłe drzewko. Tak?.
Uważasz że DZIŚ ją spalisz i się pozbędziesz Nightmera a jak nie to trudno.
Napisałaś do Alexa i do swojej ekipy gdzie mogą cie znaleźć jeżeli byś nie wracała. Alex na twoje szczęście nie był online na messie więc mogłaś tego nie przedłużać. Odłorzyłaś telefon do plecaka.
Poszłaś do kuchni po zapalniczke a do garażu po benzynę. Wsadziłaś obie rzeczy do plecaka i powiedziałaś tacie że idziesz pobiegać. Taa pobiegać.
-(T.I)… ale masz telefon przy sobie?- spytał zatroskany rodzic.
-tak tato…- odpowiedziałaś ze słabym uśmiechem. Czułaś że jeszcze wrócisz do domu.
Gdy już szłaś przez las, czułaś zimny powiew wiatru że aż dostawałaś gęsiej skórki. W lecie powinno być ciepło a nie zimno. Oplotłaś ręce wokół swojego ciała żeby ci było cieplej i szłaś dalej, nawet nie czułaś się obserwowana co było naprawdę bardzo dziwne.
Gdy już stałaś przed starą jabłonką od razu poczułaś tą samą dziwną energie co trzy dwa lata temu, mroczną i naprawde duszącą. Chciałabyś zrozumieć o co chodzi z tą Jabłonką ale wolałaś ją zniszczyć i się jej pozbyć raz na zawsze bo chcesz się pozbyć Nightmera ze swojego życia raz na zawsze.
-dzisiaj sie ciebie pozbęde. Raz na zawsze.- chciałabyś to powiedzieć do Nightmera no ale! życie woli żebyś przemawiała do drzew, w sumie to tez coś ale jak wezmą cie potem za wariatke to będzie gorzej.
Wylałaś na jabłonke całą benzynę i rzuciłaś zapaloną zapalniczke na nią. I co? i gówno! nie zapaliło się nawet. Przez chwile stałaś i wgapiałaś się w drzewo jak we swoją ofiarę której miałaś zaraz odetnąć głowę.
-co jest?- zawarczałaś wkurzona i walnełaś pięścią w drzewo -DLACZEGO SIE NIE PALISZ?!- wrzasnełaś ale… i tak to nic ci nie dało. A jedynie rozbolała ręka i tyle.
Wyzywałaś i wrzeszczałaś na to drzewo naprawdę bardzo głośno, że aż twoje gardło ci się zdzierało i po chwili nie mogłaś normalnie mówić. Tak, ochrypłaś. Byłaś wściekła na drzewo jak i na wszystko co żyje. Bo dlaczego to ciebie musi przytrawiać taki cholerny pech.
Schowałaś twarz w ręce, ty już zawsze będziesz nękana przez tego potwora… już zawsze… naprawdę myślałaś że to drzewo to będzie twój klucz do ucieczki przed nim ale to tylko głupia nadzieja i marzenie.
Zauważyłaś że na ziemi leży jedno czarne jabłko. Dziwne. Wziełaś owoc do rąk i się mu dobrze przyjżałaś. Powąchałaś je, i o dziwo normalny miało zapach.
Myślałaś przez dłuższą chwile czy na pewno je skosztować. No jak coś to zatrujesz się i wszyscy będą za tobą płakać. A Nightmare się od ciebie odwali, a co jeżeli po śmierci dalej by cie nękał? oj to by była przesada!
Po namyśle ugryzłeś owoc i dostałaś takiego shota jakby ktoś zrzucił na ziemie bombę. Nie mogłaś normalnie ustać a co najgorsze zaczełaś mieć zwidy że przed tobą stoi Nightmare i wygląda na wściekłego.
Owoc jaki zjadłaś smakował na początku dobrze… ale potem miałaś uczucie jakby ktoś ci dał do jedzenia szkło i kazał ci zjeść.
Twoje życie zaczęło ci przelatywać przed oczami, nawet najgorsze sny… marzenia… i nawet zobaczyłaś Alexa który nad tobą płakał… tak bardzo chciałabyś go przytulić do siebie i przeprosić za to co odwaliłaś ale nie mogłaś.
Uśmiechnełaś się i po chwili już leżałaś na ziemi nie przytomna. Tak bardzo już nie chciałaś wstawać. I chyba w tej chwili umarłaś.
=================
Jak wam powiem że to koniec to mnie zabijecie? ^^
Bạn đang đọc truyện trên: AzTruyen.Top